Rozdział 44

3.3K 260 48
                                    

         Godzinę później Harry,  dzięki swojej pelerynie oraz zaklęciom lekkich stóp i ukrywającym zapach, wrócił do namiotu ze złotą piłeczką do Quidditch'a. Według słów Dumbledore'a, przedmiot zawierał wskazówkę potrzebną do wykonania następnego zadania.  Niestety  żeby otrzymać podpowiedź, trzeba było znaleźć sposób na przekonanie znicza do otworzenia się. Nieliczni wiedzieli o tym, że  przedmioty te mogą przenosić wiadomości. Na całe szczęście zielonookiego, dwóch  starych dowcipnisiów podzieliło się z nim wiedzą na ten temat. Huncwoci czasem kontaktowali się ze sobą w taki sposób i wiedzieli, co zrobić, a co za tym idzie młody Potter miał ułatwione zadanie.

       Po pierwszym zadaniu wszyscy zebrali się w Wielkiej Sali na kolacji, gdzie miała zostać
podana punktacja poszczególnych uczestników.  Jedynie zawodniczka  Beauxbatons nie zakończyła zwycięsko zadania.

     Z racji braku miejsc przy stole nauczycielskim, Harry zmuszony został do jedzenia posiłku z innymi uczniami. Dumbledore chciał posadzić go z Gryffonami, ale interweniował Snape i skończyło się na wspólnym posiłku z  Puchonami. Uczniowie tego domu byli na całe szczęście zbyt nieśmiali, by zaczepiać Wybrańca, dzięki czemu chłopak miał względny spokój podczas posiłków. 

          Po opuszczeniu przez wszystkich Wielkiej Sali , Harry skierował się do swojej tymczasowej sypialni. Będąc na  ostatnim zakręcie, został pociągnięty przez kogoś w jedno z tajnych wejść Hogwartu. Dzięki nauce Lucjusza szybko zdołał się uwolnić od napastnika  i przycisnął go do ściany, trzymając jego ręce z tyłu. Gdy emocje lekko opadły, zielonooki przyjrzał się trzymanej osobie i zdębiał.

-Nott? Czemu mnie atakujesz?

-Wyluzuj Wybrańcze. Nie miałem zamiaru cię atakować tylko porozmawiać zdała od tych rzeszy fanów, które ciągle depczą ci po piętach.-powiedział zdyszany chłopak.

      Młody Potter puścił jego nadgarstki, odsuwając się szybko, lecz w dalszym ciągu nie przestał uważnie obserwować drugiego nastolatka. Wiedział, że dla Malfoy'a Theo był przyjacielem, lecz nigdy nie rozmawiali o jego poglądach politycznych. Wiadomo było tylko, że chłopak nie popiera Dumbledora i szczerze nim gardzi. Stary Nott siedział w Azkabanie za śmierciorzerstwo i nie miał bezpośredniego wpływu na młodzieńca, lecz nigdy nic nie jest pewne. Zwłaszcza, że senior został złapany i doprowadzony przed Wizergamot przez James'a Pottera.

-Chciałeś rozmawiać, to słucham. Co było aż tak ważne, żeby czaić się na mnie w ciemnym korytarzu?

-To.- odpowiedział Theodor, po czym zbliżył się do Wybrańca i przypierając go do ściany, złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz