46.

35 3 0
                                    

POLLY








Nie spotkałam się z Calebem do ferii. Dużo czasu na przemyślenie wszystkiego. Tęskniłam, ale nie wiedziałam, czy powinniśmy się zobaczyć. Nie mogłam poradzić sobie z własnymi uczuciami. Skupiłam się na nauce i myślałam, że to minie. Niestety. Czułam jeszcze złość, ale poza tym tęskniłam. Niesamowite jak bardzo jeden człowiek był w stanie zmienić wszystko swoją krótką obecnością w cudzym życiu. Poza tym myślałam, że Caleb już na mnie nie czekał. Mógł stwierdzić, że skoro nie dałam żadnego znaku, to podjęłam decyzję. Miał prawo tak myśleć. Może to i lepiej. Będzie łatwiej. Jednak myliłam się. Poczułam to w chwili, gdy na mnie spojrzał. Stałam, nie wierząc, że go zobaczę. Akurat dzisiaj.

– Nadal nie mogę na nic liczyć? – spytał, gdy na niego wpadłam.

Niepotrzebnie kręciłam się w pobliżu jego firmy. Chciałam go tylko zobaczyć. Nic więcej. Nie byłam gotowa na żadną rozmowę. Co mogłam mu powiedzieć? Żadne słowa nie sprawią, że któreś z nas poczuje się lepiej. Nie spodziewałam się, że będziemy mieli okazję porozmawiać. Nie przygotowałam się na to. Miałam tylko tutaj podejść, zerknąć na Caleba i odejść. Plan wydawał się prosty. Czemu, więc stałam zaskoczona, próbując zebrać myśli? Nie chciałam, żeby myślał, że o wszystkim zapomniałam.

– Nie wiem. - Pokręciłam głową.

– Polly, powiedz mi tylko, co czujesz? - Przyglądał mi się dokładnie.

Byłam zagubiona. Przez ostatnie tygodnie starałam się skupić na nauce. Nie mogłam zawalić szkoły, a i tak myślałam o Calebie. Zastanawiałam się, co robił. Czy spędzał czas z inną kobietą? Ta myśl powodowała, że znowu byłam na niego zła. Zapewne z kimś się spotykał, dlatego wcale nie zależało mu, żeby się ze mną zobaczyć. Tekst o czekaniu był po to, żeby się ode mnie odciąć. Jednak gdy zobaczyłam go dzisiaj, zwątpiłam. Byłam w stanie uwierzyć, że nie spotykał się z nikim. Nadal był dla mnie ważny. Nie potrafiłam o nim zapomnieć. Próbowałam. Jednak to bez sensu. Ciągle przypominałam sobie o naszym seksie, rozmowach. Chciałabym to wymazać. Naprawdę, bo tylko w ten sposób będę mogła ruszyć dalej. Potrzebowałam skupić się na swoich problemach. Miałam ich jeszcze sporo do przepracowania. Skoro Caleb chciał ze mną być, czemu go odrzucałam? Niestety nie potrafiłam też zapomnieć o tym, co zrobił mojej rodzinie. Chyba to nie pozwalało mi na spotykanie się z nim. Tata był wystarczająco zraniony zdradą żony i tym, że przyjaciel wbił mu nóż w plecy. Przyjaciel, który teraz chciał spotykać się z jego córką. Czemu musiałam jeszcze bardziej komplikować sobie życie?

– Nie nienawidzę cię jak wcześniej – powiedziałam szczerze.

Nie chciałam go zranić. Musiał zrozumieć, że poznanie prawdy było dla mnie szokiem. Wiedziałam, że mama nie była fair w stosunku do nas. Jednak przez większość czasu za jej odejście obwiniałam siebie. W końcu mogłam przerzucić swoją złość na kogoś innego. Inaczej wszystko wyglądałoby, gdybym nie przespała się z Calebem. Być może byłabym tylko zła na niego za to, że rozbił małżeństwo moich rodziców. Jednak do tego wszystkiego doszła informacja, że próbował ułożyć sobie życie z moją matką. Miał z nią dziecko. To chyba bolało mnie najbardziej. Tworzyli przez jakiś czas rodzinę, gdy Josh płakał w domu za cholerną matką, która go porzuciła. Nienawidziłam kobiety. Moje uczucia do rodzicielki nie zmieniły się, nawet gdy dowiedziałam się o jej śmierci. Mimo że wtedy nie znałam jeszcze prawdy.

– To jakiś krok. - Uśmiechnął się.

Nie wiedziałam, co jeszcze mogłam powiedzieć. Musiałam odejść, zanim zrobię coś, czego nie powinnam. Jednak chciałam jeszcze przez chwilę zatrzymać Caleba. Dostrzec, że nie kłamał. Chciałam mu uwierzyć, że żałował romansu z moją matką. Zastanawiałam się, co by z nami było, gdybym nie poznała prawdy albo gdyby nie mieli nigdy romansu? Czy nadal byłabym nim zainteresowana? Może nie łączyło nas nic poza seksem. Zaczęłam wyobrażać sobie nie wiadomo co.

Skrzywdzeni.Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt