Nie wierzyłam własnemu pechowi. Że też musiałam na niego trafić. Najgorsze jest to, że obok mnie stali zdezorientowani chłopacy w tym Tae, który kompletnie o niczym nie wiedział jal reszta.
Ch: Luna. - odezwał się pierwszy czarnowłosy. Jego głos nic się nie zmienił tak samo jak on sam. Nadal wyglądał równie mrocznie jak kiedyś, a jego głos nadal przyprawiał mnie o dreszcze. Dobrze wiedziałam do czego doprowadzi ta rozmowa. Przełknęłam ślinę. Na jego twarzy zawitał cwaniaczki uśmiech - No proszę nie wiedziałem, że jeszcze kiedyś cie spotkam. Po tym wszystkim jak zniknęłaś bez słowa...
Ja: Przestań Chan. - podniosłam głos, zacisnęłam usta.
Ch: O proszę. Nagle odpyskować umiesz. - przybliżył się do mnie, chowając ręce do kieszeni. Tae najwidoczniej wyczuł nerwową atmosferę i napięcie między nami, bo natychmiast podszedł bliżej mnie i stanął po mojej lewej stronie. Czarnowłosy spojrzał na niego - Ale widze, że znalazłaś sobie nowego frajera. Jego też zdąrzyłaś wykorzystać? - zamawiał się.
V: Mogę wiedzieć kim jesteś i czego od niej chcesz? - odparł zdenerwowany, reszta stała bez słowa.
Ch: Kim jestem? - parsknął, wiedziałam, że za chwilę wszystko wyjdzie na jaw - Jestem byłym chłopakiem Luny. Ta sierota jeszcze dwa lata temu mieszkała ze mną wykorzystała mnie i tak z dnia na dzień odeszła bez słowa. Widocznie za dobrze jej ze mną było. Nie miała nic, wykorzystała mnie, po czym odeszła. - zakpił, patrzył na mnie cały czas.
Ja: Nie wykorzystałam cie. Miałam powód dlaczego odeszłam. - odparłam zdenerwowana jego słowami.
Ch: Do prawy? Jaki powód? Przygarnąłem cie kiedy zostałaś sama, pozwoliłem ci u mnie mieszkać, beze mnie byłaś nikim, z resztą tak samo jak teraz. Zwykła sierota. - zakpił.
V: Hamuj się koleś. - wkurwiony Tae wyprzedził mnie i ruszył w kierunku Chana, jednak od razu chwyciłam go za rękę i cofnęłam. Jhope i Jungkook stali i tylko słuchali.
Ja: Dobrze wiesz co było powodem tego, że od ciebie odeszłam. Wolałam już pracować sama za marne grosze i zacząć wszystko od początku, niż zostać z tobą, patrzeć jak ćpasz i padać twoją ofiarą. Nawet nie wiesz ile razy niszczyłeś mnie psychicznie. Bo ciebie nic kompletnie to nie obchodziło! - byłam już kompletnie zdenerwowana przez co nie miałam zamiaru już się hamować. Chłopacy i tak usłyszeli wystarczająco dużo.
Ch: Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.
Ja: Bo byłam ślepa i głupia. I pewnego dnia w końcu to zrozumiałam i dotarło to do mnie, że ty nigdy się nie zmienisz! Że zawsze będziesz takim samym dupkiem bez serca, nie zasługujący na nikogo! Jedyne czego żałuję to tego, że kiedykolwiek coś mnie z tobą łączyło i dałam ci się tak traktować! - krzyknęłam, przez co parę osób w markecie spojrzało w naszą stronę.
Ch: Jesteś nic nie wartą i nie wdzięczną suką. - zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, przez co wystraszona odsunęłam się.
V: Przegiąłeś. - wkurwiony brunet od razu podszedł do Chana i chwycił go za kołnierz od koszulki. Próbowałam go odciągnąć ale nic - Nie uczono cie szacunku do kobiet? Jeszcze raz tak kurwa o niej powiedz to ci rozwale ten pysk!
