Rozdział 34

4.9K 355 44
                                    

          Następnego dnia uczniowie wsiedli do Hogwartu Express i zajęli miejsca w przedziałach swoich domów. Malfoy'owie siedzieliii wraz z Zabini'm i Nott'em. Bracia co chwila kontaktowali się z bliźniakami, planując ostatni psikus dla wszystkich uczniów, który wymyślili ci pierwsi, a rudzielce mieli wykonać zadania.

          Dziesięć minut przed dojazdem do Londynu, we wszystkich przedziałach coś trzasło, po czym Hogwartczycy zostali zaczarowani tak, że cali byli w kolorach domu, do którego należeli. Podniosła się niesamowita wrzawa, a wszyscy panikowali, w jaki sposób wejdą do mugolskiej części miasta. Oczywiście nie mogli wiedzieć, że zaklęcie zniknie mniej więcej do dwudziestu minut od zadziałania.

             Na młodych Malfoy'ów czekał już skrzat domowy Zgredek, by wręczyć paniczom świstoklik do ich domu we Francji. Bracia złapali za niebieską parasolkę i po chwili zniknęli z peronu, a magiczne stworzenie zaraz za nimi. Cała trójka pojawiła się w salonie ze ścianami umalowanymi na jasno szary kolor, gdzie stały dwie kremowe kanapy oraz telewizor plazmowy wiszący na ścianie naprzeciwko nad szarym segmentem. Przed kanapami leżał stylowy, cieniowany dywan pasujący do nich, a po drugiej stronie pomieszczenia był sporych rozmiarów kominek z buzującym w palenisku ogniem.

               Chłopcy wylądowali tyłkami na dywanie, a gdy się podnieśli, zauważyli wchodzące do pomieszczenia osoby. Na samym przodzie szli Lucjusz z żoną, za nimi podążało dwóch mężczyzn, z czego jeden był ubranym w drogi garnitur, zadbanym, Francuskim prawnikiem, a drugi w luźnych dresach, zaniedbany. Skrzat pokłonił się szybko i zniknął, a młodzieńcy podeszli do rodziców.

-Syriuszu, poznaj proszę naszych synów, Dracon Lucjusz oraz Harry Abraxas Malfoy'owie, a z panem Piere na pewno się znacie. - przedstawił zebranych pan domu.

-Dzień dobry. - powiedzieli jednocześnie młodzieńcy.

-Cześć młodzieży, mówcie mi Łapa albo Syriusz. Jestem kuzynem waszej mamy i...

-Byłym więźniem Azkabanu, wiemy.- odezwał się Draco.

-W szkole zapanowała zbiorowa histeria, gdy ukazał się artykuł w Proroku Wieczornym o panu. Było więcej zamieszania niż ostatnio , gdy ktoś zamienił naszego profesora Lupina w małego kotka. W drugim przypadku większość się cieszyła z odwołania zajęć, a nie niemal mdlała na siedząco. -dopowiedział Harry, po czym przybił piątkę z bratem.

-Chłopcy! Jak wy się zachowujecie? A o waszych pomysłach w Hogwarcie porozmawiamy sobie wieczorem. - powiedział Lucjusz z pozoru twardym głosem.

-Co to za chałasssy? *- usłyszał nagle czarnowłosy młodzieniec.

---------------------
W mediach salon Malfoy'ów.
*ABCD- wężomowa

Nie ma to jak być Malfoy'em.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz