25.

14.8K 422 105
                                    

Od mojego powrotu do chłopaków minęło kilka dni. Rany na moim ciele powoli się goiły i znikały. Zostały mi tylko nieliczne siniaki i rozcięcia. W ciągu tych dni nie działo się nic konkretnego. Od kilku dni jestem z Taehyungiem, jednak nadal nie powiedzieliśmy o tym Yoongiemu, cały czas czekam na odpowiedni moment.

Siedziałam jak codzień w domu. Zostałam sama z Taehyungiem, Jungkookiem i Jinem, ponieważ reszta chłopaków pojechała coś załatwić. Zeszłam na parter po schodach, poszukać Taehyunga. Zajrzałam do salonu, kuchni jednak jego tam nie było. Zobaczyłam jednak otwarte drzwi tarasowe. Ruszyłam w tamtym kierunku, po czym wyszłam przez drzwi na taras. Jak się okazało był tam szukany przeze mnie chłopak. Stał oparty o barierke, paląc papierosa, co jakiś czas się nim zaciągając.

Ja: Tae. - odezwałam się. Chłopak od razu gwałtownie się odwrócił.

V: Luna nie strasz mnie tak. - odparł, chwytając się za pierś. Zaśmiałam się, podchodząc do niego.

Ja: Nie ładnie tyle palić. - odparłam, pokazując na papierosa - Miałeś chyba rzucić palenie co nie? - spytałam, dając pstryczka w nos.

V: I tak pale mniej niż kiedyś. - zaśmiał się, zaciągając się ostatni raz papierosem, po czym zgasił go w popielniczce. - Chciałaś coś?

Ja: Nie. Wiesz może gdzie jest Jungkook?

V: Chyba u siebie. A coś potrzebujesz? - spytał, po czym przyciągnął mnie do siebie obejmując rękoma.

Ja: Nic takiego. Nie musisz być zazdrosny. - zaśmiałam się dając mu szybkiego buziaka. Od razu jednak Taehyung pogłebił go, przez co skończyło się na dłuższym pocałunku.

V: Będę musiał wyjść na jakieś pół godzinki za chwilę. - odparł, odsuwając się, aby mógł na mnie spojrzeć.

Ja: No dobrze. A po co? - spytała ciekawa

V: Nie ważne. Musze pare spraw załatwić. Ale mało istotne. - odparł, dając mi buziaka w czółko, po czym ruszył stronę wejścia do domu. - Postaram się wrócić szybko.

Ja: No dobrze. - odpowiedziałam, patrząc jak brunet znika za drzwiami.

No to teraz miałam czas aby znaleźć Jungkooka. Weszłam z powrotem do domu , po czym udałam się do kuchni. Zastałam tam Jina, stojącego przy blacie.

Ja: Cześć Jin. - przywitałam się. - Co robisz?

J: O, hej Luna. - odparł, spoglądając w moją stronę. - zastanawiałam się co zrobić na obiad.

Ja: Trudny wybór. - odparłam, wyjmując picie z lodówki, które po chwili zaczęłam pić.

J: A żebyś wiedziała. Żeby tym dzieciakom dogodzić to bym musiał ugotować 12 potraw jak na święta. - zaśmiał się.

Ja: Dobra ty zastanawiaj się. A ja lecę do dalej. - schowałam szklankę do zlewu, po czym ruszyłam w stronę schodów.

Kiedy znalazłam się na korytarzu, ze schodów zaczął zchodzić Jungkook.

Ja: O Jungkook. Jak fajnie, właśnie miałam do ciebie iść. - rzuciłam, na co chłopak się zatrzymał.

JK: O co chodzi? - spytał

Ja: Daj mi swój numer telefonu. - powiedziałam

JK: A to czasem chłopak nie powinien prosić dziewczynę o numer telefonu? - zaśmiał się brunet, poruszając brwiami.

Ja: Barszo śmieszne. Nie wyobrażaj sobie za dużo, poprostu mi go podaj. - odparłam, uderzając go lekko w ramie

JK: A po co ci? - zaczął się ze mna droczyć.

Ja: Po to, że jakbym zgubiła się w lesie, lub utknęła na drzewie (bo wiesz, że jestem w stanie) albo zabłądziłabym w mieście, a akurat żaden nikt inny by nie odebrał to żebym mogła zadzwonić do ciebie. Chyba nie chcesz mnie mieć na sumieniu, co? - wytłumaczyłam na jednym wydechu.

J: Czasami tak bardzo rozwala mnie twoja bujna wyobraźnia Luna.- usłyszeliśmy śmiech Jina z kuchni.

JK: Dobra dobra. Dam ci go, żeby nie mieć cie później na sumieniu. - odparł. Po chwili podałam mu telefon, i tak jak powiedział tak zrobił. Czyli mam już wszystkich.

...

Po niecałej godzinie siedziałam w salonie z Jungkookiem i oglądaliśmy telewizję, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. Okazało się, że to reszta chłopaków wróciła do domu. Pierwszy do salonu wszedł Suga. Bez słowa podszedł do sofy i rzucił się na nią twarzą w dół.

Ja: Ee.. Z tobą wszystko dobrze? - spytałam, śmiejąc się.

S: W jak najlepszym porządku. - odparł ledwo słyszalnie, nie podnosząc głowy. - Ide spać.

J: Obiad! - krzyknął najstarszy, wołając wszystkich do jadalni.

Ja: Chyba jednak sobie nie pośpisz. - zaśmiałam się

Chwilę potem wszyscy zasiedliśmy razem do stołu. No prawie wszyscy.

RM: A gdzie V? - spytał, patrzac na puste miejsce przu stole.

Ja: Mówił, że musi gdzieś wyjść. - wyjaśniłam.

Dosłownie chwilę potem do domu wszedł Taehyung. Kiedy zdjął buty, wszedł do kuchni i kiedy zorientował się, że to czas obiadu, zasiadł z nami do stołu.

JH: O jesteś. Gdzie byłeś? - spytał zaciekawiony, przerywając jedzenie

V: Nie ważne. Musiałem coś załatwić. - odparł beznamiętnie, nawet na niego nie patrząc

JH: A co ty taki nerwowy?

V: Nie twój interes. - odpowiedział zirytowany brunet zaczynając jeść, na co reszta się na niego dziwnie spojrzała.

Sama się zdziwiłam, zachowaniem chłopaka. Nie wiedziałam dlaczego był taki nerwowy. Jednak starałam się to usprawiedliwić tym, że mógł on być porostu zmęczony lub mieć ciężki dzień.


★♡★
Siemaneczko. To znowu ja, przychodzę do was z nowym, kolejnym rozdziałem. Przepraszam, że tak późno wstawiony, ale miałam dość zabiegany dzień. Mam nadzieję, że się podobał. Nie zapominajcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu. ^^

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now