Rozdział 10

7.7K 514 20
                                    

        Od adopcji minęły już cztery miesiące. Cała rodzina była szczęśliwa i żyła sobie spokojnie, oczywiście do pewnego momentu. Było późne popołudnie, gdy dwóch chłopców bawiło się w ogrodzie, pośród morza kolorowych kwiatów sprowadzonych z całego świata przez Narcyze.
-Zobacz Harry! Tam ktoś jest! Chodź się zapytamy co tu robi!-zawołał w pewnym momencie mały blondynek, pokazując palcem w stronę wysokiej postaci, ukrytej dziesięć metrów dalej w krzakach.
-Chyba nie powinniśmy tam iść Draco. W sierocińcu mówili nam, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi, bo mogą nam zrobić coś złego. -próbował przemówić do rozsądku chłopca czarnowłosy, ale starszy z braci już ruszył w stronę ubranej w ciemne szaty osoby.
Z myślą, że na pewno wyjdą z tego same kłopoty, Potter powlekł się na obrzeża ogrodu za bratem. Podchodząc coraz bliżej, Harry zauwarzał więcej szczegółów w wyglądzie intruza. Wychudzona twarz, poprzecinana podłużnymi bliznami, szalone, ciemne oczy oraz prawie czarne, tłuste włosy ukryte w kapturze, nie zachęcały do bliższych kontaktów z mężczyzną. Zielonooki wysyczał jak najciszej do Scarlet, ukrytej w rękawku jego podkoszulka, by zaatakowała nieznajomego , jeśli wypowie on słowo "teraz " w mowie węży.
-Dzień dobry, zabłądził pan? -zapytała mała kopia Lucjusza, gdy zatrzymali się metr od czarnowłosego gościa.
-Który z Was to dziedzic Malfoy'ów? - wychrypiał nieprzyjemne, chwytając chłopców za ramiona.
Harry szybko przekalkulował sobie w głowie wszystkie opcje i stwierdził, że to on ma większe szanse w starciu z dorosłym, więc wyprostował się, uniósł wysoko głowę, po czym patrząc w ciemne oczy, odpowiedział dumnie.
-To ja jestem następcą głowy rodu. W takim razie powiedz natychmiast co robisz sam w naszych prywatnych ogrodach.-zarządał odpowiedzi.
-Możesz przekazać Lucjusz'owi , że za zdradę Czarnego Pana, jego pierworodny zapłaci życiem. A teraz wynocha do domu gówniarzu!- warknął czarodziej, kierując swe słowa do Draco, po czym puścił go i szarpnął zielonookim.
Starszy Malfoy zrozumiawszy w końcu, że bratu zagraża niebezpieczeństwo, wezwał ich skrzata domowego, Zgredka. Intruz wyciągnął swoją różdżkę i miał już rzucić przekleństwo na prawdziwego dziedzica, ale w tym samym czasie Potter wysyczał komendę i wąż odwijając się z jego ramienia, ukąsił bardzo dotkliwie mężczyznę. Dało to odpowiednią ilość czasu, by małe, magiczne stworzenie sprowadziło rodziców tej dwójki. Lucjusz widząc rozgrywającą się przed nim scenę, przerzył chwilę grozy, ale na szczęście szybko się pozbierał i rozbroił swojego dawnego znajomego. Narcyza zabrała Dracona zdala od niebezpieczeństwa i obserwowała dalsze poczynania pozostałej trójki. Nikt nie zauważył niestety, że śmierciożerca resztkami sił wyciągnął sztylet i szybko wbił jego ostrze w czarnowłose dziecko, po czym padł martwy obok krwawiącego chłopca.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz