5.

25.8K 572 238
                                    

Zaraz po obiedzie, ruszyłam w kierunku pokoju w którym "mieszkam". Weszłam na pierwsze piętro i ruszam dalej korytarzem. Usłyszałam jękąś rozmowę, dlatego się zatrzymałam. Podeszłam do jednych z uchylonych drzwi. Nic nie poradzę, że jestem ciekawska.
Wyjrzałam przez nie, zauważyłam rozmawiającego Sugę z V.
Wiem, że nie powinnam, ale podeszłam bliżej i zaczęłam słuchać.

V: To kiedy ma dojść do sprzedaży? - spytał brunet

S: Z tego co się orientuję lider mówił, że jutro. - odezwał się rozwalony na łóżku miętowowłosy.

V: Co myślisz o tej dziewczynie? - spytał po chwili, kręcąc się na fotelu

S: O tej Lunie? - zdziwił się Suga

V: No. - pokiwał głową

S: W sumie fajna z niej dupa. Ale działa mi na nerwy. - zaśmiał się, siadajac na łóżku

V: Tobie wszystko działa na nerwy hyung. - parsknął

S: W sumie racja. - potwierdził.

V: A co jeżeli ona faktycznie mówi prawdę? - spytał po chwli.

S: Że? - spojrzał  na młodszego

V: Że naprawdę nas nie szpiegowała, a my przetrzymujemy ją mimo, że jest niewinna. - wytlumaczył

S: To nie możliwe. Sam ją tam widziałeś, co by sama robiła tam o tej porze, bez powodu by też nie uciekała. - wytłumaczył

V: Może masz rację... Idziesz na fajkę? - zaproponował

Chciałam się posunąć, jednak na moje nieszczęście uderzyłam ręką drzwi.

S: Co to?

Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, Suga wyszedł z pokoju i spojrzał na mnie wściekłe. Przestraszyłam się, chciałam odejść stamtąd, jednak zatrzymała mnie ręka Sugi. Po chwili pociągnął mnie tak, że trafiłam na ścianę.

S: Podsłuchiwałaś? - odezwał się, a na jego twarzy widziałam gniew. Nadal nie puszczał mojej ręki.

Ja: Nie... Ja tylko przechodziłam. - zaczęłam się tłumaczyć

S: Ta jasne bo ci uwierze. Nie nauczono cie, że nie podsłuchuje się czyichś rozmów? - rzucił, cały czas trzymajac moją rękę.

Ja: To boli..

S: Trzeba było myśleć wcześniej. - warknął, schylając się do mnie.

V: Dobra. Zostaw ją. - odezwał się brunet.

S: Bronisz jej? - spojrzał na młodszego

V: Nie. Po prostu to nie ma snesu. Chodźmy na te fajkę. - pospieszył chłopaka

Suga spojrzał na niego, to na mnie. Po chwili puścił moja rękę, po czym ominął mnie i oboje ruszyli w kierunku schodów. V rzucił mi krótkie spojrzenie, po czym zniknęli za ścianą.

Kompletnie nie ogrniałam tego co tu się stało. O czym oni rozmawiali? Jaki towar, jaka sprzedaż? Mam nadzieję, że to nie jest to o czym myślę... Cholera no przecież, że musi o to chodzić. Miałam rację. Boże kobieto, dlaczego ty zawsze wpakujesz się w jakieś bagno?

Nie czekając na nic dłużej, ruszam w kierunku kuchni, przez to wszystko zachciało mi się pić. To jest jak chory sen.
Kiedy weszłam do kuchni nie było tam nikogo. Od razu nalałam sobie wody. Całą zawartość kubka wypiłam naraz.

Po chwili ruszam w stronę salonu. Chwila czemu nie zauważyłam wcześniej tego pianina? Podeszłam bliżej do białego pianina, stojącego przy ścianie. Wyglądało na bardzo drogie i choć kusiało mnie żeby na nim zagrać, wolałam go nie ruszać, nie chciałam mieć problemów.

Ruszyłam w stronę kanapy. Położyłam się i zamknęłam oczy, leżałam tak chwilę. To musi być cholerny sen.
Po chwili się podniosłam, usiadłam i otworzyłam oczy. Nadal tu jestem. No cholera no!

Jeszcze raz sie położyłam i zamknęłam oczy. Chciałam się podnieść jednak coś mi przeszkodziło.

JH: Co ty... Ała. - usłyszałam głos bodajże Jhopa. Poczułam ból na głowie. Otworzyłam oczy. Zauważyłam stojącego nade mną Jhopa, którym trzymał się za głowę.

Ja: Czemu się na mnie patrzysz? - odparłam zdenerwowana

JH: Patrzyłem czy śpisz, a ty nagle się podniosłaś i przywaliłaś mi głową. - zdenerwował się

Ja: Dla twojej wiadomości to nie spałam,  próbowałam się obudzić z tego pojebanego snu. - wstałam z kanapy.

JH: Jakiego snu? - zdziwił się, marszcząc brwi - Jesteś jakaś dziwna.

Ja: Nie jestem dziwna. A ty jesteś głupi czy głupi? - palnęłam hamsko.

JH: Ej. Uważaj na słownictwo. - podszedł bliżej.

Ja: Bo? Chce się obudzić z tego pojebanego snu, gdzie zostałam porwana przez bandę debili! Nie dość, że jesteście damskimi bokserami, to jeszcze zwykłymi idiotami! - nie wytrzymałam

JH: Przegiełaś. - odezwał się wkurwiony, po czym chwycił moją rękę i zaciągnął mnie do jakiś drzwi na korytarzu.
Jeśli to było to co myślę, to było już po mnie.

Ja: Ja nie chce tam! Przepraszam! - zacząłem się wyrywać.

JH: Za późno. - odparł oschle

Otworzył drzwi, zszedł po schodach na sam dół ciagnąc mnie za sobą, po czym wepchnął mnie tak, że wylądowałam na ziemi. Nie ukrywałam bólu. Idiota.

JH: Może jak posiedzisz tutaj to się czegoś nauczysz. - rzucił, po czym wyszedł z piwnicy i zamknął drzwi.

Ja: Ej wypuść mnie! Nie chce tu być. - krzyczałam

Bezsilna usiadłam pod ścianą, objęłam swoje nogi i schowałam głowę między kolana. Westchnęłam cicho.

W piwnicy nie było praktycznie nic, oprucz małego okienka, przez które dostała się niewielka ilość światła. Jednak najgorsze było to, że było tu strasznie zimno. Mam nadzieję, że nie będą mnie tu długo trzymać. Ja chce do domu....

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now