69.

4.3K 163 36
                                    

Po wyjściu z gabinetu lekarza, poszłam do recepcji po swój wypis. To samo uczyniła Minji. Cieszyłam się, że nie stało się nic poważnego tak jak to wyglądało. Oczywiście byłam wcześniej bardzo zdenerwowana. To może dziwne, ale to ja wyszłam z tego wypadku bez żadnych urazów w porównaniu do Minji. Dziewczyna jako, że również upadła, ucierpiała w tym jej ręka, a dokładniej zwichnięty nadgarstek, przez co miała go w usztywnieniu.

M: Mogło być gorzej. - rzuciła, biorąc wypis

Ja: Żartujesz? Masz nadgarstek w ortezie. - odparłam zmartwiona, może nie była to najpoważniejsza rzecz, ale jednak narazie będzie jak bez jednej ręki.

M: Mi nadgarstek wyzdrowieje, gorzej jakby tobie coś się stało. Cieszmy się, że tak to się skończyło, a nie gorzej. - odparłam blondwłosa, podziwiałam jej

Ja: Masz rację. Teraz będziesz zawsze mogła liczyć na pomoc ze strony Jungkook. - zaśmiałam się. - Chyba musiałabym zadzownić po kogoś by nas odebrał, co nie?

M: Zdecydowanie, odechciało mi się jeździć autobusami. - rzuciła, kręcąc głową. Nie czekać dłużej wybrałam numer do Tae, po czym nawiązałam połączenie.

Ja: Już wiem, że bedzie ciężko z nim się dogadać. - rzuciłam, przewracając oczami. Po chwili w słuchawce usłyszałam głos.

V: Halo stało się coś? Czemu nie odbierasz telefonu? - spytał lekko zdenerwowany.

Ja: Prosze cię tylko się nie denerwuj. - rzuciłam, wiedziałam jednak jak zareaguje.

V: Będę się denerować jak mi nie powiesz i bedziesz trzymać mnie w niepewności to ci gwarantuje.

Ja: Ok... Jestem w szpitalu... miałyśmy maały wypadek, ale.. - zaczęłam, jednak mi przerwał

V: Jak to w szpitalu?? Co sie stało?! Miałaś wypadek?? Trzeba było z tobą jechać... - zaczął krzyczeć zdenrowany chłopak

Ja: Tae.. - próbowałam coś powiedzieć

JK: Jaki wypadek?? Minji nic się nie stało?? - usłyszałam głos Jungkooka, po chwili słyszałam jakies szumy.

V: Ale jest dobrze wszystko?? Boli cie coś?? Oby nie... - po chwili kontynuował

JK: Minji jest cała, wszystko okej?? Co się stało?? - do słuchawki ponownie zaczął drzeć się Junkook.

Po chwili usłyszałam jakieś zgrzyty i hałas w słuchawce, na co odusęłam telefon od ucha, aby nie ucierpiały również moje uszy. Zmarszczyłam brwi. Po chwili znowu odezwał się Tae.

V: Napewno wszystko dobrze?? A co z dzieckiem?? Powiedz, że dobrze.. - znowu zaczął zadawać pytania, jednak od razu zirytowana mu to przerwałam.

Ja: Tae do cholery wysłuchaj mnie! - wydarłem się zdenerowana, przez co przykułam tym uwagę paru ludzi na izbie przyjęć.

V: ... - zamilkł, wzięłam wdech.

Ja: Nic mi nie jest.. autobus którym jechałyśmy miał mały wypadek i przewróciłam się, ale dla pewności pojechałyśmy taxi do szpitala i dzwonie czy mógłbyś po nas przyjechać. - odpwiedziałam już spokojniej

V: Przyjechać. Do szpitala. Ok. Jade. - rzucił, po czym rozłączył się. Od razu schowałam telefon do kieszeni.

M: I co? - zaśmiała się

Ja: Przyjedzie. Dużo nerwów mnie to kosztowało. Jak dzieci naprawdę. - rzuciłam, idąc w kekrunku wyjścia.

M: Przynajmniej wiesz, że się martwi. - dodała dziewczyna

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now