18

775 37 3
                                    

Thomas

Znacie to uczucie kiedy przez jakiś czas macie super kontakt z osobą, której nigdy nie spodziewaliście się w swoim życiu aż nagle wszystko się psuje? Myślę, że większość nastolatków przez to przeszła lub jest jest to jeszcze przed nimi. Nikomu nie życzę tego, bo jest to okropne.

- A może to lepiej? - zapytał Liam siedząc obok mnie i jedząc kolację.

- Może. - powiedziałem obojętnie.

Może faktycznie tak będzie lepiej.  W końcu i tak o nim zapomnę, bo rzadko będę go widywać skoro rzucił szkołę.

Patrząc w okno i nie myśląc o niczym konkretnym usłyszałem dźwięk powiadomienia na telefonie. Nie wiem czemu, ale pomyślałem, że to może Dylan do mnie napisał, ale się myliłem.

Od: Aaron:

Spotkajmy się w parku za godzinę.

Moja mimika twarzy wykrzywiła się w grymas co nie uszło uwadze Liama.

- Co jest? - zapytał z buzią pełną jedzenia.

- Aaron chce się spotkać za godzinę. - wymamrotałem.

Chłopak zaprzestał jedzenia i patrzył na mnie jakby co najmniej zobaczył ducha. Popatrzyłem na niego unosząc jedną brew do góry.

- Chyba nie zamierzasz iść, co?

- Nie wiem. - odpowiedziałem.

Z jednej strony jestem ciekaw co on chce ode mnie, ale z drugiej nie wiem czego się po nim spodziewać. Zmienił się. Już nie jest tym samym chłopakiem, za którego mógłbym wskoczyć w ogień.

Pamiętam nasze wieczorne spotkania przed jego wyjazdem.

- Spójrz. - powiedział Aaron ręką wskazując miejsce na niebie. - Spadająca gwiazda.

Popatrzyłem na wskazane miejsce i ujrzałem lecącą gwiazdę. 

- Niebo jest dzisiaj piękne. - powiedziałem podziwiając gwiazdy.

- Kiedy się uśmiechasz twoje oczy lśnią jak one.

Popatrzyłem w jego stronę. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym szczęścia. Uśmiechnąłem się do niego czując jak do oczu napływają mi łzy, aż jedna spłynęła po moim policzku.

Chłopak ujął moją twarz w dłonie po czym pocałował w miejsce gdzie płynęła łza.

Do teraz teraz wspominam to z uśmiechem na twarzy. Byliśmy wtedy tacy beztroscy. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż teraz. Chciałbym wrócić do tamtych czasów. 

- Wszystko w porządku? - zapytał przyjaciel.

- Tak. - odpowiedziałem. - Pójdę się położyć.

- Więc nie pójdziesz na spotkanie? 

Nie odpowiedziałem. 


***

- Czego chcesz? - zapytałem chłodno stojącego na przeciwko mnie chłopaka.

Ciekawość wygrała. Musiałem tu przyjść, bo nie dałoby mi to spokoju.

- Musisz mi pomóc. 

Czy ja się przesłyszałem? On chce, żebym mu pomógł po tym co zrobił.

- Aaron, daj mi po prostu spokój. - powiedziałem przewracając oczami.

- Nie rozumiesz. - powiedział chwytając się za włosy. - Ja potrzebuje twojej pomocy.

- Masz kłopoty? - zapytałem poważnie.

- Thomas.. on wrócił.

Natychmiast zrobiłem się cały blady i moje serce przyspieszyło.  

To niemożliwe. Przecież on powiedział, że dług został spłacony, a z tego co wiem on dotrzymuje słowa.

- J-jak to..? - ledwo wydusiłem z siebie te słowa.

- Zadzwonił do mnie kilka godzin temu. Powiedział, że jesteśmy mu potrzebni. - powiedział wyraźnie przestraszony brunet.

Zrobiło mi się strasznie gorąco, więc ściągnąłem bluzę, ale to nie pomogło.

-P-powiedziałeś mu gdzie jestem? - starałem się brzmieć jak najbardziej naturalnie.

Chłopak zaprzeczył.

- Czy on chce...

Nie musiałem dokończać, bo brunet od razu pokiwał głową na tak.

- Powiedział, że to ma być ostatni raz.

- Ostatnio też tak mówił. - powiedziałem trochę za chamsko. - Kurwa!

Nie mogę w to uwierzyć. Miał zostawić nas w spokoju, a szczególnie mnie. Wyraźnie powiedział, że już nigdy nas nie będzie potrzebować.

- Jak to jest, że sprowadzasz na mnie same problemy? - powiedziałem nad wyraz chłodno.

Sam się wzdrygnąłem na mój lodowaty ton głosu.

- C-co? - wydukał.

- Przyjechałeś tu i nagle pojawia się on.

Widziałem zmieszanie na jego twarzy oraz strach w oczach. Nie wiem czy nie udawał. Aaron jest świetnym aktorem, ale nie jestem pewny czy w tej sytuacji by skłamał, bo tak samo jak ja spłacił swój dług u niego.

- Kiedy? - zapytałem.

- Za dwa dni tu będzie.

Dlaczego mam tak przejebane w życiu?

Pokochać wroga // DylmasWhere stories live. Discover now