26.

14.7K 422 339
                                    

Spałam sobie spokojnie do czasu, aż nie obudził mnie jakiś hałas dobiegający z dołu. A dokładnie czyjąś kłótnia. Usiadłam zdenerwowana na łóżku i przetarłam oczy. Wstałam z materacu i ruszyłam w kierunku schodów idąc za źródłem hałasu. Kiedy znalazłam się na dole, weszłam do salonu nadal zaspana. Zastałam tam kłócących się Jhopa i Jungkooka.

Ja: Kto. śmiał. mnie. obudzić? - odezwałam się zachrupniętym głosem na co chłopacy niemal podskoczyli i spojrzeli na mnie. Spojrzałam na nich z mordem w oczach.

JM: Kłócą się o jedzenie. - odezwał się siedzący przy blacie brunet

JH: No bo Jungkook zjadł moje żelki. - odezwał się oburzony

JK: Nie prawda. Ile razy mam ci powtarzać, że nie zjadłem ci żadnych żelek. - obronił się młodszy

JH: Tylko ty wiedziałeś gdzie je trzymam. - nadal oskarżał go brunet.

Ja: Chwila. Chcecie mi powiedzieć. - spojrzeli na mnie - Że wy... - pokazałam na nich palcem. - Członkowie jednego z najgroźniejszych gangów w Korei?- kiwnęli głowami - Kłócicie się.. O żelki? -

JH,JK : Tak!

Ja: Ja zdecydowanie jeszcze śpię. - opadły mi ręce.

Wtedy do salonu wszedł Taehyung.

V: Matko co tu tak głośno. Powaliło was? - spytał zdziwiony i oburzony jednocześnie

JH: To wszystko przez Jungkooka bo zjadł moje żelki.

JK: Nie zjadłem ich!

V: Chwila. Czy to te żelki co były w górnej szafce na drugiej półce za płatkami? - spytał brunet.

JH: Tak. - przytaknął

V: Ups. To ja je zjadłem. - Podrapał się po karku. Jhope spojrzał najpierw na Jungkooka, a potem na Tae.

JH: Zabije cie. - odparł, rzucając się na Taehyunga z poduszką.

V: No przepraszam! Nie wiedziałem, że to twoje! - próbował się bronić

JH: Dla takich jak ty jest specjalne miejsce w piekle!

Po chwili do salonu wszedł Suga, Namjoon i Jin. Od razu zatrzymali się na wejściu.

S: Co tu się dzieje? - spytał

JM: Nie pytaj. - odparł, biorąc łyk herbaty.

Po kilku minutach Jhope zszedł z Taehyunga i mogliśmy razem zasiąć do śniadania. W końcu zabraliśmy sie za jedzenie.

RM: Mam nadzieję, że pamiętacie o tym, że dzisiaj mamy gości?

Ja: Jakich gości? - spytałam zdziwiona.

JM: Przychodzi dzisiaj naszych paru znajomych. - wytłumaczył, biorąc gryz kanapki.

Ja: Aa no dobra. To wrazie co będę u siebie, nie będę wam przeszkadzać.

JM: Zwariowałaś, oni muszą cie poznać. Nie pozwolimy ci siedzieć w pokoju. - odezwał się, na co się zaśmiałam.

...

W końcu nastał wieczór. Zadzwonił dzwonek do drzwi, chłopacy od razu poszli otworzyć drzwi. Do pomieszczenia weszło kilku innych mężczyzn. Od razu mi się przedstawili pokolei. Ostatni jednak dziwnie się na mnie patrzył. Sam w sumie był przystojny.

CH: Jestem Chan. - odparł blondyn, podając mi rękę. Od razu ją uścisnęłam, na co ten delikatnie pocałował jej wierzch. Jego spojrzenie było pełne pożądania. Szybko jednak zabrałam rękę i po chwili przeszliśmy do salonu.

