50

367 17 5
                                    

Brett

Wczoraj kiedy całowałem się z Liam'em to było coś co zawsze chciałem zrobić, ale się bałem. Po tej sytuacji poszliśmy do mnie do domu. Nie wiem dlaczego, ale chyba oboje chcieliśmy pobyć sami. Obudziłem się kilka minut temu. Dunbar leżał obok mnie i nadal smacznie spał. Patrzyłem na jego równy oddech i się uśmiechnąłem. 

Po kilku minutach poszedłem wziąć prysznic, bo wczoraj tego nie zrobiłem. Po drodze wziąłem świeże ubrania. Kiedy letnia woda już spływała bo moim ciele czułem się lekko. Po zrobieniu mojej porannej ,,rutyny" poszedłem do kuchni w celu przygotowania jakiegoś szybkiego śniadania dla mnie i blondyna. Mianowicie przygotowałem jakieś kanapki, które no, najlepiej nie wyglądały. Zdolności kulinarne nie są moją mocną stroną. Ale przecież najważniejszy jest smak.

- Cześć. - usłyszałem głos Liam'a i od razu na niego spojrzałem.

Włosy miał rozwalone na każdą stronę. Zaspane oczy, które teraz przecierał dłońmi. Wyglądał jak małe dziecko obudzone po to, aby iść do szkoły. Zaśmiałem się i nakazałem chłopakowi usiąść. Postawiłem przed nim kanapkę i po chwili podałem też kawę na rozbudzenie.

- Jak mnie głowa napierdala. - powiedział chwytając się za nią. - Masz jakieś tabletki?

Popatrzył na mnie z zmarszczonymi brwiami i prawie zamkniętymi oczami. Wstałem od stołu przerywając jedzenie i poszedłem do szafki z lekami. Znalazłem tam jakiś paracetamol czy coś podobnego i mu podałem. Podziękował i od razu zażył tabletkę popijając ją kawą.

- Co ty robisz?! - zapytałem wykrzykując. 

- Co? 

- No debilu, nie można tabletek popijać kawą. - powiedziałem.

Chłopak popatrzył na mnie dziwnie jakby nie wiedział o czym mówię i wzruszył ramionami.

- No i chuj, ja jestem odporny. - powiedział o wrócił do jedzenia.

 Myślałem, że takie coś jest oczywiste i każdy o tym wie, ale chyba się pomyliłem. Westchnąłem głośno i napiłem się swojej kawy. Nie wiedziałem, że Liam jest aż takim idiotą. Chociaż nie. Wiedziałem.

- Powiem ci, że to nie wygląda za dobrze, ale smakuje całkiem git. - powiedział.

- Wiem. 

I nastała cisza. Należała raczej do tych niezręcznych. Chciałem poruszyć temat wczorajszej sytuacji, ale nie wiem jak to zrobić. Zaprzestałem robienia czegokolwiek i  patrzyłem na blondyna. Nie wiem jak  długo to trwało, ale chłopak zdążył już zjeść.

- No co? - zapytał.

- Eee.. - nie wiedziałem co odpowiedzieć.

I znowu ta pierdolona cisza. Dlaczego jest tak niezręcznie.

- To ja chyba już pójdę. - powiedział Liam drapiąc się po karku. - Dziękuję za śniadanie.

Pokiwałem głową i patrzyłem jak Dunbar wychodzi z domu. Chciałem go zatrzymać i porozmawiać, ale zabrakło mi odwagi i Liam chyba nie chciał ze mną rozmawiać. Może żałuje tego co się wczoraj stało? Czy to musi być takie skomplikowane?

Usłyszałem nagle jak ktoś dzwoni do mnie, więc wziąłem telefon do ręki i odebrałem. Dzwonił Dylan.

- Co tam? - zapytałem.

- Gdzie jesteś? - zapytał.

- U siebie.

- Jesteś z Liam'em? - zapytał i cicho się zaśmiał.

- Nie. Przed chwilą wyszedł, a co?

- Jak to wyszedł? - brzmiał na zdezorientowanego. 

- No normalnie, a jak miał wyjść? 

- Pokłóciliście się. - bardziej stwierdził niż zapytał.

Chciałem odpowiedzieć, ale nagle usłyszałem jakieś hałasy po drugiej stronie słuchawki i chyba Thomas'a mówiącego, że ma mu dać ten telefon. Zmarszczyłem brwi i przysłuchiwałem się ich kłótni, która była tak absurdalna, że aż się zaśmiałem.

- Co się stało? - usłyszałem głos Thomas'a.

 - Dlaczego to takie dziwne, że Liam poszedł do siebie? - zapytałem.

- Może dlatego, że brzmisz jakbyś był obrażony. - tym razem odezwał się Minho.

Super, że teraz wszyscy słyszą to niedorzeczną rozmowę. 

- O co wam chodzi? - zapytałem już lekko zirytowany. - Poszedł do siebie i tyle ja pierdole.

Chwila ciszy sprawiła, że myślałem, że ktoś się rozłączył, ale połączenie nadal trwało.

- Niech ci będzie. - powiedział Dylan. - Przychodzisz? Czy my mamy przyjść?

Wypuściłem powietrze z płuc.

- Zaraz będę. - westchnąłem i się rozłączyłem.

Jestem kurwa pewien, że jak tylko wejdę do tej zasranej willi Thomas'a będę mieć jakieś pierdolone przesłuchanie. 

Pokochać wroga // DylmasDonde viven las historias. Descúbrelo ahora