Rozdział 48

2.8K 180 23
                                    

           Weekend przyszedł wyjątkowo szybko, za szybko jak dla Harry'ego.  W sobotę wstał wyjątkowo o godzinie piątej i przekopywał swoją szafę w poszukiwaniu stroju odpowiedniego na pierwszą randkę z jego wymarzonym facetem. Po godzinie szukania, zdecydował się w końcu na mugolski biały t-shirt z szarym nadrukiem, zieloną koszulę w kratę, ciemne dżinsy, czarną kurtkę i buty ze smoczej skóry. Kolejną godzinę później zdecydował się  ułożyć włosy do góry na mugolski żel i właśnie gdy przeglądał się w lustrze piętnasty raz, ktoś zastukał do drzwi. W panice popędził, by otworzyć gościowi wejście, ale zanim zdążył, do pomieszczenia  wparował jego brat.

-Dzień dobry braciszku, jak tam twoje nerwy?

-Lepiej nic nie mów Draco, lepiej mi doradź w wyborze stroju. Czy to nie jest za bardzo sztywne albo wieje desperacją?

-Powiem ci tak, nawet na weselu Snape'a młodszego nie byłeś tak wystrojony, a wtedy wszystko wybierała ci nasza matula. Co nie znaczy, że nie jest dobrze, bo wyglądasz super.

-Już mi tak niesłodź bracie. Lepiej opowiedz, co wyście zrobili biednemu Ronusiowi, że cały wieczór trząsł się jak osika.-powiedział brunet, chcąc odsunąć swoje myśli od tego co ma nadejść.

-Syriusz pomógł nam wlać eliksir halucynogenny, no wiesz ten ulepszony przez nas, do napoju rudego głąba. Później coś bredził o wielkich pająkach i jego opiekunka domu zabrała go do Pomfrey. Oczywiście jak tylko tam się znalazł to podrzuciłem antidotum i po sprawie.

          Tak chłopcy spędzili resztę czasu, pozostałego do randki i nawet się nie obejrzeli, a ktoś znów zapukał.

-Schowam się w łazience,  baw się dobrze i nie rób niczego, czego ja bym nie zrobił. Wychodząc założę zabezpieczenia na twoje komnaty, hasło to co zawsze.

-Witaj Harry. - powiedział Nott, gdy tylko brunet mu otworzył.

-Cześć Theodore. Jesteś wyjątkowo wcześnie. Słyszałem, że zazwyczaj wszędzie się spóźniasz.

-Nic nie jest tak ważne, jak spotkanie z tobą mój drogi. Ops, byłbym zapomniał, to dla ciebie. Słodkie czekoladki dla uroczego chłopca.-rzekł, podając brunetowi pudełko belgijskich czekoladek, przy okazji muskając delikatnie jego dłoń swoją.

-Dziękuję, nie musiałeś. Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione?- zapytał zarumieniony zielonooki, odkładając podarek na komodę przy wejściu.

-Mały ptaszek mi wyćwierkał.  Tak swoją drogą, miałem zabrać cię dziś do Hogsmeade, ale wyglądasz tak cudownie, że nie mam ochoty się tobą dzielić z innymi. Na szczęście zawsze mam przygotowany plan B.

       Nott poprowadził Wybrańca znanymi korytarzami aż na siódme piętro, gdzie weszli do Pokoju Życzeń. Tam pośród romantycznej scenerii zjedli pyszny posiłek, obsługiwani przez pomocnego skrzata Tulipa. Chłopcy mieli wiele tematów do rozmów i zanim się obejrzeli, należało wrócić do sypialń, gdyż zbliżała się cisza nocna.

_______________
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie tym razem. Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na nowy rozdział. Chyba powoli się wypalam w pisaniu. Miłego czytania i do następnego. Pozdrawiam serdecznie was wszystkich i nie obiecuję już, że niedługo dodam, gdyż nic nie jest pewne.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now