2

1.1K 48 28
                                    

Dylan

Naprawdę staram się opanowywać moje napady agresji, ale kiedy widzę tego pieprzonego Sangster'a to moje pięści same kierują się w jego stronę.

Ta szkoła schodzi na psy, wszędzie roi się od tych geji i nikt sobie nic z tego nie robi. To nie jest normalne, że chłopak z chłopakiem uprawia seks. Jak oni to w ogóle robią?

Okej, lesbijki jeszcze rozumiem, no ale bez przesady! Przecież to w ogóle nie ma bytu.

- Zabije tego gnojka. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.

- Przed chwilą prawie to zrobiłeś.

- No właśnie. Prawie. Po co mnie odciągnąłeś od niego?!

Byłem na niego wściekły, zawsze musi mnie od czegoś powstrzymywać, czasami myślę, że on też jest po ich stronie.

- Słuchaj, Dylan. Nienawidzę ich tak samo jak ty, ale chyba nie chcesz mieć morderstwa na sumieniu i do końca życia siedzieć w więzieniu? Wystarczy, że nie mają życia w szkole i to tyle, nie będziemy przecież zabijać od razu kogoś bo jest gejem. - powiedział Brett i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym nienawiści.

Oczywiście, że nie chce siedzieć w więzieniu, ale nic by się nie stało gdyby tacy ludzie jak on nie istnieli.

Albo niech sobie istnieją, ale mogliby żyć w ukryciu. Nie każdy chce widzieć coś takiego na własne oczy.

Gdyby Thomas nie miał tak silnego charakteru to by odpuścił i dałby mi wygrać. Oboje byśmy byli zadowoleni.

Skoro chcę wojny to bedzie ją mieć.

***

- Gdzieś ty kurwa był?! - wszedłem do domu i od razu usłyszałem krzyki dochodzące z kuchni.

Pewnie mój ojciec znowu się najebał i stwarza problemy.

- No kurwa w szkole byłem, a gdzie miałem być? - powiedziałem zdenerwowany.

- Z tego co wiem lekcje skończyły się dwie godziny temu! Teraz zapierdalaj mi po alkohol!

Czasami mam ochotę go tak samo zamordować jak tych wszystkich homo.

- Nie będę ci po nic chodzić! Musisz przestać pić! - wycedziłem przez zaciśnięte zęby i chciałem się kierować do swojego pokoju kiedy poczułem silne uderzenie na twarzy.

Spojrzałem zaskoczony na swojego ojca. Jeszcze nigdy w życiu mnie nie uderzył.

- Dylan... - powiedział i podszedł do mnie, ale odsunąłem się na bezpieczną odległość.

- Zostaw mnie!

Wybiegłem z domu. Naprawdę nie spodziewałem się takiego zachowania po nim. Rozumiem, że po śmieci matki jest mu ciężko, ale nie powinien wyładowywać tych emocji na mnie.

Zabawne, mówię to ja, który bije geji w szkole, ale to co innego.

***

Nie mam pojęcia ile czasu tak szedłem, ale gdy zobaczyłem park postanowiłem się do niego pokierować. Musiałem usiąść i odpocząć.

Po chwili namysłu stwierdziłem, że kupię sobie jakieś piwo w sklepie na przeciwko, ale kiedy miałem tam wejść zobaczyłem jebanego Thomasa. Niewiele myśląc poszedłem za nim zobaczyć co kupuję.

Myślałem, że poszedł po jakieś prezerwatyw, bo właśnie w tamtą stronę się kierował, ale poszedł do alejki z alkoholem.

Jak na niego za dużo tego alkoholu zabrał. Pewnie będzie jakiś melanż robić dla homo.

Nie mam pojęcia czemu, ale chciałem go śledzić. W głębi serca miałem nadzieję, że odkryje jakiś jego sekret, ale właściwie to co może takiego ukrywać gej?

Chłopak poszedł do tego samego parku, w którym przed chwilą byłem ja i zaczął otwierać piwo.

Jednak nie robi żadnego melanżu, ale ta ilość alkoholu mnie przeraża.

Czyżby miał problemy z piciem?

Musiałem zrobić tak, żeby wyszło, że całkiem przypadkiem się znalazłem w tym miejscu co on, dlatego też przeszedłem obok niego nawet nie zaszczycają go spojrzeniem.

- Kurwa nie wierzę, nawet tutaj musisz mnie prześladować. - usłyszałem cichy głos chłopaka.

- O kogo my tu mamy. - udawałem zaskoczonego jego obecnością. - Czyżbym miał poprawić siniaka na twojej twarzy? - dodałem.

- Dobra, weź daj mi spokój i idź zajmij się swoimi sprawami.

Ewidentnie był smutny. Nie ukrywam, że jestem ciekaw jego problemów. Zakładam, że jakiś typ odmówił mu seksu i teraz zapija smutki w alkoholu.

- Ktoś się nie chciał z tobą przespać?

- Co? Co ty pierdolisz?

- Widzę, że nawet jako gej nie masz powodzenia w życiu.

Jego twarz wyglądała na jeszcze bardziej przygnębioną niż kilka sekund temu.

Chyba trafiłem w jego czuły punkt.

- Odwal się. - powiedział ze spuszczoną głową.

Dziwne, normalnie by się już na mnie rzucił, albo ja na niego.

- Co się stało? - po wypowiedzeniu tych słów sam sobie nie dowierzałem, że je powiedziałem.

Blondyn spojrzał na mnie jak na idiotę.

- Dobrze się czujesz? - zapytał.

- Nie widać?

- Chyba jesteś pojebany jeżeli myślisz, że cokolwiek ci powiem.

W sumie to było logiczne, nadal nie wiem dlaczego zapytałem go o to.

Spojrzałem ostatni raz na chłopaka, akurat wziął dość spory łyk piwa. Stwierdziłem, że nie ma sensu tu z nim siedzieć, więc nie odzywając się do niego poszedłem się jeszcze gdzieś przejść. Pewnie gdybym dłużej z nim siedział doszłoby do rękoczynów, a tego mam już na dzisiaj dość.

Nie chcę wracać do domu, boję się co może się wydarzyć później, ale też nie mam zamiaru chodzić po ulicach szczególnie jak się ściemnia i nie wiadomo kogo można tutaj spotkać o tej porze.

Pokochać wroga // DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz