28

646 30 5
                                    

Thomas

Przęknąłem ślinę i spojrzałem w brązowe oczy Adriena. Patrzył na mnie i oczekiwał odpowiedzi, a ja musiałem się zgodzić. W końcu poprosiłem go o pomoc i wiem jakie on ma zasady. Milczałem. Nie chciałem tego robić, ale właśnie przed oczami pojawił mi się Dylan z tamta dziewczyną.

- Dobrze. - powiedziałem kiwając przy tym głową.

Morgan się uśmiechnął i coś powiedział do kierowcy.

- Zamieszkasz u mnie. Wiem jaką masz sytuację w domu i wiem, że mieszkasz u kolegi. Teraz pojedziemy do niego. Weźmiesz swoje rzeczy i będziesz mieszkać ze mną.

Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami. On chyba żartuje. Nie będę z nim mieszkać. Co mam niby powiedzieć Liam'owi? Co, powiem mu, że Adrien to mój ,,chłopak"? 

- Masz tu mieszkanie? - zapytałem, bo Morgan przecież mieszka daleko stąd.

Nie odpowiedział mi tylko znowu się uśmiechnął. Nienawidzę tego pieprzonego uśmieszku.

- Przestań się uśmiechać! - krzyknąłem i chciałem go lekko uderzyć, ale mężczyzna złapał moją dłoń.

Przyciągnął mnie do siebie i teraz znajdowaliśmy się zbyt blisko. Czułem jego oddech na skórze. Od razu przeszły mi po ciele ciarki. Patrzyliśmy sobie w oczy i robiło się bardzo niezręcznie. Przynajmniej dla mnie, bo Adrien wydawał się dobrze bawić.

-  Nadal coś do mnie czujesz. - powiedział z szemlowskim uśmiechem.

Wyrwałem się z jego uścisku i odwróciłem głowę w stronę szyby.

- Nie prawda. - powiedziałem cicho.

- Sprawię, że to uczucie będzie silniejsze. - usłyszałem jego niski głos przy uchu i na moje policzki wkradł się rumieniec.

Nienawidzę tego jak na mnie działa.

***

Podjechaliśmy pod dom Liam'a. Nie pytałem nawet skąd Adrien wie gdzie on mieszka, bo pewnie by się tylko uśmiechnął, a ja bym się niepotrzebnie denerwował. 

Drżącym krokiem podszedłem pod drzwi i je otworzyłem. Morgan i jego kierowca zostali w samochodzie. Chociaż tyle. Poszedłem na górę gdzie zastałem Liama.

- Cześć. - powiedziałem.

Chłopak oderwał się od telefonu. Ciekawe czemu nie odbierał ode mnie. Wszystko potoczyłby się inaczej.

- O, cześć. - odpowiedział patrząc na mnie. - Gdzie byłeś?

- Wyprowadzam się. - powiedziałem zły.

Byłem na niego bardzo wściekły. Przez niego teraz muszę  być z tym jebanym Adrien i w dodatku będę mieszkać u niego!

- Co? Do rodziców? - zaczął dopytywać zdziwiony.

- Nie ważne. Daj mi spokój.

Już więcej z nim nie rozmawiałem. Zacząłem się pakować. Może moja reakcja była trochę przesadzona, ale to nie moja wina. 

Wyszedłem z domu. Liam szedł za mną i cały czas coś do mnie mówił. Nie chciałem go słuchać. Adrien stał oparty o samochód i palił papierosa. Usłyszałem jak Liam ucichł i prawdopodobnie patrzył na mężczyznę.

- Thomas, kim jest ten facet? - zapytał z troską w głosie.

Chciałem odpowiedzieć, ale Adrien mnie wyprzedził.

- Jestem Adrien. Chłopak Thomasa. 

Odwróciłem się, aby zobaczyć reakcję Liama. Stał z rozchylonymi wargami i wysoko uniesionymi brwiami.

- To prawda? - zapytał patrząc na mnie.

Pokiwałem głową i wszedłem do samochodu. Adrien usiadł zaraz po mnie. Wcześniej swoje rzeczy wrzuciłem do bagażnika. Spojrzałem ostatni raz na Liama i zabolało mnie serce. Źle go potraktowałem i teraz tego żałuję. Do moich oczu napłynęły łzy, które szybko starłem. 

Przecież nie żegnam się z nim na zawsze. Będziemy się widywać w szkole i Adrien nie może mi zabronić utrzymywania kontaktu z przyjaciółmi. To byłaby przesada.

***

Podjechaliśmy pod dom Adriena. Wiedziałem, że jest bogaty, ale tego się nie spodziewałem. Stałem przed jebana willą dwupiętrową. Była praktycznie całą oszklona. Przynajmniej z tej strony, z której ją widzę.

- Podoba ci się? - zapytał Adrien wyciągając moje rzeczy z bagażnika.

- Człowieku, tu jest pięknie. - odpowiedziałem z zachwytem nadal podziwiając budynek.

Weszliśmy do środka. Było jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Podłogi były z szarobiałego marmury. Ściany były pomalowane na ciemny szary. Meble były w podobnych odcieniach co podłogi i ściany. Wszystko wyglądało pięknie.

Schody były szklane i wchodząc po nich czułem się jak ktoś ważny.

- Tu jest twój pokój. Łazienka jest po prawo. Ja mam pokój na końcu korytarza. - powiedział i zostawił mnie w środku. A sam gdzieś poszedł.

Usiadłem na wielkim łóżku z baldachimem. Było tutaj schludnie i bardzo drogo. Podłoga  tutaj też była z marmuru, ale tym razem z prawie czarnego. Generalnie ciemne kolory tutaj dominowały. Miałem swój balkon. Widok z niego był niesamowity i zobaczyłem też, że jest tu super ogród, więc już wiem gdzie będę odpoczywać.

Mimo tego, że było tu pięknie to nie czułem się jak w domu.

Pokochać wroga // DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz