6.

25.3K 668 510
                                    

Obudziłam się, jednak nadal byłam w tej zimnej i ciemnej piwnicy. Delikatnie podniosłam się z z ziemi, jednak nadal na niej siedziałam. Nawet nie wiem ile już tutaj byłam, nikt nie przychodził tu od kiedy zostałam tu zamknięta. Wiedziałam jedynie, że było to dość długo. Byłam strasznie obolała i nie miałem w sobie siły. Byłam cała zmarznięta, dlatego czułam jak moje ciało się trzęsie. Nie czułam swoich palcy u rąk jak i u nóg.

Usłyszałam otwieranie metalowych drzwi. Ledwo zdołałam otworzyć zmęczone oczy. Spojrzałam w stronę wejścia i zauważyłam wchodzącego lidera. Dlaczego ze wszystkich akurat on?

RM: Możesz wyjść. Wstawaj. Chyba, że chcesz tu zostać. - odparł oschle, podchodząc do mnie

Próbowałam zrobić to o co prosił, jednak już po pierwszej próbie wstania upadłam z powrotem na ziemie.

RM: Dalej wstawaj. - podszedł bliżej.

Nie dałam rady. Czułam się zbyt słaba, jakbym straciła wszystkie siły. Czułam jak moje ciało drży.

RM: Co jest? - spytał, kucając przy mnie mnie, po czym przyłożył rękę do mojego czoła - Jesteś cała rozpalona.

Lekko się zdziwił. Podniósł mnie z ziemi, chwycił za uda i podniósł, jak małe dziecko, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu. Od razu skierował się w stronę wyjścia z piwnicy, a następnie w stronę salonu.

Ja: Ty.. się martwisz? - spytałam słabo, próbując nie odpłynąć na jego ramieniu.

RM: Nie. Po prostu nie chce mieć cie na sumieniu, zwłaszcza jak jeszcze nic nam nie powiedziałaś. - odparł dość poważnie. A miałam choć przez chwilę nadzieję... Nadzieja matką głupich - Jin!

J: Co? - odezwał się, kiedy akurat weszliśmy do salonu. - Co jej jest? - spytał, co przykuło uwagę innych siedzących w salonie.

RM: Nie wiem, cała się trzęsie. Jest cała zmarznięta. Chyba ma gorączkę. - Jin podszedł do mnie i przyłożył rękę do mojego czoła.

J: Faktycznie. Połóż ją na kanapie, zaraz coś przyniosę. W ogóle czyj to był pomysł, żeby ją tam zamykać?! - krzyknął, wchodząc do kuchni.

Tak jak kazał najstarszy, blondyn położył mnie na kanapie. Była taka miła, wygodna i taka cieplutka. Powoli zacząłem odjeżdżać z braku sił.

S: To był pomysł Jhopa. Na nas nie patrz. - obronił się, podnosząc ręce w geście obronnym.

JH: Zasłużyła to ją tam zamknąłem. Skąd miałem wiedzieć, że tak się jej stanie?! - zaczął się bronić

V: Trzeba było myślęc! - krzyknął brunet

JH: O myśleniu to ty się w ogóle nie wypowiadaj! - odpwiedział

V: Bo? Masz jakiś problem? Zobacz jak przez ciebie wygląda!

JH: A co ty się tak nią przejmujesz?! Zakochałeś się czy co?! - wykrzyczał brunet, na co V nie zdążył odpwiedzieć.

Rm: Dobra zamknąć się! Siedziała tam za długo, więc stało się. Trudno. - uspokoił ich lider, co ledwo słyszałam.

V: Ej, nie odjeżdżaj. - otworzyłam lekko oczy i ujrzałam V nad swoją głową. - Ale ona ma zimne ręce. Weś Jungkook przynieś jakiś koc.

JK: Czemu ja? - uniósł brew

V: Bo jesteś najmłodszy. - odpowiedział -  Proszę. - dodał, wymuszając ostatnie słowo.

JK: Już idę. - westchnął i odszedł. Po chwili wrócił z puszystym kocem, którym następnie mnie okrył.

Było mi tak miło, że zaczęłam odpływać. Słyszałam jakieś głosy i rozmowy, jednak ich nie rozumiałam.

J: Chyba zasnęła. - usłyszałam ledwo szeptanie

...

Obudziłam się w jakimś pokoju, już nie w salonie na kanapie, tylko w zwykłym łóżku.
Byłam przykryta chyba wszystkimi kocami jakie mieli. Podniosłam się i usiadłam. Niewiele pamiętałam.
Po chwili wyszłam z pokoju i ruszam w stronę schodów.
Kiedy znalazłam się na dole, ruszam wolnym krokiem w kierunku kuchni. O dziwo nie spotkałam tam Jina, tylko siedzącego tam Jimina, Sugę, V i Jungkooka.

JK: W końcu wstałaś. - odparł w moją stronę.

Ja: Ile spałam? - spytałam kompletnie nie ogarniająca jaki jest dziś dzień.

S: No.. spałaś prawie dwa dni. Szczerze nawet mnie przebiłaś. - zaśmiał się, popijając kawę

Ja: Co? - nie wierzyłam, że ja byłam tyle w stanie przespać. - Jak?

S: Normalnie. - wzruszył ramionami

JM: Dziewczyno ty nawet nie wiesz jak ty wyglądałaś. Jak śmierć. - parsknął- I idz się lepiej ogarnij bo teraz nie wyglądasz nic lepiej. - odezwał się Jimin, kładąc pustą szklankę do zmywarki. To teraz zebrało mu się na obrażanie i dopierdalanie.

Ja: Masz jakiś problem karzełku? - wywaliłam, rozumiem wszystko, ale nie będzie mnie ktoś bezpodstawnie obrażał

JM: Co ty powiedziałaś? - wstał z krzesła

Ja: To co słyszałeś. Też byś mógł się ogarnąć. A z resztą ty zawsze wyglądasz źle. A teraz przepraszam, idę się ogarnąć. - odwróciłam się i ruszyłam w stronę schodów, jednak zatrzymała mnie ręka Jimina i szarpnięcie do tyłu.

JM: Jesteś za bardzo odważna i pyskata ostatnio. - odparł zdenerwowany

Ja: Wolę być taka, niż głupia i ruda jak ty. - wyrwałam sie z jego uścisku i uciekam w strone schodów. Usłyszałam za sobą tylko świechy innych.

V: Jakbym słyszał ciebie Suga. - zaśmiał się.

~♡~

No i mamy Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że rodziały się podobają. Następny powinien pojawić się w piątek lub sobotę. Im więcej gwiazdek tym więcej rozdziałów. ^^

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now