Trzy i pół roku później.
Po ciekawych latach nauki w Hogwarcie, uczniowie kończą letnie wakacje i przygotowują się na kolejny rok szkolny. Malfoy'owie mają już za sobą wycieczkę po zakupy szkolne i odpoczywają , bo już następnego dnia młodzi chłopcy, już piętnastolatkowie, mają wstawić się na dworcu Kings Cross, by razem ze swoimi znajomymi, rozpocząć piąty rok nauki.
-Na pewno wszystko spakowaliście chłopcy? Wiecie, że w najbliższym miesiącu wraz z waszym ojcem wyjeżdżamy do Ameryki, by dobić targu z tą wielką firmą hotelarską.
-Wiemy mamo. Na prawdę o niczym nie zapomnieliśmy. I tak, Harry zabrał tą paskudę ze sobą.
-No ja myślę. W tym domu nie potrzebny jest puszczony samopas bazyliszek. Wasz ojciec prawie dostał zawału, gdy opowiedzieliście o tym, jak udało wam się go oswoić i wydostać z Hogwartu.
-Ej! Ale koniec końców zadomowił się u nas, zaprzyjaźnił ze Scarlet i nikogo nie zabił. Może będę go zabierał ze sobą do domu, a podczas roku będzie mieszkał razem ze Scar w Komnacie Tajemnic, co ty na to mamusiu? Proooszę. Będę miał wszystko pod kontrolą, obiecuję.- męczył swoją prawną opiekunkę czarnowłosy.
Młody Malfoy zagłębił się we wspomnieniach, przypominając sobie, jak razem z przyjaciółmi znaleźli wspaniałą Komnatę Tajemnic Salazara Slytherina.
°°°-Jak ją tylko znajdę to ...
-Spokojnie Harry, na pewno znajdziemy twoje zwierzątko. -odezwał się pocieszająco Theodor, idąc wraz z pozostałą trójką ślizgonów, jednym z korytarzy Hogwartu. Chłopcy już od dwóch godzin szukali Scarlet, która wypełzła w nocy na polowanie i nie wróciła jak zawsze rano. Razem z bratem zebrali swoich najbliższych przyjaciół i wybrali się na poszukiwania. Bliźniaki Weasley i Neville sprawdzali wieżę Gryffindoru, jej okolice oraz drugie i trzecie piętro. Cedrik wraz z Luną i Hermioną szukali w wieżach i na szóstym piętrze. Blaise i Astoria byli odpowiedzialni za piąte oraz czwarte. Theodor, Harry oraz Draco przeszukiwali podziemia, parter i właśnie zmierzali na pierwsze piętro. Po drodze wpadli na bliźniaków oraz Neville'a, którzy byli czymś przejęci.
-Znaleźliśmy ją chłopaki! Jest w damskiej łazience na pierwszym piętrze! -wykrzyknął Nev.
-Co takiego jest na pierwszym piętrze panie Longbottom? - usłyszeli nagle spokojny głos opiekuna Slytherinu.
-Profesor Snape. Jak się ma nasz ulubiony nauczyciel? -zagadał Fred.
-Nie zmieniaj tematu Weasley. Co wy tu znów kombinujecie?
-My tylko szukamy mojego zwierzątka. Zgubiłem je i wszyscy pomagają mi w poszukiwaniach.
-Z tego co usłyszałem to już wiecie, gdzie ono jest. Wasza trójka bierze zwierzaka i wraca do Lochów, a wy w tej chwili idziecie do Wieży. Piętnaście punktów dla Gryffindoru za pomoc uczniowi innego domu panowie.
Zdziwieni uczniowie odeszli szybko do wcześniej wspomnianego miejsca, a pozostała trójka wraz z profesorem odprowadziła ich wzrokiem. Po chwili Snape odwrócił się do swoich wychowanków i zmierzył wszystkich wzrokiem.
-Czy po Hogwarcie błąkają się jeszcze inni poszukujący?
-Są jeszcze dwie grupy profesorze. -odpowiedział Theodor.
