46.

7K 217 86
                                    

V POV.

Kiedy skończyłem, wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Nie ukrywałem, troche nerwy mi puściły. Może trochę przesadziłem, ale byłem naprawdę wkurwiony. Kiedy zszedłem na dół, od razu chłopacy na mnie spojrzeli.

JH: O co chodzi. Coś sie stało? - spytał jako pierwszy

JM: Było was słychać w całym domu. - dodał, opierając sie o blat.

V: Jiyoung był u niej w pracy. - opowiedziałem, przeciedając twarz.

RM: Co? Był u niej, czego od niej chciał? - wtrącił, zakładając rece na piersi.

V: Tak był. Groził jej i kazał spłacić nam dług do końca.

JM: Nie rozumiem. Przecież spłaciliśmy twój dług. - podszedł bliżej zdziwiony

RM: Niby tak, ale nadal wisimy mu odsetki. - westchnął

JM: Jebany. Co mamy teraz zrobić? Nie mamy tylu pieniędzy - spytał

V: Nie mamy i musismy znalesc jakies rozwiązanie, ale do tego czasu Luna nie może opuszczać domu.

JH: O to sie pokłóciliście? - spytał

V: Tak. Luna twierdzi, że nie moge jej tego zabronic, ale nie rozumie, że robie to dla jej dobra.

S: Ale chyba troche przesadziłeś. Postaw sie na jej miejscu. - odparł, zakładając ręce na piersi.

V: Tak czy siak to nie zmienia sytuacji. Luna nie może wychodzić z domu. Nawet tu nie jest bezpiecznie, ale lepiej tu niż gdzie indziej. - wytłumaczyłem stanowczo

J: Ale to co mamy robić? Trzymać ją w domu pod kluczem? - do dyskusji dołączył Jin

V: Narazie nie mamy wyjścia. My sobie w sutuacji zagrożenia poradzimy, ale ona nie. - odparłem poważnie, zdenerwowany całą sytuacją

RM: Dobra damy rade, bedziemy jej pilnować i jednoczesnie bedziemy starać się znaleźć jakieś rozwiązanie, skąd wziąć szybko tyle pieniędzy. Na te chwile nie możemy zrobić nic więcej.

Skip time

LUNA POV.

Minęło kilka dni. Kilka dni które siedzę w domu. Z Tae nie odzywamy sie do siebie, znaczu to ja po ostatniej rozmowie się do niego zbytnio nie dozywam. Mimo wszystko troche jego słowa mnie zraniły. Nigdzie nie wychodziłam i wszystkie moje plany poszły sie jebać. W dodatku to siedzenie w domu ostatnio nie służy mi zdrowiu. Czułam się poprostu źle przez ostatnie dni, dlatego tego dnia również siedziałam w naszym pokoju owinięta kocem. Siedziałam na dużym parapecie owinieta grubym kocem, patrząc się bez przez okno. Nie miałam nawet siły zejść na dół, gdzie zapewne siedziała reszta chłopaków.

Z zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Po chwli do pokoju wszedł Jin z herbatą w ręce.

J: Przyniosłem ci twoją herbatę. - odparł brunet, odkładając herbatę na stolik obok mnie.

Ja: Dziękuję. - rzuciłam, posyłając blady uśmiech.

J: Masz gorączkę? - spytał, na co wzdrygnęłam ramionami - Jesteś blada. - podszedł bliżej mnie, a następnie przyłożył rękę do mojego czoła, przytrzymał tak chwilę. - Nie, nie masz gorączki.

Ja: Nic mi nie jest, wypije herbate i sie lepiej poczuję. - uśmiechałam się

J: Dobrze. My niedługo będziemy musieli wyjechać. - dodał brunet, na co spojrzałam na niego. - Ale zostanie z tobą Jimin. Będziesz miała czas dla siebie, położysz sie spać. Mam nadzieję, że moja herbata z miłością cie uzdrowi. - zaśmiał się, ruszając w kierunku drzwi - A teraz ci nie przeszkadzam. Jakbyś czegoś potrzebowała daj znać.

PORWANA / BTS 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz