Rozdział 47

3K 190 28
                                    

- Cofam to co powiedziałem ostatnio, jednak można umrzeć od zawodó miłosnego. No spójrz na mnie, zaraz wykorkuję i  muszę szybko spisać testament, w którym cię nie uwzględnię, ponieważ to wszystko twoja wina.- biadolił blondyn, wpadając do Pokoju Życzeń i wymachując oskarżycielsko palcem.

- Niedramatyzuj Draco, nie jest z tobą aż tak źle.

-Jak to nie?! Mam twarz całą w pryszczach, moje włosy są różowe i nie chcą się układać, a z ust śmierdzi mi sfermentowanym mlekiem!

-Ale musisz przyznać, że jest pomysłowy. Poza tym, czego się spodziewałeś po uczniu najlepszym w transmutacji i zaklęciach? To był tak w ogóle twój pomysł, nie mój.- powiedział spokojnie Harry, przekręcając się na wygodnej kanapie.

       Ostatnio Nott zmienił taktykę i zamiast napadać Pottera w ciemnych zaułkach, zaczął wysyłać mu prezenty. Był nad wyraz przyjacielski, uprzejmy i zabiegał o bruneta w każdym momencie.   Jedynym który ucierpiał na tej zmianie, był Draco. Co jakiś czas figle płatane innym przez grupę ich przyjaciół, obracały się przeciwko blondynowi albo zdarzały się momenty takie jak teraz, gdy coś mu się po prostu przydarzało. Zazwyczaj wszystko miało związek z zewnętrznym wyglądem dziedzica Malfoy'ów lub jak w tej chwili przykrym zapachem.

-Może nadszedł już czas, byś dał sobie spokój z ciągłym odrzucaniem jego końskich zalotów i dał się przelecieć raz, a porządnie. Jest w końcu jakaś szansa, że spodoba mu się i będziecie żyli długo oraz szczęśliwie przez resztę tego roku szkolnego.

-Właśnie o to chodzi bracie. Nie chcę przez tyle czasu go oszukiwać, a później porzucać. A jeśli cokolwiek się zepsuje, to nasze relacje w mojej właściwej postaci będą zrypane po całości.

-Niestety  widzę tylko dwa rozwiązania. Pójdziesz z nim na randkę, dasz mu czego chce i może będziecie razem. Druga opcja jest taka, że dalej będziesz go ignorował, co w konsekwencji skończy się tym, iż nasi rodzice nie doczekają się wnuków, ponieważ żadna dziewczyna nawet na mnie nie spojrzy po poczynaniach Theo.- zakończył dramatycznie Draco.

                          *

         Następnego dnia podczas obiadu Harry siedział obok blondwłosego i rozmawiali, kiedy nagle pomiędzy nich wślizgnął się Nott.

-Cześć Potter. Chciałem się zapytać, czy nie wyskoczył byś ze mną w najbliższy weekend do Hogsmeade na kremowe piwo? Wiem, że tyle razy już pytałem...

-Z chęcią się z tobą wybiorę.-wtrącił szybko czarnowłosy.

-ale wiesz, że się tak szybko nie poddam i... Czekaj, co?

-Powiedziałem, że pójdę. Mogę się zaraz rozmyślić jeśli...

-Nie, nie! Świetnie, wpadnę do twoich kwater o dziewiątej i wyjdziemy razem.  Teraz wybacz wybrańcze, ale mam kilka spraw niecierpiących zwłoki. Pa!

        I tyle go widzieli przez resztę dnia.

________________
Witajcie. Jeszcze nie wszystko uporządkowane, ale jestem na dobrej drodze do tego. Dziś chwyciła mnie wena, więc wrzucam ten oto krótki rozdzialik. Mam nadzieję, że wam się podoba i nie ma za dużo błędów.😅 Nie wiem kiedy następny więc proszę o wyrozumiałość. Do następnego i pozdrawiam serdecznie.

PS. Kto się cieszy, że nasz Harry w końcu dał szansę Theo?

      

Nie ma to jak być Malfoy'em.Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin