-Dosyć! Jak pan śmie grozić mojej rodzinie?! - wykrzyknął w końcu wyprowadzony z równowagi chłopiec, dyskretnie włączając alarm w lusterku dwukierunkowym, dzięki czemu Draco będzie mógł sprowadzić na pomoc Snape'a.
-Spokojnie Harry, chciałbym ci tylko pomóc.- tłumaczył opanowanym głosem Remus. W tamtym momencie cieszył się, że udało mu się rzucić zaklęcia wyciszające na salę i nikt nie wparuje do pomieszczenia, zaalarmowany krzykami.
-Nie potrzebuje pańskiej pomocy! Gdzie pan był, kiedy zostałem wysłany do sierocińca, przez moją tak zwaną rodzinę?! Spędziłem tam najgorsze lata mojego życia, a gdy w końcu znalazłem prawdziwy dom, chcecie mnie odebrać ludzią , którzy są dla mnie najważniejsi! Harry Potter umarł wraz ze swoimi rodzicami w 1981 roku, teraz jest tylko Harry Abraxas Malfoy! Nie odbierzecie mi mojego spokojnego życia! Nie mam zamiaru bawić się w tego całego Wybrańca, by stary Dumbledore był szczęśliwy! - rozkręcał się czarnowłosy, próbując grać na zwłokę, by brat zdążył powiadomić kogo trzeba.
Remus wykorzystując swoją wilkołaczą szybkość, złapał chłopca za ramiona, unieruchamiając go w jednym miejscu i chciał już coś powiedzieć, lecz drzwi do sali otworzyły się gwałtownie i usłyszeli głos, który mógłby zamrozić kulę ziemską.
-Lupin. Łapy precz od dzieciaka, zapchlony kundlu.-wysyczał Snape, mierząc różdżką w drugiego profesora.
-To nie tak jak myślisz Severusie, nie chciałem zrobić mu krzywdy. Po prostu rozmawialiśmy. - uspokajał wilkołak, podnosząc ręce do góry, by pokazać, że nie jest uzbrojony.
-On wie wujku. Eliksir musiał przestać już działać, a nie miałem jak go zażyć ponownie. Sądzę, że oni to wszystko zaplanowali.
-Porozmawiamy o tym później Harry, teraz muszę się pozbyć kłopotu.
-Nie rób nic pochopnie Severusie. Nie jestem zagrożeniem dla Szczeniaka, jest częścią mojej sfory, nie mógłbym go skrzywdzić. -przekonywał brązowowłosy mężczyzna, próbując zasłonić sobą syna James'a.
-Odsuń się od niego.- powiedział Mistrz Eliksirów, mając już na ustach odpowiednie zaklęcie.
CZYTASZ
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...