31.

36 2 0
                                    

CALEB







Jeszcze dwa razy zostałem z dzieciakami Grega. Wspomniał coś o dopilnowaniu ważnej sprawy, a Josh z Polly nie chcieli wracać do domu. Nie dziwiłem im się. Tutaj było spokojniej niż w Amsterdamie. Nikomu się nigdzie nie spieszyło. Sam chciałbym zostać na działkach dłużej. Poza tym były wakacje. I raz zabrałem Josha do siebie, żeby poznał moje dzieci. Obeszło się bez konfliktu, z czego się cieszyłem. Na szczęście Polly więcej nie próbowała się do mnie zbliżyć. Raczej mnie ignorowała. I dobrze. Obawiałem się odepchnięcia jej. Dziewczyna na pewno nie byłaby zadowolona z mojej reakcji i mogłaby coś nagadać ojcu. Nie potrzebowałem kolejnych kłótni z Gregiem. Liczyłem, że uda nam się naprawić naszą przyjaźń. Chciałem tego. Musieliśmy w końcu szczerze porozmawiać. Miałem mu wiele do powiedzenia. Chociaż podejrzewałem, że wcale nie chciał tego słuchać.

Musiałem powiedzieć Gregowi o dziwnym zachowaniu Polly. Nie wiedziałem, jak na to reagować. Na pewno nie chciałem narobić dziewczynie problemów. Chyba bałem się, że powie ojcu, że zachowałem się w stosunku do niej niestosownie. Nie zrobiłem nic złego. Trzymałem się z dala od córki przyjaciela. Starałem się nie myśleć o niej. To niestosowne. Była młoda. Za młoda dla mnie. Greg powinien z nią porozmawiać. Chociaż wolałbym, żeby się nie pokłócili. Jednak prędzej wkurzy się na mnie niż na Polly.

– Twoja córka mnie podrywa.

Greg mógł mi nie uwierzyć. Cholera! Inaczej powinienem o tym powiedzieć. Nie chciałem, żeby pomyślał sobie, że przystawiałem się do Polly, a teraz próbowałem zgonić winę na nią, bo mnie odrzuciła. Wcale tak nie było. Trzymałem ręce przy sobie. Nie zachowywałem się niestosownie. Tyle że chyba nie bardzo ufałem samemu sobie. Przecież Polly była śliczną dziewczyną i chyba tylko idiota nie zwróciłby na nią uwagi. Tyle że była w wieku mojej córki. Niesamowite, że musiałem sobie przypominać o tym za każdym razem, gdy o niej myślałem.

– Co? Oszalałeś! – prawie krzyczał.

Zdenerwował się. Chciałem odbyć tę rozmowę na spokojnie. Nie dałem Polly żadnego znaku, żeby uznała, że mi się podobała. Chociaż była bardzo ładna. Tego akurat nie dało się ukryć. Nie przypominała Nany. Ani trochę. To akurat powinna potraktować jako komplement. Zapewne nie chciałaby, żeby ktoś porównywał ją do matki. Byłem pewny, że w porównaniu do niej nie wdawała się w liczne romanse. Sytuacja ze mną była przypadkowa albo jednorazowym wybrykiem. Obym miał rację. Po prostu byłem miły dla dziewczyny. Nie sądziłem, że coś sobie uroi i zacznie się do mnie przystawiać. Greg powinien porozmawiać z córką.

– Nic nie zrobiłem. Ostrzegam cię.

Byłem niewinny, a Greg przyjął postawę, jakby chciał mnie pobić. Jeszcze chwila, a się na mnie rzuci. Wolałem tego uniknąć. Nie chciałem tłumaczyć swoim dzieciom, czemu wróciłem z podbitym okiem. Zoe na pewno od razu połączyłaby kropki, gdyby dowiedziała się, że spotkałem się z mężem Nany. Moja córka znienawidziła ich rodzinę po tym, jak dowiedziała się o mojej zdradzie. Obwiniła o wszystko ich. To nienormalne. To nie był jej konflikt. Nie postąpiłem źle w stosunku do Polly. Byłem szczery z przyjacielem. Mogłem mu nic nie mówić. Chociaż wtedy dziewczyna uważałaby, że w jej zachowaniu nie było nic dziwnego i dalej by robiła do mnie podchody. Pewnie Greg nie pozwoli mi kolejny raz zostać ze swoimi dziećmi. Zatrudni niańkę. Nie chciałem, żeby znowu mnie unikał. Zależało mi na odbudowaniu naszej więzi.

– Spróbuj tylko. - Zagroził.

To nie ja ją podrywałem. Odsunąłem dziewczynę od siebie, żeby nie dopuścić do pocałunku.
Chociaż ciężko było mi się powstrzymać. Bałem się, że mi się to nie uda. Byłem facetem, który rzadko kiedy opierał się ładnym kobietom. Dziewczyna mogła, przecież naskarżyć ojcu, że ją obmacywałem. To byłby koszmar. Moje tłumaczenia na pewno nic by nie dały. Przecież Greg od razu uwierzyłby córce. Musiałem cały czas przypominać sobie, że Polly miała tyle samo lat, co moja córka. To powinno być wystarczającym powodem, żeby nie myśleć o niej, jak o kimś więcej. Chociaż było więcej powodów, żeby trzymać się od Polly z daleka. Byłem rozsądnym facetem. Zazwyczaj. Przynajmniej do czasu, aż nie zdradziłem swojej żony i nie związałem się z kobietą, której zrobiłem dziecko, a później zostałem z nim sam.

Skrzywdzeni.Onde histórias criam vida. Descubra agora