16.

19K 498 441
                                    

Zaczęłam się znowu wyrywać, jednak to tylko pogorszyło sytuację bo napastnik chwycił mnie mocniej.
W końcu po chwili odezwał się lider.

RM: Czego od niej chcesz?! Zostaw ją!!! - krzyknął zdenerwowany

?: Ostatni raz mowie! Odłóżcie broń!!! - krzyknął napastnik. Wiedziałam, że nie żartuję. Chłopacy, jednak nie zareagowali. Czekałam na najgorsze.
W końcu usłyszałam strzał...

Jednak, ja nadal żyłam. Mój oddech przyspieszył. Nadal stałam na własnych nogach. Po chwili poczułam jak uścisk wokół mojej szyji rozluźnia się. A ciało oprawcy padło na ziemię. Spojrzałam na nie. Był martwy.

S: Nic ci nie jest.? - spytał miętowowłosy. Od razu objął mnie, dociskając do swojej klatki piersiowej. Starałam się uspokoić.

JM: Kto to był? - spytał czerwonowłosy, klękając obok zwłok mężczyzny. Po chwili dołączył do niego lider - Niezły strzał. - pochwalił lidera.

RM: Nie wiem. Ale myślę, że mógł być to ktoś z tego gangu który chciał się jej pozbyć. Tylko oni wiedzą o jej istnieniu.

V: Widocznie wiedzą, że Luna jest u nas? Trzeba bardziej jej pilnować.

S: Tae ma rację. Od dzisiaj śpisz ze mną. Ok? - powiedział, patrzac mi w oczy. Pokiwałam głową na "tak"

J: Dobra zajmijcie się tymi zwłokami. A reszta chodźcie do domu. - powiedział najstarszy w stronę lidera, a następnie do nas. Od razu wszyscy się go posłuchali.

...

Tak jak wczoraj mój brat zdecydował, noc spędziłam przy nim. Nie przeszkadzało mi to. Czułam się bezpieczniej. Wstałam dość późno, jednak Yoongi nadal spał. Nie chcąc go budzić, ostrożnie wstałam z łóżka i podeszłam so szafy. Wyciągnęłam z niej wygodne rzeczy. Kiedy ubrałam się w wybrane rzeczy, zeszłam na dół do kuchni.

W kuchni zastałam oczywiście Jina i siedzących przy stole Jimina, Jhopa i Tae.

Ja: Hej.

Reszta : Hej.

J: Zjesz coś? - spytał, na co się lekko zaśmiałam.

Ja: Znasz odpowiedź na to pytanie. Tak. - powiedziałam siadając do stołu. - Chłopacy... Chciałam wam podziękować. Za wczoraj.

V: Nie musisz przecież za to nam dziękować. - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.

JM: Zrobił ci coś?

Ja: Nie. Na szczęście nie zdąrzył. - odpowiedziałam.

JH: Dobrze, że usłyszeliśmy twoje wołanie. - odezwał się

Po skończonym śniadaniu, posprzatałam po sobie, po czym ruszyłam w stronę schodów. Kiedy znalazłam się w korytarzu, poczułam czyjąś rękę na moim przedramieniu. Po chwili ktoś odwrócił mnie i przywarł do ściany, spojrzałam na tą osobę. Okazało się, że był to Tae.

Ja: O, Tae. Stało się coś? - spytałam zdziwiona

V: Pamiętasz jak obiecałem ci ostatnio spacer? - spytał, posyłając mi uśmiech, poprawiając ręką swoje bujne brązowe włosy. Wyglądało to naprawdę seksownie. Chwila. Stop.

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now