1.

55.8K 814 600
                                    

Kolejny dzień minął bardzo szybko, a ja ponownoe szłam do sklepu mimo, że na dworze było już ciemno i robiło się późno. Z czasem zrobiło się zimniej, a miałam na sobie tylko parę leginsow i zwykłą bluzę zakładana przez głowę. Założyłam kaptur swojej ulubionej bluzy na głowę i ruszyłam dalej.

Stwierdziłam, że pójdę krótszą drogą, dlatego, że chciałam być jak najszybciej w domu. Mimo, że wiedziałam, że nikt na mnie nie czeka, ponieważ od 2 lat mieszkam sama, po stracie rodziców w wypadku. Był to dla mnie ciężki czas, jednak w końcu udało mi się zacząć normalnie żyć.

Skręciłem w boczną i ciemną uliczkę.
Szłam spokojnym krokiem, jednak po chwili ujrzałam w oddali jakieś postacie. Zatrzymałam się. Szybko wycofałam się i schowałam za jakimś dużym koszem na śmieci, aby mnie nie zobaczyły. Wuchyliłam się i spojrzałam w tamtą stronę. Była to dość liczna grupa. W sumie nawet dwie. Zauważyłam jak te grupy osób zaczęły wymieniać się jakimiś pudłami i skrzyniami. Wyglądało to jakby dokonywano jakiś sprzedaży. Przyjrzałam się tym osobom, jednak nie mogłam rozpoznać ich twarzy, przez to że na dworze było ciemno, a na twarzach mieli maski. W pewnym momencie mężczyźni zaczęli się lekko kłócić. Stwierdziłam, że wycofam się zanim rozpęta się tu jakaś wojna.

Pech chciał, że kiedy zaczęłam się cofać, przewróciłam jakieś spore pudła które zrobiły duży hałas. Nagle wszystkie pary oczu skierowały się ma mnie, zauważyli mnie. Jedna grupa szybko zaczęła zbierać się z miejsca i poprostu uciekła.
Ta druga jednak została. Po chwili jeden z pozostałych krzyknął.

?: Łapać go! - krzyknął jeden z nich, a reszta ruszyła w moją stornę.

Co ja zrobiłam? Oczywiście, że zaczęłam uciekać. Przestraszyłam się. Zaczęłam biec ciemnymi uliczkami tak, aby zdążyć przed nimi uciec. Jednak w pewnym momencie potknęłam się i upadłam. Szybko wstałam z ziemi i ruszyłam przed siebie. Nie zdążyłam jednak daleko odejść, a poczułam czyjeś ręce chwytając mnie od tyłu i obejmujące moją talie.

Zacząłem się wyrywać, jednak osoba trzymająca mnie była zdecydowanie silniejsza, po chwili zjawiła się kolejna osoba, która przełożyła mi jakąś husteczkę do twarzy. Zaczęłam się wyrywać, jednak ostatecznie nie dałam rady, opadłam z sił i straciłam przytomność.

...

Powoli zaczęłam się budzić. Otworzyłam oczy, próbując przyzwyczaić je do światła. Kiedy już dobrze widziałam, zaczęłam rozglądać się dookoła dopiero co obudzonymi oczami. Zauważyłam, że znajduję się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Sądząc po starych, zniszczonych ścianach i barku okien, stwierdziłam, że znajduje się w piwnicy. Ciemnej piwnicy. Kiedy wszystko do mnie dotarło, chciałam się ruszyć, jednak coś mi to uniemożliwiło. Zauważyłam, że byłam przywiązania do krzesła. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć. Przecież to jest jakiś koszmar! Szarpałam się i krzyczałam. Nie rozumiałam z tego nic.

Po chwili usłyszałam hałas za drzwiami. Spojrzałam na nie, a kiedy zobaczyłam, że ktoś naciska klamkę z drugiej storny, zamarłam. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Po chwili do pomieszczenia wszedł ubrany na czarno wysoki chłopak, o blond włosach. Podszedł do mnie.

?: Widzę, że w końcu się obudziłaś. Nie siłuj się i tak ci się nie uda wydostać. - rzucił pod nosem. Po chwili do pomieszczenia weszło kolejnych innych chłopaków. Wystraszyłam się. Wyglądali przerażająco, byli ubrani cali na czarno, a ich wyraz twarzy nie był też zbyt przyjazny.

?: Czemu nas szpiegowałaś? - spytał miętowowłosy chłopak.

Ja: Co? - w końcu się odezwałam, jednak cicho. Zdziwiłam się na jego słowa.

?: Nie udawaj, wiemy, że ktoś zlecił ci abyś nas szpiegowała. - odezwał się znowu blondyn

Ja: Nie wiem o co ci chodzi. - powiedziałam, zbyt odważnie. - Lepiej wypuście mnie. - krzyknęłam. Co oni próbują mi wmówić. Blondyn podszedł przybliżył się, pociągając mnie za kołnierz bluzy.

?: Uważaj na słownictwo. - krzyknął - Mów dla kogo pracujesz i kto zlecił ci nas obserwowanie.

Ja: Kurwa o co wam chodzi? Przeciez mówię, że dla niko nie pracuje! - krzyknęłam, próbując się wyrwać.

?: Myślisz, że ci uwierzymy? To czemu niby tam byłaś i nas obserwowałaś? I czemu ucekałaś? - spytał jakiś brunet.

Ja: Przechodziłam tylko tamtędy i nikogo nie szpiegowałam! Wypuście mnie.  - zaczęłam się szarpać.

?: Zapomnij, od dzisiaj siedzisz z nami i słuchasz się tylko nas, a osoba która cie zleciła pożałuję, że z nami zadarła. - blondyn podszedł bliżej. Chwycił mój podbródek, po czym przekręcić moją głowę tak abym widziała jego twarz. - Tylko ostrzegam bez sztuczek. Bo jak tylko któryś z nas się zdenerwuje, to uwierz nie skończy się to za dobrze - odparł, dość poważnie.

?:A teraz dobranoc.

Po tym mężczyźni wyszli z pomieszczenia zostawiając mnie samą.
...

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now