50.

43 3 0
                                    

POLLY







Nie wierzyłam w to, co się stało. Miałam wrażenie, że to jakiś żart. Gdyby nie to, że przede mną leżał dowód. W pierwszej chwili czułam ogromne przerażenie. Nawet nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Płakałam, licząc na to, że ojciec niczego się nie domyśli, że nie zapyta, co się stało. Całe pięć dni spędziłam w domu, unikając również Caleba. Chociaż nie musiałam się szczególnie starać. Po powrocie do Amsterdamu nie szukał ze mną kontaktu. Sam czekał, aż go odwiedzę. Zawsze inicjowałam nasze spotkania. Tak przynajmniej nie wzbudzaliśmy podejrzeń. Pięć dni to wystarczający czas, żeby podjąć decyzję. Nie byłam gotowa. Moje życie było beznadziejne. Nie chciałam rujnować go innym ludziom. Nawet przez moment nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Nawaliłam. Powinnam być ostrożniejsza. Inaczej teraz nie musiałabym zastanawiać się, jak wszystko naprawić.

Po tygodniu zebrałam się w końcu, żeby spotkać się z Calebem. Zadzwoniłam wcześniej do niego, żeby upewnić się, że był sam. Musiałam z nim porozmawiać. Nie chciałam, żeby jego syn usłyszał cokolwiek. Nadal musieliśmy być ostrożni. Podejrzewałam, że mężczyzna będzie zły, ale wydawało mi się, że postępowałam dobrze. Jednak zastanawiałam się, jak on to przyjmie. Co poczuje? Przecież sama podjęłam decyzję, nawet o niczym nie informując. Mogłam teraz też udawać, że nic się nie stało, ale nie wytrzymałam. Odkryłby, że coś było nie tak. Trudno było mi na niego spojrzeć. Wyrzuciłam z siebie słowa, żeby jak najszybciej mieć to z głowy. Wydawało mi się, że mówiłam bez ładu i składu, ale Caleb i tak zrozumiał. Jednak wyczułam, że nie był zadowolony, gdy powiedziałam, co zrobiłam. Przecież nie oczekiwałam, że będzie skakał z radości. Nie planowaliśmy tego. To najgorszy moment. Nawet nie miałam pewności, że za rok nadal będziemy razem.

– Co zrobiłaś?

Był wkurzony. Chociaż starał się panować nad sobą. Nawet nie próbowałam go uspokoić. Wcale nie dziwiła mnie jego reakcja, ale powinien mnie zrozumieć. Byłam młoda i nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Lekkomyślność mnie zgubiła. Po wypadku się zmieniłam. Głównie myślałam o sobie. Jednak inne rzeczy też miały wpływ na moje zachowanie. Poznałam prawdę o matce, a to sprawiło, że zaczęłam się do niej porównywać. Nie chciałam być jak ona. W żadnym wypadku. Dobrze, że wyglądem jej nie przypominałam, bo bym się załamała. Dziecko z Calebem bardzo zbliżało mnie do matki. Chyba właśnie to było największym argumentem. Już sam romans z nim powinien mi wystarczyć. Jednak byłam już zakochana i nie mogłam się od niego odciąć. Bywały dnie, kiedy zapominałam o Milesie, który przebywał z nami. Patrzenie na Caleba z nim nie wywoływało we mnie żadnych emocji. Cierpliwie czekałam aż się nim zajmie i wróci do mnie.

– Usunęłam. Nie chcę mieć dziecka – powtórzyłam spokojnie.

Nawet nie zastanawiałam się, co o tym wszystkim pomyśli Caleb. Obawiałam się, że zmusi mnie do urodzenia tego dziecka. Znienawidziłabym go za to. Czy naprawdę chciałby skazać dziecko na matkę, która go nie chciała? Która mogła zniknąć z jego życia w każdej chwili? Przecież moja matka nie miała z tym żadnego problemy. Porzuciła mnie. Chyba dlatego podjęłam decyzję bez Camdena. Nie byłam w stanie pogodzić się z tym, że zaszłam w niechcianą ciążę. Bardziej denerwowałam się za to, że się nie zabezpieczyliśmy. Byłam naiwna, bo myślałam, że facet o to zadba. Powinnam porozmawiać z Calebem na ten temat, zanim zaczęliśmy się bzykać. On też nie zapytał mnie ani razu o antykoncepcję, a wątpiłam, że chciałby bawić kolejnego dzieciaka.

– Ze mną? O to chodzi? - Nerwowo chodził po salonie.

Nie wiedziałam, co mogłam powiedzieć. Przecież nic już nie mogłam zmienić, a nawet jakbym mogła, dokonałabym tego samego wyboru. Wcale nie chodziło o Caleba. To ze mną było coś nie tak. Popełniałam wiele błędów. Komplikowałam sobie życie. Nie chciałam być matką. Ani teraz, ani w przyszłości. Przerażała mnie sama myśl o dziecku. Poza tym i tak nie miałabym szansy donosić ciąży. Chyba. Nie chciałam wiedzieć więcej, gdy lekarz poinformował mnie, że była zagrożona. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Skupiłam się tylko na swoim celu. Nie bałam się, że zwątpię. Myślałam, że po zabiegu poczuję jakieś wyrzuty sumienia, ale nic takiego nie miało miejsca. Bałam się tylko, jak zareaguje Caleb, gdy mu o tym powiem.

Skrzywdzeni.Where stories live. Discover now