Impreza trwała w najlepsze każdy miał już wypije. Po kilku butelkach i kieliszkach przestali już liczyć. Ja w sumie tez juz nie liczyłam ile wypiłam, jednak mogłam stwierdzić, że byłam w najlepszym stanie z nich wszystkich. Ten cały Chan, jednak zaczynał mnie już trochę denerwować, próbując zwrócić na siebie moją uwagę. Widziałam jednak wściekłą mine Taehyunga który, jednak nie mógł z tym nic zrobić jak tylko się przyglądać. To było w sumie słodkie, że był zazdrosny. W duszy śmiałam się na te widok.

Poszłam do kuchni, aby nalac sobie zwykłego soku, kiedy poczułam czyjąś dłoń na mojej tali. Odwróciłam się gwałtownie, okazał się to Chan.

Ja: Co ty robisz? - spytałam odsuwając się. Ten jednak położył ręce na blacie po obu stronach moich bioder.

CH: Śliczna jesteś. - odparł, odsunęłam się, aby nie czuć alkoholu z jego oddechu.

Ja: No fajnie.. A mógłbyś się odsunąć? - spytałam zdenerwowana

CH: Dlaczego? Tak jest fajnie. - zaśmiał się

V: Jak mówi, że masz się odsunąć to sie odsuń. - usłyszeliśmy głos, od razu się odwróciliśmy. - Zjeżdżaj stąd Chan. I nie pij już wiecej.

CH: Dobra, dobra sory. - blondyn odsunął ode mnie z podniesionymi rękoma i wrócił chwiejnym krokiem do salonu.

Ja: Dzięki. - odparłam w stronę bruneta, wzdychając.

V: Już nie mogłem znieść tego jak na ciebie patrzył i cie zaczepiał. - wyjaśnił zdenerwowany, podchodząc.

Ja: Czyżby mój Tae był zazdrosny? - spytałam, śmiejąc się, dając mu pstryczka w nos.

V: To nie jest śmieszne. - Oburzył się. - Chciałbym cię pocałować.

Ja: Nie tutaj. Czekam na górze. - rzuciłam szybko, po czym ruszyłam w stronę schodów.

Widziałam jak Taehyung biegnie za mną. Kiedy znalazłam się na pierwszym piętrze, wbiegłam do pokoju Tae, po chwili chłopak też się tam znalazł. Od razi pobiegł do mnie i zatopił się w moich ustach. Nie potrafiłam mu się oprzeć. Brunet popchnął mnie na łóżko przez co wylądował na mnie. Po chwili pocałunkami zszedł na szyję.

JH: O tu jesteś... O mój boże! - krzyknął zatrzymując się w wejściu. Odruchowo ze strachu zepchnęłam z siebie chłopaka, przez co ten spadł z łóżka lądując na podłodze robiąc przy tym huk.

V: Luna! - oburzył się

Ja: No co, przepraszam.

JH: Że wy..? Razem? - spytał robiąc szerokie oczy. - Jezu co tu się dzieje? Japierdole moje oczy. - przetarł swoje oczy

Ja: JHope spokojnie. Proszę. - wstałam z łóżka. - Ehh..jak już widziałeś to... Tak jesteśmy razem. Ale proszę nie mów nikomu.

JH: Yoongi wie? - spytał, podnosząc brew.

V: Nie, dlatego nie mów mu narazie. - odezwał się wstając z podłogi.

JH: Noo dobra niech wam będzie. Wisicie mi przysługę, a teraz... Nie przeszkadzajcie sobie... Pamiętacie o zabezpieczaniu się. - zaśmiał się wychodząc z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Taehyung nie czekając dłużej, podszedł do drzwi i przekręcił zamek w drzwiach. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Jego oczy mówiły tylko o jednym.

V: Teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał. - odparł cicho, podchodząc do mnie, oblizując delikatnie wargi.

★♡★

Siemaneczko. Wbijam do was z kolejnym rozdziałem. Jak zawsze mam nadzieję, że się podobał. Komentujcie i gwiazdkujcie bo bardzo mnie to motywuje. Miłego dnia, do następnego ^^

PORWANA / BTS 18+Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang