Rozdział 33

4.9K 353 35
                                    

        Dzień przed wyjazdem uczniów ze szkoły nowi Huncwoci obrali sobie za cel wszystkie choinki, które zostały przyniesione i ustawione przez Hagrida. Do doniczek z drzewkami dolali eksperymentalny eliksir Draco, który był modyfikacją mikstury na porost włosów. W efekcie rośliny miały rozrosnąć się bardzo, a później dosłownie wybiec ze szkoły do Zakazanego Lasu, ponieważ były to efekty uboczne zmieszania tej "odrzywki" oraz "Aniołków " , które w normalnym wypadku powodują wyrastanie skrzydeł na plecach pijącego. Chłopcy wpadli na pomysł połączenia tych eliksirów dzięki przypadkowi. Chcieli stworzyć latające kwiaty dla swojej mamy, lecz padły one po kilku kroplach specyfiku Harry'ego. Draco chcąc odratować rośliny, dodał do nich "nawozu" i po pół godzinie musieli łapać ożywiony kwiat po całym pokoju. Snape zrobił komiczną minę, gdy przynieśli mu ten dziwny twór i wcisnęli w ręce, szybko się ewakuując z jego prywatnych komnat.

       Wracając do kawału, nauczycielka Transmutacji od razu jako winnych wskazała Weasley'ów, którzy znów mieli niepodważalne alibi i nie mogli dostać dzięki temu kary. Dyrektor uznał wszystko za dobry żart i wspaniałe zakończenie roku, po czym unieruchomił drzewo, które goniło woźnego oraz jego kotkę.

-A teraz moi mili, wcinajcie. - rzekł przyjaźnie z dobrotliwym uśmiechem na twarzy.

          Malfoy'owie wymienili wesołe uśmiechy, po czym zjedli porządną kolację i udali się do dormitorium Slytherinu. Tam usiedli przy stoliku i starali się odrobić chociaż część zadań, by mieć więcej czasu wolnego od nauki w domu.

-Hej Harry, masz może ochotę na czekoladową żabę?- zapytał Zabini, przysiadając się do braci.

-W czym mam ci pomóc za to?

-No weź, tak traktujesz starego kumpla? Ale dobra, mam problem z Eliksirami. Pewnie zauważyłeś, że nie za dobrze sobie z nimi radzę, a matka chyba mnie ukatrupi jak będę miał takie słabe oceny. W końcu ona miała zawsze Powyżej Oczekiwań z tego przedmiotu. Słyszałem, że mieli wtedy jakiegoś pobłażliwego nauczyciela.

-Snape nie jest takim złym nauczycielem, po prostu uważa, że pod presją lepiej przyswoimy wiedzę. Nie bierze natomiast pod uwagę, że niektórzy nie potrafią działać w stresujących warunkach. Za to od zdolniejszych wymaga zawsze więcej i dla tego wszystkiego się czepia. My z Draco jesteśmy przyzwyczajeni do jego metod, bo szkolił nas od kąd go znamy. Z tego co słyszałem od rodziców to nawet, gdy mój brat był w kołysce Severus czytał mu książki od Eliksirów jako bajki na dobranoc. -zachichotał na koniec Harry, a Zabini do niego dołączył, na co blondyn teatralne się obraził.

-To jak, poduczysz mnie? Proszę.

-Zgoda, ale dopiero po powrocie do szkoły.

-Ekstra! Dzięki stary. Teraz wybacz, ale muszę się jeszcze spakować.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now