37.

9.2K 278 90
                                    

*Ukośną czcionką będą pisane wspomnienia*
ㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡㅡ

LUNA POV.

J: Dobra tu masz listę, jest na niej wszystko to co potrzeba. Gdyby czegoś zabrakło od razu dzwoń do mnie. Weź ze sobą tych trzech przygłupów, będą cie pilnować. Albo tych ich. - powiedział na jednym wdechu, podając mi kartkę z zakupami.

Ja: Jin spokojnie. - zaśmiałam się. - Poradzę sobie z nimi.

J: Dobrze w takim razie lecie już żebyście zdąrzyli przed zamknięciem sklepu. - odparł, kierując się w stronę kuchni.

Ja: No to co idziemy? - spytałam stojących obok mnie Tae, Jhopa i Jungkooka.

V: Możemy iść. Kto kieruje? - spytał

Ja: Ja napewno nie. - ruszyłam do wyjścia

JK: Ja już wypiłem jedno piwo.

JH: Ja ostatnio kierowałem. No to sory ale wypadło na ciebie Tae. - poklepał go po ramieniu

V: Znowu? No dobra idziecie bo was zostawię. - odparł, po czym wszyscy ruszyliśmy w stronę wyjścia z domu.

SKIP TIME

Ja: Dobra, czyli to już mamy, to też... - zaczęłam skreślać z listy wybrane produkty

JH: Luna mogę chrupki? - spytał po raz setny

Ja: Hoseok ile jeszcze razy się o to spytasz? - westchnęłam, prostując się i spoglądając na niego. Ten nadal patrzył na mnie z miną małego dziecka.

Ja: Ehh.. no dobrze weś sobie. Ale jak coś to będzie na ciebie.

JH: Yeah. - ucieszył się, wkładając do koszyka dwie paczki chrupek. Ruszyliśmy dalej.

Krążyliśmy pomiędzy regałami i pułkami szukając odpowiednich produktów zapisanych na liście Jina. Ostatecznie rozdzieliliśmy się i każdy szukał odpowiedniego produktu.
Stałam przy jednej półce i szukam odpowiedniego ryżu. Kiedy go znalazłam, chwyciłam go i ruszyłam dalej. Wyszłam zza regał, kiedy mój wzrok utkwił na jednej osobie stojącej niedaleko. Zamarłam. Szybko się wycofałam i schowałam za półką.

To on. Chan. Mój oddech przyspieszył. Co on tu robi? Znaczy napewno zakupy idiotko, ale czemu akurat tutaj?
Po chwili zauważyłam jak chłopak odwraca się i rusza w moją stronę. Spranikowałam. Nie miałam ochoty go widzieć, on nie mógł mnie zobaczyć. Nie po takim czasie i po takim czymś.

Spanikowana szybko ruszyłam przed siebie próbując się gdzieś schować. Rozejrzałam się. Zatrzymałam się na środku dużego supermarketu, stał tam dmuchany zamek z kulkami na małym placyku dla dzieci, których rodzice robią zakupy. Bez wahania wskoczyłam do dmuchanego zamku, chowając się w kulkach. Wychyliłam się delikatnie, aby zobaczyć czy chłopak idzie.

?: Dzień dobry. - spojrzałam w prawo. Siedziała tam w kulkach mała dziewczynka z warkoczykami. - A to dorośli też mogą się bawić? - spytała niewinnie

Ja: Yy.. Tak dorośli też mogą się bawić.. - posłałam dziewczynce mały uśmiech. Ta odwzajemniła go, po czym uciekała dalej się bawić.

Spojrzałam z powrotem na alejki, szukałam go. Po chwili zjawił się. Chłopak niczego nieświadomy minął dmuchany zamek, niezauważając mnie. Wychyliłam się delikatnie sprawdzając czy aby napewno poszedł dalej.

JH: Luna? - od razu odwróciłam się w stronę głosu. Zauważyłam stojących chłopaków patrzących na mnie dziwnie.

V: Co ty tam robisz? - spytał zdziwiony

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now