Scena którą zastali Malfoy'owie w lochach Mistrza eliksirów, była tak komiczna, że dorośli parsknęli śmiechem, budząc przy okazji Severusa oraz Harry'ego, który zmęczony dużą ilością wrażeń, zasnął po zmianie jego wyglądu.
-Już wróciliście. Co was wszystkich tak śmieszy? I kim na wielkiego Salazara jest ten chłopiec? - odezwał się zaspany jeszcze Snape.
-To mój drogi przyjacielu jest Harry Abraxas Malfoy. Nasz drugi, adoptowany syn. -pochwalił się Lucjusz.
Mistrz eliksirów skrzywił się, jakby zjadł cytrynę i uważniej przyjżał dziecku w ramionach Narcyzy. Harry pod jego uważnym spojrzeniem skulił się mocno i spuścił wzrok na buty mężczyzny.
-Zajmie wam dużo czasu, zanim ta roztrzęsiona galareta nauczy się jak być Malfoy'em. -przeniósł swe czarne tęczówki na ich pierworodnego. -Znów bawiłeś się atramentem Draconie? Co ja Ci na ten temat ostatnio mówiłem?
Mały blondyn przybrał postawę niewiniątka, a jego rodzice kaszlem próbowali ukryć śmiech. Snape miał całą twarz umazaną czarnym tuszem, co w sumie dobrze komponowało się z jego wyglądem.
-Coś się stało, że zasnąłeś? Draco aż tak Cię wykończył?
- Nie Narcyzo, po prostu dyrektor mnie wezwał do siebie, a że nie chciałem zostawić mojego chrześniaka samego ani brać ze sobą, to pomyślałem o drzemce dla niego. Nalałem eliksir słodkiego snu
do jego herbaty, ale musiał podmienić nasze kubki, gdy byłem w łazience. To wielce zadziwiające, że czterolatek potrafi wykryć obecność eliksirów. Do tego zadał mi pytanie w tej tematyce , którego nawet siódmoroczny krukon mi nigdy nie zadał. Rośnie nam przyszły mistrz eliksirów.-powiedział z dumą i podziwem Snape.
-To było do przewidzenia przyjacielu. W końcu to Malfoy, a my zawsze jesteśmy najlepsi. Poza tym ma Ciebie za chrzestnego. Nie uwierzę, że nie starałeś się nigdy zaszczepić w nim swej pasji. A teraz Cię przepraszamy, ale musimy wtajemniczyć Harry'ego w jego nowe życie. Do zobaczenia u nas na obiedzie w niedzielę. A i Severusie... umyj się zanim gdziekolwiek wyjdziesz, narazie! -zawołał Lucjusz, wpychając rodzinę do kominka i pośpiesznie wołając nazwę swojej rodzinnej rezydencji.
Po kilku minutach w całym Hogwarcie słychać było głośny, mrorzący krew w żyłach krzyk Mistrza Eliksirów.
YOU ARE READING
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...