Państwo Malfoy siedzieli w sali zabaw, znajdującej się w sierocińcu "Pod Wierzbami ", rozglądając się za idealnym kandydatem na ich przyszłe dziecko. Wspólnie ustalili, że tym razem to oni , a nie ich syn, będą wybierali. Młody Draco był bardzo wybredny i jak tak dalej pójdzie to nigdy nie adoptują żadnego dziecka. A czas leciał nieubłaganie. Nie chcieli, by ich pociecha była jedynakiem, gdyż takie dzieci były zazwyczaj samolubne, rozpuszczone i nie radziły sobie tak dobrze w kontaktach z rówieśnikami. Nie zamierzali oni wychować syna na małego paniczyka, jak to niegdyś zrobił ojciec Lucjusza. Tylko dzięki trudnej szkole życia, jaką była służba dla Czarnego Pana, małżeństwo zmieniło swoje postępowanie i teraz starają się przekonać całe społeczeństwo, że nie popierają już ideologii Voldemorta.
Młody Malfoy kręcił się niespokojnie na krześle, znudzony do granic swoich możliwości i rozglądał po wszystkich nowych, dziecięcych twarzach. Jego wzrok natrafił na małego chłopca, siedzącego w kącie pomieszczenia i bawiącego się cicho pluszowym wężem. W tym momencie do stolika podeszła dyrektorka ośrodka i zajęła całą uwagę jego rodziców. Młodzieniec ześlizgnął się z wysokiego krzesła, po czym podszedł do wspomnianej wcześniej osoby.
Harry znał już wszystkie dzieci, przebywające w jego miejscu zamieszkania, więc przestraszył się, gdy podszedł do niego jakiś nowy, radosny i dobrze ubrany rówieśnik. Na tyle wielki był ten strach, by jego przypadkowa magia się uaktywniła i odrzuciła blondwłosego na jakieś trzy metry od czarnowłosego.
Państwo Malfoy wraz z dyrektorką gwałtownie wstali ze swoich miejsc i podbiegli do swojego dziecka z paniką w oczach. Jednakże malec podniósł się ostrożnie, a na jego twarzy zagościł radosny uśmiech.
-Znalazłem dla siebie braciszka mamusiu! Zabierzemy go już do domu? -zawołał radośnie chłopiec, a trójka dorosłych stanęła jak zamurowana.
![](https://img.wattpad.com/cover/137521598-288-k319107.jpg)
YOU ARE READING
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...