29.

13.2K 350 82
                                    

SUGA POV.

Kiedy tylko zauważyliśmy towar na końcu miasta, w końcu mogliśmy przejść do najważniejszego momentu tego dnia. Kiedy dojechaliśmy do posesji znającej się poza miastem mężczyzny którego mieliśmy się pozbyć, wyjechaliśmy przez bramę i wysiedliśmy z samochodu.

Długo nie musieliśmy czekać, a po chwili z dużego domu wyszedł, gruby mężczyzna w drogim czarnym garniturze i z jednym wartownikiem niosącym paczkę. Nie zorientowany mężczyzna myślał, że ma dojść między nami do sprzedaży, jednak nie spodziewał się, że to jego ostatnie kroki na tej ziemi.

Kiedy Taehyung przejął paczkę od mężczyzny którą od razu schował do samochodu, Namjoon stojący obok wyciągnął broń, którą przeładował, a następnie wycelował w mężczyznę. Ja za to wycelowałem w jednego z jego ludzi.

M: Co wy...? - spytała zdezorientowany mężczyzna. Jednak kiedy zrozumiał sytuację podniósł ręce i się odsunął.

RM: Myślałeś, że się nie domyślimy? - spytał dość spokojnym głosem

M: N-nie rozumiem o co wam chodzi...- próbował uspokoić sytuację

S: Już nie udawaj i nie pogrążaj sie bardziej. - warknąłem, cały czas celując do wartownika - Myślałeś, że ty i twoi ludzie możecie nas tak oszukiwać bez końca?

V: Myślałeś, że nie domyślimy się, że sprzedawałeś nam nie ten towar co powinieneś?

RM: Okradłeś nas już nie jeden raz! Nie tak się umawialiśmy. - warknął w stronę mężczyzny.

M: To nie tak... Myślicie się... - zaczął zdenerwowany kręcić głowa i się tłumaczyć.

W pewnym momencie z nikąd wyskoczyło trzech zamaskowanych kolesi. A nim się zorientowałem jeden z nich zaszedł mnie od tyłu, wyrwał broń z mojej ręki, objął ramieniem i docisnął nóż do mojej szyji. To samo zrobili z Jiminem i Taehyungiem. Zajebiście. Jeszcze przez chwilę się wyrywali, jednak przestali widząc, że to na marne. Namjoon widząc ta sytuacje, mocniej chwycił broń.

RM: Karz im ich puścić albo zabije cie od razu! - warknął lider w stronę mężczyzny

M: Możemy się inaczej dogadać. Odłóż broń, albo twoi ludzie zginą... - zaśmiał się. Jebany grubas. Namjoon zacisnął wargi, nie puszczając broni.

Spojrzałem na Tae i Jimina. Kiwnąłem głową, dając im znać. Już po chwili z całej siły kopnąłem nogą zdezorientowanego mężczyznę w krocze. Ten od razu zgiął się z bólu i poluznił uścisk. Wytrwałem się, uniósłem rękę aby zadać mu cios, jednak mężczyzna był szybszy i chwycił złapał moja dłoń. Nim się zorientowałem koleś zamachnął się ręką, a jego pięść wylądowała ma mojej szczęce, przez co straciłem równowagę i upadłem na ziemię. Po chwili mężczyzna rzucił się na mnie, szybko jednak przewróciłem się na bok, kiedy koleś leżał na ziemi rzuciłem się na niego przez co to ja byłem nad nimm wyciągnąłem rękę, siegnąłem niedaleko leżący nóż, po czym wbiłem ostrze prosto w klatkę piersiową mężczyzny. W tym samym momencie chłopacy obezwładnili dwóch innych kolesi powalając ich na ziemię.

Namjoon od razu korzystając z okazji, nacisnął za spust, strzelając prosto w łeb mężczyzny. Od razu jego martwe i skatowane ciało od krwi padło na ziemię. Odetcheliśmy z ulgą. Po pozbyciu się ciał i załatwieniu przy okazji innych spraw, wsiedliśmy do samochodu i dojechaliśmy z pieskiem opon.

LUNA POV.

Cały czas czekałam za chłopakami zdenerwowana. Byłam wściekła na chłopaków, że doprowadzili Jhopa do takiego stanu, no chyba, że sami o niczym nie wiedzieli.

Jhope nadal spał, Jin robił kolacje, a ja siedziałam w salonie czytając książkę z Jungkookiem grającym na konsoli, bo co innego miałam robić.

Ja: Mógłbyś to trochę ściszyć? - spytałam bruneta, nie odkrywając wzroku od książki.

JK: A co dostanę w zamian? - spytał, nadal patrząc w telewizor.

Ja: Wy to od razu byście coś chcieli. - zaśmiałam się, podnosząc wzrok znad książki, spoglądając na zajętego graniem bruneta.

Chłopak już chciał coś powiedzieć kiedy przeszkodziło nam otwieranie drzwi. Od razu odłożyłam książkę i wstałam z kanapy. Po chwili do salonu weszli chłopacy. Od razu Taehyung do mnie podszedł.

V: Cześć kocha... - zaczął brunet podchodząc, jednak przerwałam

Ja: Czy możecie mi coś wytłumaczyć? - spytałam, zakładając ręce na piersi

JM: Chyba jest lekko zdenerwowana. - powiedział do ucha Sugi.

Ja: Suga co ci się stało? - spytałam zdenerwowana widząc rozciętą wargę miętowowłosego

S: Nic poważnego... - zaczął

RM: O co chodzi? - wszedł do pomieszczenia zdziwiony lider

Ja: Co wyście podali Jhopowi? - spojrzałam na każdego

S: Jak co podaliśmy? O co chodzi?

JK: Jhope dostał jakiś napadów agresji, ewidentnie coś brał. Zaatakował Lune, musieliśmy mu coś podać. - wytłumaczył podchodząc

RM: Przecież Jhope wiedział, że zrezygnowaliśmy z testowania towaru. Suga miałeś mu przekazać kiedy mnie nie było. - spojrzał w stronę Yoongiego

S: Powiedziałem Jiminowi, że ma przekazał bo ja musiałem wyjechać. - wybronił się

JM: Nie zganiaj na mnie teraz winy, to ty miałeś zrobić... - oburzył się rudowłosy

RM: Suga kazałem tobie to zrobić, to dlaczego wyreczasz się Jiminem? - zdenerwował się blondyn

S: Mówiłem, że nie... - zaczął, jednak przerwał mu Jin

J: Stop! To twoja wina Namjoon. Jak mogłeś dopuścić do tego? To ty tu jesteś liderem i powinieneś dopilnować tego, aby do niego to dotarło! A przez ciebie mogło się to skończyć dużo gorzej! - rzucił zdenerwowany w jego stronę, po czym ominął wszystkich i ruszył w kierunku schodów, podążając na górę.

Zdezorientowani spojrzeliśmy na siebie w ciszy. W końcu po paru minutach wyjaśniania sprawy, każdy rozszedł się w swoją stronę.

★♡★
Siemaneczko. Wbijam do was z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podobał. Z góry przepraszam ze wszystkie błędy. Nie zapominajcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu. Miłego dnia wam życzę ^^

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now