19.

16.1K 409 264
                                    

Kiedy ściągnął maskę, przyjrzałam się mu. Był to młody chłopak, na około kilka lat starszy ode mnie. Miał czarne włosy i tego samego koloru oczy. Gdy tylko w nie spojrzałam przeszedł mnie dreszcz. Mimo wszystko jego wyraz twarzy wyglądał groźnie.

? : Pamiętasz wieczór w którym nakryłaś pewne osoby w ciemnej uliczce? - spytał, chowając ręce do kieszeni. Zaczął krążyć po pomieszczeniu - Mówi ci to coś?

Od razu wiedziałam o kogo chodzi. Nie miałam wątpliwości.

Ja: Czego ode mnie chcecie? - spytałam dość spokojnym głosem, choć w środku drżałam ze strachu.

?: To bardzo proste... Uznaliśmy, że jesteś dla nas zagrożeniem. - stanął w miejscu i spojrzał na mnie. - zastanawialiśmy się kim jesteś... Było wiele opcji. Albo szpiegowałaś nas na czyjeś zlecenie, albo jesteś z policji, albo współpracujesz z BTS i chcecie nas w coś wyrobić... - zaczął wyliczać na palcach. Po chwili podszedł bliżej - Opcji było wiele... Tak czy siak. Nieważne która opcja jest prawdziwa... Jesteś zagrożeniem. A ja zawsze pozbywam się zagrożenia. - powiedział poważnym tonem, po czym zaśmiał się strasznie.

Ja: Dlaczego nie zabiliście mnie od razu? Tylko przyprowadziliście tutaj? - spytałam, próbując opanować swój głos, aby nie było słychać jak drże ze strachu.

?: Próbowaliśmy... Tylko, że zabiliście jednego z moich ludzi... Ehh... Nigdy nie było z niego żadnego porzydku. - wytłumaczył stojąc tyłem do mnie, po czym zaśmiał się kpiąco. Schował ręce do kieszeni swoich czarnych spodni.

?: Wracając do twojego pytania... - odwrócił się i spojrzał na mnie. - Stwierdziliśmy, że przydasz nam się... - zaczął powoli zmierzać w moim kierunku. Przysięgam, że gdybym nie miała związanych nóg, już dawno bym stąd spierdoliła. W końcu kiedy znalazł się przede mną, zatrzymał się. Spojrzał na mnie z góry - Może sprzedam cie jako dziwke... Albo umieszcze w jednym z moich klubów nocnych... Albo zrobie z ciebie nasza przywatną dziwke...? Co ty na to? - spytał, po czym uklęknął przede mną. - W sumie ładne ciało to ty masz...

Po chwili ręką chwycił moja nogę, po czym zaczął delikatnie przesuwać ją ku górze. W myślach zabijałam siebie, że właśnie tego dnia zdecydowałam się ubrać sukienkę. Odsunięłam się jak najdalej i zabrałam swoją nogę, odpychając go od siebie... Nie chciałam aby mnie dotykał... Może i jego dotyk był delikatny ale napewno nie przyjemny...

?: U niegrzeczna. Że też masz jeszcze siłę się stawiać. - odparł groźnie, a zaraz po tym jego dłoń z dużą siłą uderzyła w mój policzek. Poczułam ból. Zacisnęłam mocno usta - Zapamiętaj, że nigdy, ale to nigdy lepiej mi się nie stawiać... - syknął w moją twarz, po czym wstał. I już miał zamiar wyjść, jednak zdobyłam się na odwagę i odezwałam się.

Ja: Co zrobiliście z Hoseokiem? - na moje pytanie mężczyzna zatrzymał się, po czym się odwrócił

?: Z kim? - spojrzał na mnie pytająco, jednak jego mina nadal wyglądała tak jakby miał ochotę po raz kolejny coś mi zrobić.

Ja: W czasie porwania był ze mną jeden chłopak... - odparłam, próbując powstrzymać się od płaczu. Ten tylko zaśmiał się lekko po nosem.

?: A co za to dostanę? - spytał, oblizując delikatnie dolną wargę. Przełknęłam głośno slinę. Mogłam się tego spodziewać.

Ja: A cz-czego byś chciał? - spytałam niepewnie

?: Hmm.. Jeszcze się zastanowię. - powiedział pewny siebie. Po chwili krzyknął - Seo! Lee! Chodźcie tu!

Po chwili w pomieszczeniu w pomieszczeniu znalazło się dwóch mężczyzn. Jednak jeden z nich zwrócił moją uwagę... To był ten sam który odbierał się do mnie na tej całej imprezie. Zamarłam.

