12.

64 7 0
                                    

POLLY




Moje życie wydawało się kolorowe. Tatuś zawsze sprawiał, że czułam się wyjątkowa. Kochałam go. Bardziej niż mamę, ale może to dlatego, że spędzałam z nim więcej czasu. Ona była dziwna. Od dawna pamiętałam ich kłótnie o kolejne dziecko. Nie rozumiałam, czemu go chcieli. Przecież mieli mnie. Jednak mama bardzo chciała mieć jeszcze jedno dziecko. Na początku nie wiedziałam, czemu nie mogła go mieć, bo czekaliśmy na siostrzyczkę, która nie przyszła. Za to teraz oczekiwała synka.

Przyjaźniłam się z Zoe, mimo że nasi rodzice już dawno się nie spotykali. Dziwne, bo kiedyś prawie razem mieszkałyśmy. Byłyśmy nierozłączne. Jednak z czasem i to się zmieniło. Nie rozumiałam, czemu nastawienie dziewczyny się do mnie zmieniło. W końcu mnie oświeciła. Dowiedziałam się o zdradzie matki. Od Zoe. Wściekłam się. Matka zniszczyła naszą rodzinę. Moją przyjaźń. Czułam też niechęć do ojca, że wybaczył żonie zdradę. Nie chciałam zostać z nimi w domu. Nie mogła patrzeć na swoich rodziców. Musiałam uciec, chociaż nie wiedziałam dokąd. Nie mieliśmy żadnej rodziny, ale jakoś sobie poradzę.

– Co ty robisz? – spytał tata, gdy pakowałam swoje rzeczy.

Miałam prawie siedemnaście lat. Mogłam zamieszkać gdzieś sama. Na pewno były dzieciaki w moim wieku, które nie mieszkały z rodzicami. Podejmę jakąś pracę i poradzę sobie. Nie potrzebowałam niczego od matki ani ojca. Niech sobie żyją w swoim beznadziejnym świecie, ale beze mnie. Za kilka miesięcy będą mieli drugie dziecko, więc skupią się na nim. Byłam wściekła.

– Wynoszę się stąd – starałam się mówić spokojnie.

Jego chociaż interesowało, co robiłam. Czemu pozwolił swojej żonie zostać? Zdradziła go! Z najlepszym przyjacielem! Miałam wujka Caleba za dobrego człowieka. Nienawidziłam go tak samo, jak rodziców. Zoe o wszystko obwiniała mnie, a ja nie miałam pojęcia, co zrobili nasi rodzice. Skąd miałam wiedzieć? Ojciec nie rozmawiał z matką na temat jej zdrady. Przynajmniej nie przy mnie. Zadbali, żebym o niczym się nie dowiedziała.

– Polly, przestań. - Wyrwał mi z dłoni torbę.

To nic nie zmieni. I tak wyjdę. Nie miał wpływu na moją decyzję. Podjęłam ją chwilę po tym, jak dowiedziałam się prawdy o swoich rodzicach. Szkoda, że sami mi nic nie powiedzieli. Może zareagowałabym inaczej. Mieli szansę mi wszystko wyjaśnić, zanim zrobiła to Zoe. Nienawidziła mnie, chociaż wcześniej byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, jak nasi ojcowie. Nie chciałam zostać pod jednym dachem z matką. Jej i tak nigdy na mnie nie zależało. Odtrącała mnie od siebie wiele razy.

– Nie! – wrzasnęłam.

Byłam wściekła. Ojciec powinien wygonić matkę. Nie powinna z nami mieszkać. Mogła sobie znaleźć innego faceta. I tak jej na nas nie zależało. Czemu chciał mieć z nią dziecko? Skąd miał pewność, że zaszła w ciążę akurat z nim? Może to Caleb był ojcem. Przecież jego żona nie żyła, więc mógł bzykać moją matkę bez żadnych wyrzutów sumienia. Brzydziłam się nimi.

– Gdzie pójdziesz? – spytał zrezygnowany.

Nie zastanawiałam się nad tym. Chciałam tylko stąd wyjść. Później bym sobie wszystko przemyślała. Nie miałam znajomych, którzy przyjęliby mnie pod swój dach. Żadnej pełnoletniej osoby, z którą mogłabym zamieszkać. Jednak tata nie mógł zatrzymać mnie w domu siłą. Znienawidziłabym go jeszcze bardziej. Nie chciałam cieszyć się z nim i matką oczekiwaniem na brata. Wcale nie byłam z tego zadowolona.

– Nie wiem. Daj mi kasę na wynajem. Przelejesz, co miesiąc odpowiednią kwotę.

To dobry plan. Przynajmniej na razie. Później wymyślę coś lepszego. Ojciec będzie mógł mnie czasami odwiedzić. Inaczej nie da mi spokoju. Nie widziałam innego wyjścia. Mogłam iść do pracy, ale nie zarobię wystarczająco, żeby opłacić sobie mieszkanie. Nadal musiałam się uczyć. Nie chciałam zawalić szkoły. Bez tego niewiele osiągnę. Nie miałam zamiaru zmarnować swoich marzeń przez matkę. Chciałam być chirurgiem i nie zrezygnuję z tego przez chwilowe problemy.

Skrzywdzeni.Where stories live. Discover now