27.

47 3 0
                                    

GREG





Polly się do mnie nie odzywała. Wmawiałem sobie, że potrzebowała pobyć trochę sama. Przecież spędzaliśmy prawie całe dnie razem. Nie mogłem oczekiwać, że córka będzie rozmawiać ze mną o wszystkim. Tyle że miałem wrażenie, że zrobiłem coś nie tak i chciałem to naprawić. Dziewczyna nie radziła sobie z wieloma sytuacjami tak samo, jak ja. Przeżyła okropne rzeczy. Utrata pamięci była czymś dobrym, chociaż ona wcale tak nie uważała. Chciałaby sobie przypomnieć wydarzenia tamtego pechowego dnia. Nie chciałem do nich wracać. Wtedy okropnie się przestraszyłem, że lekarze nie będą w stanie uratować mojej córki, że przyjechałem za późno. Nawet nie wyobrażałem sobie, co stało się, zanim Polly zdecydowała się do mnie zadzwonić. Musiała być przerażona i wiedzieć, że sama nie da sobie rady ze swoim popierdolonym chłopakiem. Nie miała siły na walkę z nim.

Znowu spotkałem Caleba. Nie sądziłem, że często przebywał na działkach. Możliwe, że w porównaniu do mnie przyjeżdżał tutaj regularnie. Próbowałem go minąć, ale on zaczął gadać. Nie obchodziło mnie co miał do powiedzenia. Nie zamierzałem go słuchać. Wkurzałem się, że cały czas próbował namówić mnie do rozmowy, na którą nie miałem ochoty. Czemu nie potrafił zrozumieć, że nie chciałem go znać?! Zniszczył moją rodzinę i przyjaźń Polly. Jego córka obwiniała moją o zdradę swojego ojca. To nie powinno mieć miejsca. Niech poszuka Nany i pogawędzi sobie z nią. Zapewne mieli wiele więcej wspólnych tematów. Mogli robić, co chcieli byle tylko dali mi spokój. Oboje byli dla mnie skończeni.

– Nienawidzę cię za to, co zrobiłeś! – wrzeszczałem.

Przez kilka lat trzymał się ode mnie z daleka. Pasowało mi to. Jakoś wcześniej nie wykazał chęci na wyjaśnienie mi czegokolwiek. Może dlatego, że spotykał się z moją żoną po tym, jak porzuciła swoje dzieci. Podejrzewałem, że odeszła do Caleba. Wtedy jej towarzystwo mu wystarczyło. Pech sprawił, że mężczyzna zjawił się na działkach w tym samym czasie, co ja. Nie potrafiłem mu wybaczyć. Nie zrobię tego. Nigdy. Zranił mnie. Zawiodłem się na człowieku, któremu najbardziej ufałem. Chociaż najwięcej zawiniła Nana. Rozwaliła moją rodzinę i przyjaźń. Wiedziała, że to było dla mnie najważniejsze. Nie przejmowała się moimi uczuciami w ogóle. Przekonałem się o tym wiele razy. Przez całe małżeństwo mnie lekceważyła. Przynajmniej przekonałem się, że na nikim nie mogłem polegać. Zawiedli mnie najbliżsi ludzie. Powinienem się do tego przyzwyczaić. Poza swoimi dziećmi nie miałem już nikogo. Trzymałem się tylko ze względu na Polly i Josha. Oni byli dla mnie najważniejsi.

– Sam nie byłem winny.

I co z tego? Na Nanę też byłem wściekły. Kolejny raz wbiła mi nóż w plecy. Chociaż wiedziałem wcześniej, że mnie zdradzała. Zapewne robiła to wielokrotnie Udawałem, że nic się nie stało. Nie chciałem niszczyć naszej rodziny. Chciałem spokojnego życia. Raniłem siebie nikogo poza tym. Jednak najbardziej zabolało, że mój przyjaciel nie miał żadnych oporów, żeby bzykać moją żonę. Jak mógł to zrobić? Powinien trzymać się od niej z daleka. Nie byłby zadowolony, gdybym zrobił mu takie świństwo. Szanowałem jego małżeństwo. Było mi szkoda Cameron.

– Pierdolony egoista!

– Nie będę siedział cicho, gdy mnie obrażasz.

To po co chciał ze mną rozmawiać? Wcale nie miałem na to ochoty. Mogliśmy nadal się unikać. Nauczyłem się już, że zostałem sam. Niech spieprza. Nie miałem ochoty na niego patrzeć. Był beznadziejnym przyjacielem. Chociaż kilka lat temu wydawało mi się, że nic nie zniszczy naszej przyjaźni, a wystarczyła jedna niewierna suka. Caleb powinien trzymać się z dala od mojej rodziny. Nie chciałem, żeby spotkał się z moimi dziećmi. Bałem się, że Polly będzie chciała spędzać z nim czas i zacznie wypytywać o Zoe. Mężczyzna nie wiedział o tym, co spotkało moją córkę. Nie zwierzałem mu się.

Skrzywdzeni.Where stories live. Discover now