Rozdział 38

4.6K 298 82
                                    

-No mów w końcu, kto to jest Harry! -niecierpliwił się blondyn.

-T-Theo, Draco, podoba mi się Theodor Nott. -powiedział cicho czarnowłosy, rumieniąc się przy tym jak burak.

-Czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że wolisz chłopców? Cholera! Matka i to jej, "może jednak znajdźmy ci siostrzyczkę"!-rzucił, przedrzeźniając głos swojej rodzicielki - I co my teraz zrobimy? Rodzice liczą na gromadkę wnucząt. Mama się załamie, ojciec cię wydziedziczy, a Zgredek poślubi Weasley 'a i... Spokojnie, tylko żartuję. -zakończył, gdy zauwarzył, że jego młodszy braciszek zbladł jak ściana -Hej, wrzuć na luz. Nie przeszkadza mi twoja orientacja i reszcie też zapewne nie. Wiesz przecież jak przyjęliśmy wiadomość o Remusie i Łapie.

-To co innego.

-Harry, przecież cała, nasza, zwariowana rodzinka cię uwielbia, jesteś naszym oczkiem w głowie. Na prawdę sądzisz, że coś takiego mogłoby nas od ciebie odrzucić? Merlinie! Sprowadziłeś do domu bazyliszka i nadal tu mieszkasz!

-Na serio nie masz nic przeciwko?

-Oczywiście, że nie Szczeniaku. Mam tylko nadzieję, że twój wybranek odwzajemni, co do niego czujesz i będziesz z nim szczęśliwy albo sobie pogadam z Nottem juniorem. A teraz chodźmy spać, bo odstraszysz swego Romea, tymi sińcami pod oczami. Tylko nie macaj mnie przez sen i powstrzymaj mokre sny. Nie chcę się obudzić z czymś twardym, wbijającym mi się w tylne części ciała jak ostatnim razem.-zachichotał pierworodny Malfoy, za co otrzymał cios poduszką w głowę i mroczne mamrotanie ze strony drugiego chłopca.

       Następnego dnia , gdy znaleźli się już w Wielkiej Sali Hogwartu i zajęli miejsca na końcu stołu, przy drzwiach wejściowych, Harry zauwarzył zmianę wśród nauczycieli. Przy ich wuju Severusie siedziała piękna, młoda kobieta. Miała ona kręcone, brązowe włosy, niebieskie oczy, szeroki uśmiech i ubrana była w ciemne spodnie, błękitną koszulę oraz czarną, skórzaną kurtkę. Zagadywała Snape'a, choć ten nie wydawał się z tego zadowolony. Młodszy Malfoy mógłby nawet przysiąc, że brunetka flirtowała z mrukliwym Mistrzem Eliksirów.

       W końcu weszli pierwszoklasiści i zostali przydzieleni, z czego do Slytherinu trafiło sześcioro, Gryffindor zgarnął siedmioro, a Hafflepuff i Ravenclaw dostali po czwórce uczniów. W końcu dyrektor podszedł do mównicy i głośno odchrząknął, przez co na sali zapanowała cisza.

-Moi mili, pragnę przedstawić wam pare informacji. Pan Filch, nasz woźny prosił mnie o przekazanie, że do rzeczy zakazanych dołączyły cztery nowe przedmioty, możecie się z nimi zapoznać w jego biurze. Wstęp do Zakazanego Lasu jest oczywiście, jak sama nazwa wskazuje zakazany. Ze względu na rezygnację profesora Moody'ego, w tym roku Obrony Przed Czarną Magią uczyła będzie Angelika Ramirez. Mam nadzieję, że miło powitacie ją spowrotem w Hogwarcie. - rozległy się entuzjastyczne brawa, zwłaszcza ze strony męskiej części hogwartczyków - Z przykrością muszę również ogłosić, że w tym roku szkolnym nie będzie międzydomowych rozgrywek o Puchar Quidditch'a. Jest to spowodowane niezwykłym wydarzeniem, które zabierze czas nam wszystkim. Po ponad wieku wznowiony został Turniej Trójmagiczny i postanowiono, że nasza szkoła będzie gospodarzem tego wspaniałego zdarzenia. -podniosła się głośna wrzawa, którą Dumbledore musiał uciszyć - Dla tych, któży nie wiedzą, czym jest Turniej, zaraz wyjaśnię. Otóż pierwszy turniej odbył się jakieś siedemset lat temu, jako przyjacielskie współzawodnictwo trzech największych w Europie szkół magii i czarodziejstwa: Hogwartu, Beauxbatons i Durmstrangu. Każda szkoła wybierała swojego reprezentanta, a owych trzech reprezentantów rywalizowało między sobą w trzech magicznych zadaniach. Turniej odbywał się co pięć lat, po kolei w każdej szkole, i w powszechnej opinii był znakomitą˛ okazją do zadzierzgnięcia trwałych więzi między młodymi czarownicami i czarodziejami różnych narodowości. Niestety, ofiar śmiertelnych było tyle, że w końcu zaprzestano organizować turnieje. W tym roku jednak został on wznowiony i miejmy nadzieję, że podjęte kroki skutecznie zapobiegną wszystkim nieszczęścią.

         Dumbledore coś jeszcze mówił, ale Harry uciekł myślami do swojego powitania z Theo, na dworcu Kings Cross. Czarnowłosy zanotował sobie w pamięci, że Nott zmienił rodzaj perfum, co jeszcze bardziej go podnieciło. Mógłby upajać się zapachem chłopaka i nigdy nie miałby go dość.

          Z rozmyślań wyrwał go Draco, który mało delikatnie wbił mu palec w bok.

-Mówiłem, że to straszny pech z odwołaniem Quidditch'a, wtedy kiedy zostałeś wybrany na nowego kapitana, a ja zdecydowałem się w końcu startować w naborze. Jakby jakieś siły wyższe się tenu sprzeciwiały.

-Nie przesadzaj bracie, te eliminacje są tylko formalnością. Przecież widzę jak grasz od wielu lat. Miejsce w drużynie czeka tylko na ciebie. A zmieniając temat, widzieliście jak nowa nauczycielka działa na nerwy naszemu wujowi? Poza tym ona z nim otwarcie flirtuje. - dokończył rozbawiony młodszy Malfoy.

-Patrząc na nią, nie miałbym nic przeciwko, gdyby i mnie tak podrywała, niezła z niej laska. Myślicie, że ile ma lat? - wtrącił Theodor, a czarnowłosego coś ścisnęło za gardło.

-Za wysokie progi stary. Ona może mieć ze dwadzieścia pięć lat, a poza tym uczy nas, co wyklucza jakiekolwiek romanse. Poza tym dojrzała kobieta nie zechce takiego niedojrzałego chłopca, nawet nie jesteś pełnoletni. Pomijając oczywiście pewne przesłanki, że pani profesor woli starszych od siebie. -prychnął rozbawiony Blaise.

           Harry postanowił w tamtym momencie, że wypyta Severusa o Ramirez i delikatnie pchnie go ku niej. Wszystko byleby kobieta zniknęła z radaru Notta. I kto wie, może ponury Mistrz Eliksirów znajdzie w końcu swoją drugą połówkę...

------------------
Witajcie! 🙃 Dziś w końcu nawiedził mnie pan Wen. Rozdział napisany w 30 minut! To chyba  mój nowy rekord jeśli chodzi o tak długie rozdziały.  Wprowadziłam nową postać, która trochę ubarwi życie naszym bohaterom. Miłego dnia/nocy i do następnego moi drodzy!😉

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now