41

454 26 6
                                    

Thomas

Minęły dwa dni od mojego porwania i na razie nic ciekawego się nie dzieję. No może poza tym, że Dylan chcę się ze mną spotkać. Czy jestem zaskoczony? Tak. Czy się stresuję? Bardzo. Naprawdę zaskoczył mnie tą propozycją. Nie wiem co dokładnie chcę, ale cieszę się na to spotkanie. Brakuje mi normalności w ostatnim czasie.

Stałem teraz przed szafą i zastanawiałem się co na siebie włożyć. Brunet nie powiedział mi nawet jak mam się ubrać i gdzie idziemy. Chyba traktuję to spotkanie trochę jak randkę. Nie wiem za co Dylan to uważa, ale dla mnie to jest mini randka. W końcu ostatnio wyznał, że jest biseksualny i przypuszczam, że trochę mu się podobam. Jeżeli nie no to szkoda, bo on mi się bardzo podoba.

Właściwie to muszę coś dla niego znaczyć. W ostatnim czasie zachowuję się tak jakby mu na mnie zależało, więc coś jest na rzeczy.

Do spotkania zostały dwie godziny. Mieliśmy się spotkać o szesnastej w ,,naszym" parku. Tak w tym, w którym się z nim upiłem. Na szczęście jest blisko. Postanowiłem jakoś specjalnie się nie stroić, bo właściwie po co? Ubrałem więc czarne spodnie dżinsowe i bluzę dresową z jakimiś wzorami. Wyglądam chyba normalnie. Tak, to jest normalne spotkanie, więc i ja ubieram się normalnie.

Dzisiaj też nie poszedłem do szkoły. Ostatnio rzadko tam bywam i zastanawiam się czy nie rzucić jej. Moje oceny tak są na poziomie poniżej przeciętnym, więc wielkich możliwości nie mam. W przeciwieństwie do takiego Brad'a jestem naprawdę beznadziejny. On ma świetne oceny i lubi się uczyć. Nauka przychodzi mu z łatwością. On coś osiągnie w życiu. Cieszę się.

***

Adriena nie było w domu, więc nie miałem jak mu powiedzieć, że wychodzę. Z resztą mam ochroniarza, więc on mu przekaże. Nadal uważam, że ochroniarz jest mi totalnie niepotrzebny, ale wolę się z nikim nie kłócić.

Mężczyzna szedł za mną kilka metrów, więc nie czułem się jakoś specjalnie niezręcznie. Byłem coraz bliżej miejsca spotkania, więc stres zawładnął moim ciałem. Mimo wszystko starałem się stwarzać pozory niewzruszonego.

Dylan już był na miejscu. Widziałem go z daleko. Siedział na ławce i patrzył przed siebie zapewne o czymś rozmyślając. Gdy byłem już obok niego to usiadłem na tej samej ławce i się przywitałem. Na mojej twarzy jak i twarzy bruneta od razu zagościł uśmiech i to był chyba najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem.

- Przygotowałem coś. - powiedział Dylan wstając z ławki.

Powtórzyłem czynność po nim i szedłem obok niego. Nie miałem pojęcia gdzie idziemy, ale nie zadawałem żadnych pytań dotyczących tego.

Szliśmy kilka minut. W międzyczasie rozmawialiśmy na błahe tematy. Była to luźna rozmowa. Ochroniarz w dalszym ciągu szedł za nami co teraz mi bardzo przeszkadzało. Chciałem ten czas spędzić tylko z Dylanem.

Dotarliśmy na miejsce. A przynajmniej tak myślę. Jesteśmy na jakiejś łące, o której nawet nie miałem pojęcia. Poszliśmy pod jakieś drzewo i wtedy zauważyłem rozłożony tam koc a na nim jedzenie i czerwone wino.

- Wow. - powiedziałem z zachwytem.

Spojrzałem na Dylana, który patrzył już na mnie. Wydawał się być lekko zawstydzony co spowodowało, że się z niego zaśmiałem.

Usiedliśmy na kocu. Dylan zabrał nawet lampki do wina. Jeżeli on nie uważa tego za randkę to ja nie wiem co on ma w głowie.

- Postarałeś się. - powiedziałem jedząc truskawkę, która leżała na talerzu obok mnie.

- Chciałem spędzić z tobą czas. - odpowiedział nalewając wino do lampek.

Podał mi jedną i skosztowałem wina. Było słodkie. Takie w moim guście.

- Nie wiedziałem, że jesteś taki romantyczny. - powiedziałem.

- Uważasz to za romantyczne? - zapytał spoglądając na mnie.

Na jego twarzy gościł pogodny i przede wszystkim szczery uśmiech. Przytaknąłem głową i wziąłem kolejnego łyka wina. Dylan zrobił to samo.

- Chyba rzucę szkołę. - wypaliłem nagle.

Dylan popatrzył na mnie wielkimi oczami i prawie zakrztusił się alkoholem.

- Co? Dlaczego? - zapytał. - Zostały ci tylko dwa lata. 

- No wiem, ale ja i tak mam słabe oceny i po co mi to?

- Potrzebujesz korepetytora? - zapytał przygryzając wargę.

Odwróciłem od niego wzrok, bo to wyglądało na flirt, a nie wiem czy teraz jestem w stanie z nim flirtować. Przy nim w mojej głowie dzieję się istny chaos, ale taki pozytywny. Przymknąłem na chwilę oczy.

Raz się żyję, Thomas.

Powiedziałem do siebie w myślach. Kiedy otworzyłem oczy i wróciłem wzrokiem do chłopaka on dalej na mnie patrzył.

Przechyliłem lekko głowę na bok i uśmiechnąłem się figlarsko.

- Chciałbyś być moim korepetytorem? - zapytałem patrząc mu w oczy.

- Powiedz tylko czego miałbym cię uczyć. 

- Mam problem z nauką języków obcych. - powiedziałem zbliżając się do niego.

Dylan patrzył na mnie takim wzrokiem, że miałem ochotę się na niego rzucić i całować go, aż zemdli nas oboje. 

- Mogę ci pomóc. - powiedział zbliżając się.

Byliśmy coraz bliżej. Nie myślałem już o tym, że widzi nas jakiś ochroniarz. W mojej głowie było tylko to, że chcę go pocałować. Chcę posmakować jego ust i czuć jego dotyk na mojej skórze. Nie wytrzymałem.

Wpiłem się w jego usta jak uzależniony, który był na głodzie. Całowałem go a on mnie. Jego usta smakowały słodkim winem, które przed chwilą piliśmy. Dylan oblizał moje wargi prosząc o dostęp, a ja mu go udzieliłem. Całowanie go było jak spełnienie najskrytszych marzeń, które nigdy miały się nie spełnić.

Swoje dłonie ułożyłem mu na karku przybliżając się do niego jeszcze bardziej. Brunet swoimi ustami zszedł do szyi, którą odchyliłem, aby ułatwić mu dostęp. Czułem jak zostawia na niej kilka malinek.

Z moich ust wydobył się jęk zadowolenia. Moja klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej. Chwyciłem Dylana za włosy i lekko za nie szarpałem. Ta chwila była dla mnie czymś czego nie chciałem kończyć.

Pokochałem wroga.

Pokochałem każdą jego część nawet tą najgorszą. Nie ma człowieka idealnego, ale on jest dla mnie ideałem. Kimś kto stanowi światło w moim życiu. Jest kimś dla kogo chcę żyć.

Przepadłem dla ciebie.

Pokochać wroga // DylmasTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang