26.

43 2 0
                                    

GREG






Nie sądziłem, że na działkach poczuję taki spokój, że nie będę chciał wracać. Podobała mi się cisza, która panowała tutaj przez większość czasu. Niczym się nie przejmowałem. Myślałem tylko o tym, jak sprawić, żeby dzieciaki się nie nudziły. Pilnowałem zdalnie swoich pracowników i wysłuchiwałem raportów sekretarki każdego dnia. Chociaż miałem dość pytania o, to kiedy wracam. Nie myślałem o tym. W firmie na razie dobrze radzili sobie beze mnie. Klienci nie wymagali ze mną osobistego kontaktu. Wystarczyła im rozmowa z zastępcą. Mogłem zostać na urlopie jeszcze jakiś czas. Tym bardziej że były wakacje, a żadne z dzieci nie musiało wracać do miasta. Coraz częściej zastanawiałem się nad przeprowadzką. Niekoniecznie myślałem o wyjeździe z Amsterdamu, ale nad pozbyciem się domu, który kiedyś dzieliliśmy z Naną. Już nie czułem się tam dobrze i dzieciaki chyba też nie.

– Długo tu będziemy? – spytała Polly.

Nie umiałem dokładnie odpowiedzieć jej na to pytanie. Nie chciałem wracać, ale chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Nie byłem pewny, co myślała córka. Zastanawiałem się, czy chciała wracać do domu. W porównaniu do mnie mogłaby się tam czymś zająć. Nie przemyślałem, czy dzieci będą zadowolone ze spędzania czasu poza domem. Przecież w mieście miały swoje sprawy. Polly musiała kontynuować studia. Przez wypadek z chłopakiem zrobiła sobie przerwę. Nie miałem z tym problemu. Obawiałem się tylko, że porzuciła swoje marzenie o zostaniu lekarzem. Jednak do niczego nie zamierzałem jej namawiać. Wolałem nie dać córce powodu do kolejnej wyprowadzki z domu. Nawet nie chciałem myśleć, że kiedyś znowu zamieszka sama.

– Kilka tygodni.

Potrzebowałem tego czasu na przemyślenie wielu rzeczy. Głównie przeprowadzki. Nie chciałem zostać w miejscu, gdzie dzieliłem życie z Naną. W miejscu, gdzie nadal mogła wrócić, bo mogła czuć się tam, jak u siebie. Tylko tego się obawiałem. Przecież nie zabrała swoich wszystkich rzeczy. Byłem gotowy toczyć batalię z żoną. Nie pozwoliłbym jej zabrać sobie dzieci. Zostaną ze mną. Nana była kiepską matką. Odpychała od siebie córkę. Wolała szlajać się z obcymi facetami niż siedzieć z dzieckiem w domu.

– Mamy jakieś problemy? - Córka spojrzała na mnie.

Nie o wszystkim musiała wiedzieć. Nie mogłem obarczać Polly swoimi problemami. Byłem dorosły i poradzę sobie. Chciałem ją chronić. Już wystarczyło krzywd w jej życiu. Musiałem zadbać o spokój córki. Starałem się, żeby nie trafiła na idiotę podobnego do Malika. Nikt taki się do niej nie zbliży. Każdy chłopak, którego pozna, będzie przeze mnie sprawdzony. Nie popełnię kolejnego błędu i nie pozwolę, żeby dziewczyna nie przedstawiła mi swojego partnera.

– Nie. Musimy odpocząć.

Nie była zadowolona z mojej odpowiedzi. Spodziewałem się, że będzie wolała wrócić do domu, do miejsca, które znała. Na pewno czuła się tam lepiej. Nie chciałem analizować zachowania córki na moją odpowiedź. Wiele rzeczy w swoim życiu robiłem dla dobra swoich dzieci. Zależało mi, żeby miały wszystko, zaczynając od szczęśliwej rodziny. Niestety, zawaliłem na wielu płaszczyznach. Najbardziej żałowałem, że nie byłem w stanie obronić Polly przed cierpieniem. Pozwoliłem, żeby facet się nad nią znęcał, mimo że zauważyłem pierwsze oznaki jego przemocy. Widziałem siniaki na ciele córki, a mimo to odpuściłem. Uważałem się przez to za kiepskiego ojca.

Skrzywdzeni.Where stories live. Discover now