6.

74 5 0
                                    

CALEB





Rozmawiałem z Naną, mimo że miałem jej unikać. Wolałem nie narazić kolejny raz swojego małżeństwa. Jednak kobieta koniecznie chciała mi się czymś pochwalić. Powiedziała o swojej ciąży. Była zadowolona. Chociaż miałem wrażenie, że udawała. Nie wiedziałem, czemu miałaby to robić. Nie pytałem. Starałem się być miły. Na nic więcej nie mogła liczyć.

– Super. - Zerknąłem na jej brzuch.

Wiedziałem, że Greg jej wybaczy. Niby czemu miałby tego nie zrobić? Jego żona była bardzo przekonująca, gdy czegoś chciała. Właśnie dlatego wdałem się w ten cholerny romans. Szkoda tylko, że przyjaciel mnie dalej uważał za swojego wroga. Byłem winny, ale chyba nie mniej niż Nana? Nie wiedziałem, czy się kiedyś pogodzimy. Miałem nadzieję, że tak, bo nie miałem innych przyjaciół.

– Nie cieszysz się? - Patrzyła na mnie zaskoczona.

A niby z czego? To nie moje dziecko. Zakończyliśmy swój romans kilka tygodni temu. Wystarczająco długo, żeby nie mogła być w ciąży ze mną, bo właśnie to sugerowała. Powinienem wykazać większy entuzjazm, żeby zrozumiała, że byłem zadowolony, że układało jej się z mężem. Może wtedy dałaby mi spokój, bo właśnie tego chciałem. Popełniłem błąd, którego żałowałem. Jednak miałem wrażenie, że Nana świetnie się bawiła.

– Z czego?

– A jeśli bym ci powiedziała, że to twoje dziecko? - Położyła dłoń na moim ramieniu, którą od razu miałem ochotę strząsnąć.

Wiedziałem! Inaczej by tutaj nie przyszła. Chciała wzbudzić we mnie strach. Jednak nic takiego się nie stało. Zastanawiałem się, co chciała w ten sposób osiągnąć. Nie podobało mi się, co robiła. Liczyłem, że przyznanie się do zdrady sprawi, że Nana przemyśli swoje zachowanie. Przecież układało jej się z Gregiem, skoro spodziewali się dziecka. Chyba że miał wątpliwości. Mógł być pewny, że ciąża jego żony to nie moja sprawka. Minęło zbyt wiele czasu, żebym to ja był ojcem jej dziecka.

– To niemożliwe. - Zaśmiałem się. – Nana, wystarczająco skomplikowaliśmy sobie życie. Nie uważasz, że nie powinniśmy się spotykać? - Spojrzałem na jej dłoń, która nadal mnie dotykała. – Wracaj do domu. Do męża.

– Nic do ciebie nie czułam. To tylko seks. - Wkurzona wyszła.

Oczywiście, że tak. Przecież nie umiała dochować wierności mężowi. Sam nie byłem lepszy. Tyle że żałowałem swojej zdrady. Zachowałem się jak idiota. Jeśli czułem się zaniedbany, mogłem porozmawiać na ten temat z żoną, zamiast szukać pocieszenia w ramionach innej kobiety. Tyle że wygląd Nany sprawił, że zapomniałem o wszystkich obietnicach, złożonych Cameron. Nie byłem w stanie cofnąć czasu, ale mogłem stać się lepszym mężem.

Spotkałem się z Gregiem. W końcu! Cały czas próbowałem się dostać do jego firmy. Nieskutecznie. Dopiero dziś mi się to udało. Nie mógł unikać mnie w nieskończoność. Byliśmy dorośli. Najwyższa pora, żeby sobie wszystko wyjaśnić. Poza tym chciałem mu pogratulować. Zostanie ojcem. Znowu. Kiedyś tak samo, jak ja nie chciał, żeby jego córeczka była jedynaczką.

– Gratulacje. - Spojrzałem na niego.

Naprawdę cieszyłem się, że układało mu się w małżeństwie na tyle, żeby zdecydować się na kolejne dziecko. Przyjaźniliśmy się od lat. Poznaliśmy się za dzieciaka w domu dziecka. Byliśmy tam my i Nana, w której Greg zakochał się chwilę po tym, jak zaczęliśmy interesować się dziewczynami. Na mnie nie zrobiła wtedy żadnego wrażenia. Szkoda, że nie zostało tak na zawsze. Cameron poznałem nieco później. Jednak nie było problemu, żeby od razu dogadała się z moimi przyjaciółmi. Od tamtej pory nasza czwórka była nierozłączna. Aż do incydentu z Naną.

Skrzywdzeni.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz