Po całym domu rodzinnym Prince rozniósł się głośny płacz dziecka, zakłócając nocną ciszę, a po chwili dołączył do niego następny. Czarnowłosy mężczyzna podszedł do kołyski niemowląt i próbował je uspokoić, ale nie za bardzo mu to wyszło. Pięć minut później młoda kobieta przybyła mu z odsieczą, kolejny raz pokazując, jak zmienić pieluszkę dzieciom.
-Spokojnie Severus'ie, w końcu będziesz w tym mistrzem. -powiedziała łagodnym głosem, kołysząc w ramionach dziewczynkę.
-Powinienem mieć już wprawę. Nawet mój chrześniak potrafi się zająć dzieckiem lepiej ode mnie.- wyburczał zły, a chłopczyk, którym się zajmował, zakwilił wyczuwając emocje rodzica.
-Nie możesz być dobry we wszystkim kochanie. Ostatnim razem straciłeś szansę na naukę, nie ze swojej winy, ale czasu już nie cofniesz.
-Wiesz co najbardziej mnie trapi? To że nie miałem okazji mu tego wynagrodzić. Ten okropny czas spędzony w sierocińcu, chwile gdy potrzebował ojca, a nie było mnie przy nim. Później starałem się być dobrym wujem, ale na koniec i w tym poległem.
-Przeszłości już nic nie zmieni, musimy żyć chwilą obecną, bo nie mamy pewności, ile taki stan rzeczy się utrzyma. W tym momencie masz rodzinę, która cię kocha i jedyne co możesz zrobić to próbować być jak najlepszym ojcem. Wszystko przychodzi z czasem kochany.- powiedziała kobieta, gładząc narzeczonego po policzku.
*
I w końcu nadszedł ten dzień, dla niektórych pożegnanie z Hogwartem na czas wakacji, dla innych na zawsze. Draco stał razem z przyjaciółmi już po oficjalnej części ceremonii zakończenia nauki i w tamtym momencie bardzo brakowało mu jego braciszka. Szkoła bez Harry'ego to nie było już to samo, tak uważała również reszta grupy, która od pamiętnych wydarzeń uspokoiła się i bardzo wydoroślała. Każdy miał już plany na przyszłość, Hermiona i Neville niedługo zamieżali się pobrać, bliźniacy Weasley rozkręcili swój sklep z żartami, a ich wspólnikiem został Malfoy.
-Nareszcie nie będę musiał cię oglądać wyleniała fretko. Wielkie szczęście, że ostatni rok musiałem znosić tylko ciebie. Ale tak to jest, jak się zadaje nie z tymi co trzeba. - rozległ się szyderczy głos najmłodszego z rudej rodzinki.
-Spadaj z tąd ryży pomiocie.-powiedział Zabini, przytrzymując przy okazji Draco, który chciał spuścić łomot chłopakowi.
-Co tu się dzieje? Nawet na koniec swojej nauki nie potraficie odłożyć dawnych sporów? Myślałam, że panowie już wydorośleli. - wtrąciła się nagle dyrektor McGonagall, stając pomiędzy byłymi uczniami wrogich domów.
- Weasley nie potrafi zostawić opinii na temat nieobecnych tu osób dla siebie. - rzuciła oburzona Granger, wpatrując się we wspomnianego niczym człowiek w karalucha.
-Bardzo mi przykro z powodu pana brata panie Malfoy. Był jednym z najlepszych uczniów w waszym roczniku, to bardzo przykre, że nie mógł dokończyć swojej edukacji w naszej szkole. Teraz przepraszam, ale muszę zająć się swoimi obowiązkami. Odkąd Dumbledore przeszedł na przymusową emeryturę mam straszne urwanie głowy. Szkoda, że Severus nie mógł przejąć stanowiska wicedyrektora i zrezygnował z pracy, ale rozumiem jego chęć spędzenia czasu z dziećmi. Jak się mają Leia i Garreth?
-Szybko rosną pani profesor. - odpowiada blondyn, który trochę się uspokoił.
-Przekaż proszę młodym rodzicom, że za dwa dni wpadnę z wizytą.
-Tak jest Madame, z pewnością poinformuję narzeczeństwo o spotkaniu.
-Sukcesów życzę wam wszystkim.
Po głośnym "dziękujemy" wszyscy pożegnali się jeszcze między sobą i ruszyli do własnych domów. Dziedzic Malfoy'ów aportował się do rezydencji w Wiltshire, skąd kominkiem udał się do jej Francuskiego odpowiednika.
-Wróciłem! Jesteście?!
-W salonie!
Młodzieniec skierował się do wskazanego mu pomieszczenia, gdzie siedzieli jego rodzice. Ucałował matkę w policzek, poklepał ojca po plecach, po czym zasiadł w wygodnym fotelu.
-Jak było na zakończeniu szkoły? Przykro mi, że nie mogliśmy z tobą być, ale sam rozumiesz, że musieliśmy pozałatwiać ważne sprawy. - przemówił Lucjusz, odkładając gazetę na mały, szklany stolik.
-Było...
-Któż to wreszcie wrócił do domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/137521598-288-k319107.jpg)
YOU ARE READING
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...