-Ja ich wyślę do dormitorium, a wy ruszajcie. Mówiłem waszej matce, że nie powinniście brać Scarlet do szkoły, bo będzie sprawiać problemy, ale oczywiście musieliście ją urobić. Kto jest jeszcze na poszukiwaniach? Nazwiska proszę.
-Lovegood, Granger, Diggory, Greengrass i Zabini.- wyrecytował szybko Draco.
-Zobaczymy się w pokoju wspólnym za godzinę, macie tam być albo wasi rodzice się o wszystkim dowiedzą i zabiorą zwierzaka do domu.-zagroził, po czym owinął się szatą i ruszył szybkim krokiem w ślad za resztą towarzystwa.
Chłopcy uśmiechneli się z ulgą i pomaszerowali do damskiej łazienki na pierwszym piętrze. Weszli cicho do pomieszczenia, by nie zwrócić na siebie uwagi ducha zamieszkującego to miejsce. Był on bardzo drażliwą dziewczyną o imieniu Marta i mało kto wiedział jak umarła. Jedyna osoba, która jakoś umiała z nią rozmawiać to Krukonka, Hermiona Granger.
Łazienka była cała zalana wodą, która chlupotała pod butami uczniów, gdy ci wchodzili w jej głąb. Rozglądali się uważnie po podłodze, aż w końcu Nott wskazał na umywalkę pośrodku pomieszczenia. Z odpływu umywalik wypełzała właśnie poszukiwana wężyca, posykując sobie wesoło w rytm piosenki, której nauczył ją Harry.-Gdzie ty sssię podziewałaśśś!? Martwiłem sssię od sssamego rana! -wykrzyknął czarnowłosy Malfoy, przechodząc automatycznie na wężomowę.
-Cześśść przyjacielu. Ussspokój sssię. Odwiedzałam mojego nowego znajomego.
-Miałaśśś wracać po polowaniu od razu do mojego pokoju, a nie ssszwędać sssię po zamku! Wiesssz jak ja sssię martwiłem?!
-Ale Ssszazan jessst taki sssamotny Harry. Od lat nikt go nie odwiedzał. Musssiałam do niego iśśść.
-O twoim zachowaniu porozmawiamy w dormitorium, a teraz chodźmy już.
-A może poznam cię z nowym przyjacielem ? On był bardzo zainteresowany jak usłyszał, że potrafisz z nami rozmawiać.
-Nie mam teraz czasssu na włóczenie sssię po zamku, mamy mało czasssu zanim...-chłopiec nie zdążył dokończyć zdania, gdyż wąż wysyczał w stronę umywalki "otwórz sssię ", a ta odskoczyła z miejsca i oczom wszystkich ukazał się ciemny właz.
-Co się dzieje Harry? -zapytał Draco z zaciekawieniem.
-Scarlet mówi, że znalazła nowego przyjaciela i chce, żebym go poznał.
-No to na co jeszcze czekamy? Wskakuj braciszku, będę tuż za tobą. Theo?
-Przecież wiecie, że nie puszczę was tam samych. Wolę to, niż później tłumaczyć profesorowi Snape'owi, czemu wybraliście się w niebezpieczne miejsce, a ja was nie powstrzymałem. Wszystko jest lepsze od wściekłego opiekuna Slytherinu.- wzdrygnął się teatralnie czarnowłosy.-----------------
Witajcie! W mediach Theodor Nott. Rozdziały mogą się teraz pojawiać rzadziej, ponieważ muszę się zacząć uczyć do matury. Do następnego i smacznych pączków wam życzę w Tłusty Czwartek. 😁
YOU ARE READING
Nie ma to jak być Malfoy'em.
FanfictionHarry trafia do domu dziecka. Nikt nie wie jak chłopiec ma na nazwisko, ponieważ na kartce którą miał przy sobie, kiedy go znaleziono na progu domu dziecka, napisane było tylko jego imię. Czy ktoś go adoptuje i stworzy dla niego dobry dom? Czy...