( ? -> Sz =szef )

S: Tak szefie? - spytał blondyn.

Sz: Co zrobiliście z chłopakiem który był z nią tej nocy? - spytał groźnie chłopaków, z założonymi rękami.

S: Był nieprzytomny, więc obezwładniliśmy go i zostawiliśmy... - wytłumaczył zmieszany, patrząc to na mnie, to na szefa. Od razu odetchnęłam z ulgą.

Sz: Słucham?! Idioci trzeba było go zabić! - krzyknął na co dwójka chłopaków wystraszyła się. Ze złości uderzył z pięści w twarz blondyna w nos, na co ten zalał się krwią. Pisnęłam. Oddech przyśpieszył.

L: Nie wiedzieliśmy... - zaczął

Sz: Zamknijcie się! - krzyknął. - Zejdzie mi z oczu! - powiedział chwytając się na głowę. - Albo Lee stój. - chłopak od razu się zatrzymał i odwrocił. - Zabierz dziewczynę do pokoju na pierwsze piętro. - powiedział próbując nie wybuchnąć, po czym opuścił pomieszczenie. Zostawiając mnie i Lee samych w pomieszczeniu.

Chłopak od razu się odwrócił i spojrzałam na mnie, po czym z chytrym uśmieszkiem zaczął podchodzić do mnie. Zaczęłam panikować, zaczęłam odsuwać się jaknajdalej do tyłu, jednak związane ręce i nogi mi to utrudniały.

L: Będzie zabawnie. - zaśmiał się przeraźliwie. Jego oczy płonęły...

JIN pov.

Od kiedy dowiedzieliśmy się, że Luna została porwana, atmosfera stała się nerwowa. Każdy jest zdenerwowany i nieobecny. Ciągle próbujemy ją znaleźć. Tylko Taehyung jako jedyny, poszedł do pokoju i zamknął się w nim nie wychodząc z niego. Postanowiłem w końcu iść sprawdzić czy jest wszystko w porządku. Kiedy znalazłem się przed jego pokojem, zapukałem, po czym wszedłem do środka. Chłopak siedział tyłem do mnie na łóżku.

J: Tae? - spytałem. Od razu się odwrócił.

V: Co chcesz? - spytał, wracając do poprzedniej pozycji. Usiadłem obok niego na łóżku.

J: Przyszedłem pogadać. Widzę, że coś jest nie tak. Od kiedy Luna zniknęła, jesteś inny. - przerwałem, spoglądając na niego. - Ona... Podoba ci się? - zdziwiony, spojrzał na mnie

V: Ehh. Aż tak to widać? - spytał. Kiwnąłem głowa na "tak". - Kurwa. Ja poprostu strasznie ja lubię. Naprawdę mi na niej zależy. - wstał z łóżka - Tylko szkoda, że ona tego nie widzi. - westchnął

J: Rozumiem cię. Mam dosłownie tak samo... -westchnąłem, odwracając głowę.

V: Chcesz powiedzieć, że ty też... Znam tą osobę? - spytał, nagle ciekawy.

J: Znasz te osobę, mieszka tu. I... nie jest to Luna. - powiedziałem nieśmiało, tak naprawdę nikomu nie mówiłem o swoich uczuciach

V: Czekaj chcesz powiedzieć, że jesteś... - spojrzałem na niego i kiwnąłem głową. - Wow, szczerze zdziwiłem się. Powiedz... Niech zgadnę... to jest Namjoon?

J: Tak. - spojrzałem na swoje nogi.

V: Ale to czemu jesteś dla niego taki niemiły ostatnio? - zaśmiał się.

J: Bo jest ślepy! I nie widzi tego, że mi zależy. - Oburzyłem się.

V: Być może musisz mu sam to powiedzieć. - objął mnie ramieniem.

J: Ty też... - i nie dokończyłem, bo przerwał nam hałas i krzyki na dole. Od razu spojrzeliśmy ba siebie, po czym zbiegliśmy na dół, sprawdzić co to za hałas.

★♡★
Siemanko. Wracam do was z kolejnym rozdziałem. Poszalałam bo ma aż 1001 słów. Mam nadzieję, że się podobał.

A tak schodząc z tematu. Byłam ostatnio w pizzerii i jadłam sobie pizze, kiedy nagle w radiu zaczyna lecieć piosenka BTS - Mic drop. Wyobraźcie sobie mnie, uwaloną od sosu, z pizzą w buzi, próbującą nie tańczyć.

PORWANA / BTS 18+Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang