Rozdział 4

9.5K 606 52
                                    

W końcu Narcyza otrząsnęła się z szoku i kucnęła przy synku.
-Jesteś całkowicie pewny Draco? Jak już wypełnimy dokumenty to nie będzie odwrotu. Nie wolałbyś mieć małej siostrzyczki?
-Ale mamusiu! On jest taki jak my! Nie możemy zostawić go z tymi...mugolami. - powiedział chłopiec, przy ostatnim słowie zciszając głos do szeptu.
Pani Malfoy spojrzała na męża z pytaniem w oczach, na co on tylko westchnął bezradnie.
-Chcielibyśmy dowiedzieć się wszystkiego o tym chłopcu. Prawdopodobnie go adoptujemy, ale musimy mieć kilka dni do namysłu. -zwrócił się do dyrektorki blondyn.
-Wspaniale, jednakże muszę państwa ostrzec, że z tym konkretnym dzieckiem dzieje się coś dziwnego. Ten incydent z przed chwili to nie jedyny taki przypadek...-zaczęła kobietą, ale Cyzia jej przerwała.
-Spokojnie proszę Pani, to dla nas nic nowego. Niektóre dzieci tak mają i większość zdarzeń nie jest ich winą. Poprosimy wszystkie dokumenty i mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo.
-Oczywiście, już wszystko przynoszę. Państwo w tym czasie możecie zapoznać się z chłopcem. Wrócę za chwilę. -odpowiedziała kobieta, kierując się w stronę wyjścia z sali. Małżeństwo wraz z synem spojrzeli na czarnowłosego, podchodząc bliżej. Ciszę przerwał mały blondynek, który z wielkim uśmiechem i podekscytowaniem zaczął wymieniać, co będą razem robić jako bracia. Pani Malfoy położyła dłoń na ramieniu Draco i upomniała go spokojnie.
-Draconie Lucjuszu Malfoy, takie zachowanie nie przystoi komuś z twoim nazwiskiem. Poza tym straszysz w ten sposób swojego rówieśnika.
-Jak masz na imię kolego? -zapytał Lucjusz, kucając przed zielonookim i posyłając mu uspokajający uśmiech.
-Ally plose pana. -usłyszeli cichutki głosik. Widać było, że dziecko było zawstydzone i nieśmiałe oraz przestraszone
-No więc Harry, powiedz mi proszę, czy chciałbyś mieć rodziców oraz brata?-kontynuował swoje przesłuchanie blondwłosy mężczyzna.
- Nie wiem plose pana. Nigdy nie miałem nikogo takiego. -zielone oczy wpatrywały się w malutkie buciki.
W tym samym czasie wróciła dyrektorka i wręczyła Narcyzie spory plik zapisanych kartek A4. Rodzina pożegnała się z kobietą oraz chłopcem i wyszła z budynku, by w ciemnym zaułku niedaleko teleportować się do Malfoy Manor.
Całą resztę dnia Draco dopytywał się o wszystko co było związane z Harry'm, a jego rodzice prubowali w spokoju przyswoić informacje o nowym podopiecznym. Nie było innej opcji niż adopcja, zwłaszcza, że ich pierworodny dziwnym zrządzeniem losu już przywiązał się do malca. Co było dziwne nawet jak na niego.
Takim sposobem już następnego dnia, późnym popołudniem państwo Malfoy zostawiło Dracona pod opieką przyjaciela rodziny, Severusa Snape'a, który był jednocześnie ojcem chrzestnym blodwłosego i udali się do domu dziecka.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now