Kilka dni przed przerwą świąteczną chłopcy postanowili zrobić pożegnalny kawał i jednocześnie przetestować nowy, eksperymentalny eliksir Harry'ego pod nazwą "Aniołki". W razie konieczności stworzył on również odtrutkę, ale nie sądzili, żeby była potrzebna.
Tymczasem zbliżała się pora obiadowa i jednocześnie koniec zajęć OPCM. Nowy nauczyciel był dużo lepszy od poprzedniego, uczniowie bardzo go lubili, przynajmniej większość z nich. Dzieci byłych śmierciożerców oraz niektórzy czystokrwiści byli bardzo ostrożni i wiedzieli, że ich rodzice nie pochwalili by, bratania się z przeciwnikiem Czarnego Pana, który na dodatek nie był czystej krwi.
Wraz z końcem lekcji wszyscy poderwali się ze swoich miejsc i po spakowaniu rzeczy, udali w stronę drzwi, lecz nie wszystkim się to udało.- Czy mógłbyś zostać na chwilę Harry? Chciałbym z tobą chwilę porozmawiać. -odezwał się głośno profesor Lupin i Malfoy doskonale wiedział, że nie ma możliwości, by taktownie odmówić tej prośbie.
Gdyby zaczął się wykręcać, byłoby to wielce podejrzane i dało do myślenia mężczyźnie. Tak więc przyparty do muru chłopiec, rzucił swojemu bratu uspokajające spojrzenie, po czym odwrócił się i skierował na przód klasy. Gdy drzwi zostały zamknięte za ostatnim wychodzącym, Remus podszedł do czarnowłosego i uśmiechnął się miło.
-Zauważyłem, że dobrze sobie radzisz z tego przedmiotu i chciałem zaproponować ci pewien układ. Jeżeli byś chciał, mógłbym zrobić dla ciebie dodatkowe zajęcia z Obrony i podszkolić cię z pojedynków. Jestem pewny, że twój nadzwyczaj bystry umysł nudzi się tak prostymi zaklęciami, jakie mamy w podstawie programowej.
-Dziękuję proszę pana, ale dostaję wystarczająco dużo dodatkowej wiedzy od mojego ojca oraz wuja. -odpowiedział dyplomatycznie chłopak.
-Cóż, to dobrze, że obaj dbają o twoją edukację, ale na pewno znam kilka sztuczek, które mogłyby być przydatne. Wiem, że Severus wraz z Lucjuszem nie mają o mnie dobrego zdania, ale z pewnością nie jestem do końca taki jakim mnie opisują. Każdy popełnia błędy, zwłaszcza będąc młodym i głupim. Czasem wrogowie okazują się przyjaciółmi, a przyjaciele wrogami. Ważne jest by w porę zauwarzyć różnicę. Ja kiedyś tego nie zrobiłem i przez to straciłem wszystko co było dla mnie najważniejsze. Miłość potrafi zaślepić człowieka. -westchnął, a jego twarz postarzała się o kilka lat.
-Przykro mi z powodu pańskiej straty. Chyba powinienem już iść, bo spóźnie się na obiad, a jak mama się dowie, to będę miał szlaban. -starał się wycofać z tej niezręcznej dla siebie rozmowy i był już w połowie pomieszczenia, gdy zatrzymały go słowa Remusa.
-Pachniesz dokładnie jak ponad dziesięć lat temu Harry. Mój wilk wyczuwa członka swojego stada w tobie. Stałeś się nim w dniu, w którym James mi cię pokazał i pozwolił trzymać na rękach. Byłeś taki malutki wtedy, bałem się, że coś ci zrobię przez przypadek. Tego się nigdy nie zapomina Szczeniaku.
-Nie wiem o czym pan mówi. Nie znam żadnego James'a. - skłamał szybko czarnowłosy, czując jak wali mu serce.
-Wiem, że kłamiesz mały. Nie masz pojęcia, jak długo cię szukałem. Sprawdziłem każdą rodzinę, do której mógł oddać cię Dumbledore, ale za każdym razem nic z tego. Byłem nawet u Petunii, ale powiedziała, że nie ma cię u niej. To starsza siostra twojej mamy.
-Moja mama ma dwie siostry i żadna nie ma imienia od nazwy kwiatu.
-Nie jestem twoim wrogiem Harry. Jeśli się boisz, że powiem twoim rodzicom lub Severus'owi, że się wygadałeś o prawdziwej tożsamości to nic ode mnie nie usłyszą. Nie zrobię nic, co może sprowadzić na ciebie kłopoty. Jeżeli się icb boisz albo krzywdzą cię w jakiś sposób, to postaram się załatwić, żeby nie mieli żadnycb praw do ciebie. -przekonywał żarliwie Lupin, a młody Malfoy był coraz bardziej przerażony.
To nie mogło skończyć się dobrze...
![](https://img.wattpad.com/cover/137521598-288-k319107.jpg)
YOU ARE READING
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...