3

1K 40 8
                                    

Thomas

Nie jestem alkoholikiem, ale dzisiaj wyjątkowo chciałem się czegoś napić. Mam ochotę uciec stąd gdzieś tak daleko i nigdy nie wrócić do tego miejsca, które powinno być moim domem, ale nie czuje się tu jak w domu.

Codziennie muszę wysłuchiwać tego jaki to jestem beznadziejny. Mam tego dość. Nie każdy jest uzdolniony i ma same piątki i szóstki w szkole, a przypominanie mi o tym, że jestem zwykłym śmieciem w niczym mi nie pomoże.

Zastanawiam się czy moi rodzice nadal mnie kochają, albo chociaż lubią. Aczkolwiek ani jednego ani drugiego nie okazują. Według nich muszę być idealnym synem, czyli takim, który nie będzie przynosić wstydu najbliższym. A mi do tego ideału daleko.

Wystarczy, że jestem gejem, reszta jest mało ważna. Dzień, w którym wyznałem im, że wolę chłopaków był najgorszym dniem w moim życiu.

Myślałem, że będę mnie wspierać, a oni zaczęli mnie wyzywać od najgorszych możliwych wyzwisk. Do dnia dzisiejszego powtarzają mi, że ich zawiodłem.

Początkowo chcieli zapisać mnie do psychologa, bo stwierdzili, że homoseksualizm to choroba, z której można się wyleczyć dzięki odpowiednim służbą. Bardzo się wtedy na nich zdenerwowałem i na kilka dni uciekłem z domu. Spałem u Liam'a.

A dzisiaj przeszedli samych siebie. Postawili mi ultimatum. Mianowicie miałem się wyprowadzić z domu, bo nie będą tolerować takiego zachowania, albo mam przestać zachowywać się jak gówniarz i zacząć normalnie funkcjonować. To znaczy, że mam przestać być gejem.

W ten sposób znalazłem się w pieprzonym parku, w którym przed chwilą rozmawiałem z Dylanem.

Nie miałem siły na to żeby się z nim teraz bić czy kłócić, więc przestałem się do niego odzywać i czekałem aż stąd pójdzie.

Oczywiście, że ciekawiło mnie to dlaczego tutaj jest sam i o takiej porze. Wyglądał na przygnębionego, ale to jego problemy nie moje, więc mam je gdzieś. Niech cierpi. W końcu ponoć karma wraca.

***

Nie mam pojęcia ile wypiłem, ale chciałem więcej. Było już grubo po 23, ale jako iż, że jest weekend mogę się odstresować. Tym bardziej, że chyba zostałem bezdomny.

Moje życie jest takie cudowne. Naprawdę. Nic tylko wziąć sznur i się powiesić na pierwszym lepszym drzewie. Tutaj było ich niesamowicie dużo.

Wszedłem do tego samego sklepu co kilka godzin temu i wziąłem kolejną dużą ilość alkoholu. Na szczęście mam swoje pieniądze, nie mam zamiaru już nigdy więcej brać czegokolwiek od rodziców, którzy wyrzucili mnie z domu bo jestem inny.

Po kupieniu alkoholu stwierdziłem, że mam już dość tego siedzenia w jednym miejscu przez kilka godzin, więc poszedłem się przejść. Gdy tak szedłem to w między czasie otworzyłem piwo, które niechcący wypadło mi z ręki.

- Kurwa. - wymamrotałem sam do siebie po czym chwyciłem za kolejną butelkę.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Od niechcenia wyciągnąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz, ale nie potrafiłem nic z niego odczytać, więc po prostu odebrałem.

- Halo? - powiedziałem do telefonu.

- Thomas, kurwa gdzie ty jesteś? - zapytał mój rozmówca. Po chwili zorientowałem się, że to Liam.

- Liam! Przyjacielu! Co tam u ciebie? - zapytałem z uśmiechem na twarzy.

Co jak co, ale ten chłopak zawsze potrafi poprawić mi humor.

- Kurwa, mów gdzie jesteś, bo inaczej pogadamy. - zdenerwowany Liam to niebezpieczny Liam.

- Jaa jestem w paarku. Tym co zawsze.

- Thomas. Znowu piłeś.

- Nie piłem.

- Obiecałeś, że więcej tego nie zrobisz.- jego zatroskany głos mówił sam za siebie.

Jestem beznadziejnym przyjacielem.

- Przepraszam, ja już nie daje rady.

Momentalnie się popłakałem. Usiadłem na ziemi i oparłem się plecami o jakiś murek.

- Zaraz tam będę. - powiedział i się rozłączył.

Nie zasługuje na to żeby się z nim przyjaźnić. On jest zbyt dobry dla mnie. Tak jak Brad, który jest zawsze przy mnie gdy dzieje mi się coś złego. Wspiera mnie i pociesza. A ja? Ja ich tylko zawodzę jak każdego.

Mimo tego, że obiecałem im, że nie tknę alkoholu to znowu to zrobiłem.

***

Kiedy Liam zjawił się po mnie ja już zdążyłem przestać płakać i myślałem nad ucieczką z tego miejsca, żeby chłopak nie musiał przechodzić kolejnego rozczarowania mną, ale ten pomysł przyszedł za późno do mojej głowy, bo właśnie siedzę w taksówce i jadę do domu przyjaciela.

Jutro pewnie będę musiał mu wszystko wytłumaczyć. Nie wiem jak mam mu powiedzieć, że jestem bezdomny. Nie mam nawet tyle pieniędzy, że kupić sobie jakąś kawalerkę czy coś. No chyba, że zostanę męską dziwką, ale nie zniżę się do takiego poziomu i nie utracę swojej godności, która w sumie już jest na niskim poziomie po dzisiejszym dniu.

Pokochać wroga // DylmasDonde viven las historias. Descúbrelo ahora