Rozdział 21

6.2K 409 26
                                    

        Olivander wrócił wraz z czarnym, mocno zakurzonym pudełkiem, które położył na ladzie i przesunął w stronę Harry'ego. Chłopiec zdjął wieczko, a jego oczom ukazała się pięknie zdobiona różdżka, już po chwili leżała już ona w jego dłoni.

-No dalej młody człowieku, po prostu machnij.- poradził staruszek.

          Potter wykonał ruch jak przy zaklęciu Lumos, a z drewienka wyskoczyła kula światła, zmieniając kształt na łanię. Świetliste zwierze okrążyło wszystkich, na koniec zatrzymując się przed czarnowłosym i wykonując ukłon, po czym zniknęło.

-Gratuluję paniczu Malfoy, wspaniała różdżka. Pióro feniksa, 11 cali, jesion, giętka, do tego specjalnie wyrzeźbione runy ochronne. Dzięki nim możesz pobierać cząstkę mocy ze swoich najbliższych żyjących lub zmarłych krewnych. Pisana ci jest wielka przyszłość mój drogi, tak samo jak twojemu bratu. Widzę w was dwóch potencjał. Nie zmarnujcie go przypadkiem na zwykłe żarty , tak jak to zrobili pewni Huncwoci ponad jedenaście lat temu.

-Ile się należy? - zapytał Lucjusz, by zmienić temat rozmowy.

-Poproszę pięć galeonów.
Podczas gdy dorośli płacili za różdżki, bliźniacy rozmawiali z młodszymi chłopcami, totalnie ignorując Rona.

-Musimy niechętnie przyznać...-zaczął Fred.

-..., że jesteście całkiem wyszczekani, jak na jedynastolatków. Przemyśleliśmy całą sprawę...

-...wszystkie za i przeciw...

-...po czym doszliśmy do wniosku...

-...że przydaliby się nam godni następcy. W związku z tym...

-...proponujemy wam bycie naszymi wspólnikami w Hogwarcie, podczas robienia kawałów....

-...uprzykrzania życia woźnego i pracy przy tajnych eksperymentach...

-...które nie zawsze są legalne i bezpieczne. - zakończył George, uśmiechając się szeroko.

-No nie wiem, musimy się naradzić wraz z bratem. Damy wam odpowiedź po przybyciu do Hogwartu. A teraz wybaczcie, lecz musimy ruszać w dalszą drogę. - Harry skłonił się teatralne, po czym pociągnął Draco za rękę i wraz z rodzicami wyszli ze sklepu.

          Resztę ostatniego dnia wakacji chłopcy spędzili w letniej rezydencji we Francji , pakując najpotrzebniejsze rzeczy do kufrów. Niejednokrotnie Narcyza wpadała na kontrolę, by wypakować z ich bagaży przedmioty niedozwolone w szkole. Chłopcy jednak byli sprytni, więc wszystko co uważali za niezbędne do robienia kawałów, spakowali w pudełka oraz puszki po słodyczach, których ich matka nie sprawdzała. 

         Tak oto dnia pierwszego września rodzina Malfoy'ów dzięki kominkowi, dostała się na dworzec King's Cross w Londynie.

-------------------
Witam was ludzie, któży to czytacie! 😁 Ostatnio trochę utknęłam w miejscu, ale teraz miejmy nadzieję, że będzie lepiej. 😇  Naprawdę lepiej mi się myśli, gdy mam szkołę, a że chodzę do niej tylko dwa weekendy w miesiącu więc.... Mam jednak nadzieję,  że  oczekiwanie na nowy rozdział nie zniechęci was do przeżywania tej przygody wraz ze mną oraz bohaterami opowiadania. To tyle ode mnie.  Do następnego i pozdrawiam was gorąco. 😘

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now