Ch: Ta kurwa nie zasługuje na żaden szacunek. - zaśmiał się prosto w jego twarz. Nawet nie zdąrzyłam nic zareagować, a Tae zamachnął się uderzając prosto w twarz Chana. Czarnowłosy wylądował na ziemi, zalewając się krwią z nosa. Zakryłam usta. Z drugiej strony dobrze mu tak.
Ch: Kurwa ty pojebie! - warknął, trzymając się za nos. Brunet jeszcze raz podszedł go niego o chwycił go za koszulkę.
V: Jeszcze raz zobaczę cie w towarzystwie Luny to obiecuję, że kurwa skończysz gorzej, a uwierz mi już nie jednego takiego chuja jak ty rozpierdoliłem. Więc radzę ci trzymać się od niej z daleka. - warknął prosto w jego twarz, a w jego głosie wyczułam ogromny gniew, nawet ja się przeraziłam.
Tae od razu odwrócił się w moją stronę, chwycił mnie za rękę, po czym pociągnął mnie w kierunku kas, razem z zdezorientowanymi chłopakami. Od razu się wyrwałam.
Ja: Czekajcie. - odwróciłam się i z kamienna twarzą podeszłam do stojącego już Chana, który próbował zatamować krew.
Kiedy podeszłam do niego, spojrzał na mnie zdezorientowany. Od razu zamachnęłam się noga, po czym kolanem uderzyłam prosto w jego krocze. Chłopak od razu jęknął, kuląc się jeszcze bardziej. Kiedy wróciłam do chłopaków, Tae chwycił mnie za rękę
...
Prawie całą drogę przyjechaliśmy w ciszy. Każdy był zszokowany sytuacja która miała miejsce, a chłopacy nie chcieli mnie jeszcze bardziej męczyć, dlatego niczego się nie dopytywali. Kiedy zaparkowaliśmy pod domem chłopacy zabrali wszystkie zakupy i weszli z nimi do domu. Zatrzymałam jednak Tae, chwytając do za rękę.
Ja: Tae.. - zaczęłam. - Ja przepraszam cie za to, że nic ci nie powiedziałam. Ja poprostu... - mój głos się załamał.
V: Luna. - Podoszedł do mnie. - Nie jestem zły. Jeśli nie chcesz teraz o tym rozmawiać to nie musisz, wiem, że to dla ciebie ciężkie.
Ja: Chciałabym, ale... mam wrażenie, że moja przeszłości mnie męczy... Czasami ciężko mi o czymś zapomnieć. Mam już czasami dość... - spojrzałam na dół.
V: Chodz. - chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę garażu.
Ja: Co robisz? - spytalam zdziwiona
V: Pojedziemy gdzieś. Ale rowerami. - uśmiechał się w moją stronę, wyciągając z garażu dwa rowery.
Ja: Rowerami. Jest już późna godzina i jest już ciemno. - odezwałam się
V: A przeszkadza ci to w czymś? Ciepło przecież jest. - usiadł na rowerze i spojrzał na mnie. Zastanowiłam sie.
Ja: W sumie to nie. - zaśmiałam się
V: No właśnie to wsiadaj. Ale zapal lampkę. - odparł ruszając z miejsca
Kiedy wsiadłam na rower ruszyłam za nim.
Ja: Gdzie jedziemy? - spytałam
V: Zobaczysz! - krzyknął. Już nic nie odpowiedziałam tylko oboje ruszyliśmy w drogę.
★♡★
Witam was w nowym rozdziale. Jak emocje po tym nieoczekiwanym wydarzeniu? Mam nadzieję, że rozdział się podobał i przepraszam za wszystkie błędy jeśli jakieś wystąpiły. Pamiętajcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu. Do następnego! ^^
CZYTASZ
PORWANA / BTS 18+
FanfictionLuna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzenia. Przez to zostaje porwana przez siódemkę obcych mężczyzn. Dlaczego została porwana? Przez kogo? I jak potoczą się losy dziewczyny? Książka...