Dylan
Dosłownie kilka minut temu dostałem wiadomość na mojego maila, że cofnięto moje zawieszenie.
Szczerze mówiąc trochę, a raczej bardzo się zdziwiłem, bo niby dlaczego nagle dyrektor zmienił zdanie?
Mężczyzna chciał jeszcze dzisiaj ze mną porozmawiać, więc właśnie jestem w drodze do szkoły.
Pogoda nie była zbyt dobra, bo wiał dość mocny wiatr i zbierało się na deszcz, ale najwidoczniej dyrektorowi to nie przeszkadzało i teraz muszę tam iść.
***
Kilka minut po tym ja wszedłem do szkoły rozpętała się istna burza, która chyba tak szybko nie przejdzie. Będę musiał spędzić tutaj więcej czasu niż powinienem.
Zapukałem do drzwi sekretariatu i wszedłem do środka.
Dyrektor jak zwykle siedział przed komputerem i coś tam klikał.
A mówią na młodzież, że za dużo czasu spędzają przed monitorami.
- Dzień dobry, chciał mnie pan widzieć. - powiedziałem jak najbardziej życzliwe.
- Oh, Dylan. Dzień dobry! Usiądź, proszę.
Jak powiedział tak zrobiłem i z niecierpliwością czekałem na rozwój wydarzeń.
- Jak już wiesz, twoje zawieszenie zostało cofnięte. Niestety będę musiał odnotować to w twoim dokumentach.- powiedział uważnie mi się przyglądając.
- Ale w zamian za cofnięcie tego zawieszenia, będziesz musiał wraz z Thomasem Sangster'em wykonać projekt.Po usłyszeniu tych słów krew zaczęła się we mnie gotować. Co on ma z tym wszystkim wspólnego?
- Dlaczego z nim? - zapytałem.
- Ponieważ, to Thomas wyciągnął cię z tych kłopotów. Miał solidne argumenty, ale jak wiemy, konsekwencje i tak muszą zostać wyciągnięte.
Po co ten idiota to zrobił? Czyżby zrozumiał swoje zachowanie i doszedł do wniosku, że wszystko złego co go spotyka to tylko i wyłącznie jego wina?
Oczywiście, że nie podoba mi się to, że będę robić z nim jakiś tam projekt, ale na pewno lepsze to niż te pieprzone zawieszenie.- Dobrze, a na jaki temat ma być ten projekt? - zapytałem, bo dyrektor nie raczył mnie o tym poinformować.
Mężczyzna chciał już odpowiedzieć, ale zaczął dzwonić mu telefon. Spojrzał na mnie przepraszająco i powiedział, że wszystkiego dowiem się od tego blondaska.
Z lekką irytacją wyszedłem z gabinetu i ruszyłem do wyjścia.
Deszcz nie przestał padać, ale w tym momencie to było najmniej ważne.
Zdecydowanym krokiem ruszyłem do najbliższego sklepu po fajki i jedno piwo, żeby ostudzić kłębiące się we mnie emocje.
***
Krążę po ulicach miasta już chyba godzinę bez najmniejszych chęci do życia.
W dalszym ciągu jestem zły na mojego tatę za to co zrobił. Kiedy jest pijany to jest zupełnie innym człowiekiem niż na trzeźwo.Wyciągnąłem telefon żeby sprawdzić, która godzina, ale w tym samym momencie wpadłem na kogoś.
Chciałem przeprosić, ale kiedy uniosłem wzrok na osobę, na którą wpadłem odechciało mi się jakiekolwiek przepraszania.
Przede mną stał Thomas Brodie Sangster.
- Dylan? Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony i z lekkim strachem w oczach.
- Myślałem, że mam wolną wolę i mogę chodzić gdzie mi się żywnie podoba. - odpowiedziałem trochę bardziej chamsko niż zmierzałem.
- Poza tym, mógłbym zapytać cię o to samo.- Myślałem, że mam wolną wolę. - zacytował moje słowa i tym razem śmiało patrzył mi w oczy.
- Ludzie tacy jak ty nie powinni jej mieć.
W jego oczach przez małą chwilę można było zauważyć ból, ale szybko to zakrył obojętnością.
Nie odezwał się ani słowem tylko ruszył przed siebie.- Ej! Czekaj! - krzyknąłem za nim.
Chłopak udawał, że mnie nie słyszy i się nie zatrzymał tylko przyspieszył kroku, przez co musiałem do niego podbiec.
- Głuchy jesteś?
- Czego chcesz? - zapytał oburzony.
- Dyro powiedział, że jakiś projekt mamy razem robić. Na jaki temat?
- Panowania nad emocjami, a teraz pozwól, że w końcu stąd pójdę.
Puściłem chłopaka, żeby poszedł sobie tam gdzie chce, ale przypomniało mi się, że mam do niego jeszcze jedną sprawę.
- Jeszcze jedno. - powiedziałem podchodząc do niego.
- Dlaczego to zrobiłeś?- Co?
Myślałem, że głupszym nie da się być, no ale cóż. Pozory mylą.
- Dlaczego wstawiłeś się za mną.
- Nie myśl sobie, że zrobiłem to dobrowolnie.- powiedział wywracając oczami. - Brett mnie zmusił.
Ja to mam jednak super przyjaciół. Jestem ciekaw jak to zrobił.
- Jak niby cię zmusił? - zapytałem uśmiechając się.
- Wiesz co? Spierdalaj.
- Eee! Uważaj sobie! - powiedziałem ostrzegawczo mimo tego, że to w żaden sposób mnie nie ruszyło.
Zauważyłem jak mięśnie chłopaka się spinają.
- Wyluzuj, przecież cię nie pobije. - powiedziałem.
- Jakoś wcześniej robiłeś to bez skrupułów. - powiedział sarkastycznie.
- Racja.
Chłopak w końcu poszedł w swoją stronę i dopiero po chwili zorientowałem się, że ktoś na niego czekał.
Kilka metrów od nas stał ten pieprzony Aaron.Kiedy blondyn do niego podszedł pocałowali się na przywitanie co mnie wytrąciło z równowagi.
Nie chcąc znowu pobić tego złamasa ścisnąłem dłonie w pięści i ruszyłem do swojego domu.
Czeka mnie sporo pracy z tym gejem, więc muszę się na to psychicznie przygotować. Z resztą dyrektor niezły temacik sobie wybrał co do tego projektu.
![](https://img.wattpad.com/cover/334351951-288-k202063.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Pokochać wroga // Dylmas
FanficMotyw hate-love, enemies to lover. Thomas nigdy nie ukrywał swojej orientacji seksualnej ani się jej nie wstydził. Był w wielu związkach, ale żaden mu się nie udał dlatego, że szukał prawdziwej miłości. W szkole ma swoje grono przyjaciół, które go w...