42.

35 3 0
                                    

GREG








Nie chciałem, żeby Polly dowiedziała się prawdy. Już raz ją przez to straciłem. Nie przeżyłbym tego znowu. Jak miałbym zatrzymać córkę, skoro wcześniej nie potrafiłem? Bałem się, że kolejny raz pozwoli się zniszczyć facetowi, który na nią nie zasługiwał. Bolało mnie to. Na działkach wszystko było inaczej. Uwierzyłem, że będzie lepiej. Przecież dziewczyna coraz częściej chodziła zadowolona. Jednak po powrocie do domu było inaczej. Może naprawdę lepiej byłoby się pozbyć tego miejsca. Mogliśmy zamieszkać gdzie indziej. Zacząłbym z dzieciakami nowy rozdział. Jednak problem polegał na tym, że wcale nie wierzyłem, że nowy dom coś zmieni. Inaczej już dawno zadbałbym o naszą wyprowadzkę. Po prostu potrzebowaliśmy czasu. Więcej niż inni.

Nie potrafiłem poradzić sobie ze złością córki. Chociaż na początku wydawał mi się, że nie będzie źle. Zamknęła się w swoim pokoju i ze mną nie rozmawiała. To sprawiało, że miałem nadzieję, że córka się uspokoi. Jednak dziś zaczęła znowu. Wywlekała okropne rzeczy. Chciała wiedzieć, jak mogłem pozwolić, żeby Nana wróciła do naszego życia. Mówiła, że cieszyła się z jej śmierci, chociaż wiedziałem, że to nieprawda. Najgorsze, że Polly obwiniała też siebie. Zwariowała. Nic nie pozwoliła sobie przemówić. Obwiniała się już wcześniej o odejście matki. Gdy dowiedziała się o jej zdradzie, było jeszcze gorzej. Nie wiedziałem, jak z nią rozmawiać. Łatwiej było po prostu wyjść. Przynajmniej wtedy córka przestawała krzyczeć.

Zadzwoniłem po Caleba. To był dowód mojej bezradności. Jeszcze kilka miesięcy temu o nic bym go nie poprosił. Chociaż wydawał się jedyną osobą, która mnie teraz rozumiała. On na pewno jakoś dotrze do Polly. Miałem wrażenie, że mu ufała. Aż za bardzo, ale na razie nie byłem w stanie o tym myśleć. Wykorzystam każdy sposób, żeby ocalić córkę. Nie mogłem kolejny raz nawalić. Już i tak żyłem z ogromnymi wyrzutami sumienia. Zawaliłem jako ojciec, dlatego próbowałem to naprawić. Miałem nadzieję, że dzieciaki doceniały moje starania.

– Przyjedź.

Nie chciałem mu mówić od razu, o co chodziło. Mógłby się wymigać. Na pewno by to zrobił. Niby czemu miałby się komukolwiek tłumaczyć ze swoich grzechów? Miałem nadzieję, że bez żadnego gadania nas odwiedzi. Nie byłem zadowolony z tego, że Caleb miał dobry kontakt z moimi dziećmi, ale akurat teraz to mogłoby mi pomóc. Starałem się być dobrym ojcem. Po prostu zdawałem sobie sprawę z tego, że dzieciaki miały swoje tajemnice. Jednak wolałbym, żeby mogły się komuś zwierzyć. Polly nie miała koleżanek. Przynajmniej o tym nie wiedziałem. Odcięła się od ludzi po wyjściu ze szpitala. Wcześniej mi to nie przeszkadzało, ale czułem, że córka była samotna, a to mnie smuciło.

– Greg, nie mogę.

Nie rozumiałem, czemu od powrotu do Amsterdamu trzymał się od nas z daleka, skoro wcześniej sam nalegał, żebym mu wybaczył. Nie wiedziałem, czy byłem w stanie, ale starałem się go tolerować. To już spory krok w naszej relacji. Zbliżył się do moich dzieci. Josh bardzo go polubił. Dzieciak potrzebował towarzystwa. Dobrze, że pójdzie do przedszkola. Powinien przebywać z rówieśnikami. Caleb rozmawiał z Polly. Nie mógł teraz się wycofać. Zrani w ten sposób niewinne dzieci. Chociaż bałem się, że moja córka nie będzie chciała z nim już rozmawiać.

– Ona cię potrzebuje. Mam gdzieś czy będziecie razem, czy nie. - Był moment, gdy ich o to podejrzewałem. Może to głupie. – Jest w okropnym stanie. Boję się, że zrobi sobie krzywdę.

Raz śledziłem córkę. Nie powinienem tego robić, ale martwiłem się o nią. I zobaczyłem, jak poszła na działkę Caleba. Miałem nadzieję, że tylko z nim rozmawiała, ale wtedy nie ukrywałaby przede mną spotkań z nim. Nie rozmawiałem o tym z córką. Nie chciałem poznać prawdy. Może się myliłem. Miałem nadzieję, że się myliłem. Na razie jednak musieliśmy porozmawiać z Polly. To było ważniejsze. Resztą zajmę się później. Chociaż nie byłem w stanie tolerować swojej córki i Caleba. Poza tym może się wygłupiałem. Przecież mężczyzna był od niej starszy o dwadzieścia lat. Dziewczyna na pewno nie zainteresowałaby się kimś takim. Polly była rozsądna.

Skrzywdzeni.Where stories live. Discover now