Rozdział 51

2.5K 161 17
                                    

       Po posiłku w Wielkiej Sali, gdzie ogłoszono oficjalnie zwycięzców, którymi byli Weasley i Potter, zielonooki próbował dostać się do Notta, ale został zabrany przez Aurorów.  Ministerstwo postanowiło umieścić  go pod opieką Andromedy Tonks, z racji tego, że jest ona jedyną daleką krewną obu chłopców i we wcześniejszej wojnie walczyła przeciwko Voldemort'owi , u boku samego Dumbledore'a.  Harry miał zacząć naukę w Hogwarcie od września, a do tego czasu był uziemiony w mugolskim domku Tonks'ów. Codzienne z wizytą przychodził do nich Auror Moody wraz ze swoją uczennicą, córką gospodarzy Dorą.

       Czarnowłosy próbował skontaktować się z przyjaciółmi oraz bratem, ale wszystkie próby zostały zablokowane.  Jedynym pocieszeniem było to, że pierworodny Malfoy miał zamieszkać razem z nimi po zakończeniu roku szkolnego.  Do tego czasu jednak młody mężczyzna był zdany na łaskę gospodarzy i odcięty od wiadomości ze świata czarodziejów. Żaden dorosły nie chciał słuchać historii o szczęśliwym dzieciństwie Wybrańca, ale wymyślali jakieś niestworzone bzdury.  Jedno było pewne, wszyscy byli przeciwko osobom ukrywającym Chłopca Który Przeżył.

       Trzeciego tygodnia czerwca nastąpiło uroczyste zakończenie roku szkolnego, po czym uczniowie wsiedli do pociągu i ruszyli na spotkanie swoich stęsknionych opiekunów.  Zielonooki nie miał możliwości znaleźć się na peronie, za to na wysiadającego blondyna czekała Andromeda.  Chłopak przywitał się sztywno z ciotką, po czym kobieta aportowała ich do swojego domu.Po przekroczeniu progu na młodego czarodzieja dosłownie rzucił się czarnowłosy.  

-Zakończenie roku bez ciebie braciszku, to jak wujaszek Snape bez swojego czarnego wdzianka.  Musieliśmy zrobić sam-wiesz-co sami. - żalił się starszy, jednocześnie obejmując mocno młodszego.

- Uwież, że mi też się to nie podobało. To gorsze od szlabanu, który zarobiłem za tą płonącą choinkę dwa lata temu w święta. Lepiej chodź do naszego pokoju i opowiesz mi wszystko co się działo po zabraniu mnie. 

              Malfoy'owie zignorowali domowników, zamknęli się w sypialni, po czym za pomocą zapasowej, niezarejestrowanej nigdzie różdżki wyciszyli pomieszczenie i zasiedli na łóżku.

-Jak zniknąłeś z Aurorami z Wielkiej Sali, rozpętał  się chaos. Wszyscy się przekrzykiwali, nasi przyjaciele chcieli wszystko ze mnie wyciągnąć. Później oczywiście zrobiliśmy zebranie w Pokoju Życzeń i wyjaśniłem im sytuację.  Jak trochę ochłonęli to przyjęli wszystko do wiadomości, prawie wszyscy kazali cię pozdrowić i powiedzieć, że będą nas wspierać podczas rozprawy. Na pewno minister i Dumbledore stworzą z tego przedstawienie, więc przyjaciele zrobią wszystko, by przedstawić naszych bliskich w jak najlepszym świetle. W "Żonglerze" już ukazują się artykuły, które sam osobiście zatwierdziłem, oczywiście z pomocą naszego prawnika. Nikt z naszych nie pozwoli na zamknięcie w Azkabanie osób, które kochamy.  Nawet wujaszka Snape'a.  Z tego co wiem, to ma on wsparcie w nauczycielce OPCM, która tak swoją drogą zrezygnowała z nauczania. Krążą plotki, że może być w ciąży, a to by znaczyło, iż rodzinka Snape powiększy się z  czterech osób do sześciu.

-Najwyższy czas, jego brat Tobiasz wraz z żoną Amber mają małą Corneille, a teraz na niego przyszła pora. Lepiej powiedz, jak zareagował na to wszystko Theo.

-Cóż, z nim mam problem. Słuchał razem z resztą naszej historii, ale po wszystkim wstał i wyszedł. Do końca roku chodził sam, milczał i nie brał udziału w kawale na zakończenie.

________________
Witam. Od razu mówię, że w tym opowiadaniu Snape ma brata młodszego o sześć lat, a ich rodzice nie żyją, a reszta informacji może wypłynie w dalszych rozdziałów.

Nie ma to jak być Malfoy'em.Where stories live. Discover now