Thomas
Zrobiłem to. Napisałem do pieprzonego Dylana a ten zaproponował mi spotkanie. Szczerze mówiąc jestem tym bardzo zaskoczony. Przecież odkąd pamiętam każdy nasz kontakt kończył się bójką. Do czasu.
No właśnie, do czasu. W ciągu tych kilkunastu dni zmieniło się więcej niż przez całe moje życie.
Nie jestem pewien do czego zmierza nasza relacja, ale czuję, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
Byłem już prawie gotowy na spotkanie z Dylanem.
Stresuję się.
Chyba nie powinienem się stresować skoro to chłopak zaproponował spotkanie i chęć wyjaśnienia mi wszystkiego.
Wyszedłem z domu i wolnym krokiem szedłem do umówionego miejsca, czyli naszego słynnego parku, w którym najebałem się z brunetem.
***
Byłem na miejscu i czekałem na Dylana. Przyszedłem chwilę wcześniej mimo tego, że szedłem ślimaczym krokiem. W oddali ujrzałem zbliżającego się chłopaka, który wyglądał jak siedem nieszczęść. Nie oceniam, ale taka prawda.
- Cześć. - przywitałem się z brunetem, a ten odpowiedział tym samym.
Przez chwilę patrzyliśmy się tylko na siebie po czym chłopak zaproponował abyśmy usiedli na ławce, więc tak też zrobiliśmy.
- Jak tam u ciebie? - próbowałem jakoś zacząć rozmowę, bo Dylan chyba nie zamierzał.
Wyglądał jakby się nad czymś bardzo zastanawiał, co sprawiało, że jeszcze bardziej się zestresowałem.
- Chyba nie najlepiej. - odpowiedział patrząc w ziemię.
- Ta, coś o tym wiem. - wymamrotałem odwracając wzrok od bruneta.
Nie wiem ile czasu minęło, ale było strasznie niezręcznie. Chciałem stąd iść.
- Noo, więc.. - zacząłem.
Tym razem brunet na mnie spojrzał i wyglądał jakby w końcu był gotów na rozmowę.
- Thomas. Ostatnio wiele się zmieniło i myślę, że nie chcę już więcej przeżywać tego typu rzeczy. Nie przyjaźnimy się. - powiedział, a ja nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi.
- Nie rozumiem.
- Chodzi o to, że było mniej problemów zanim zaczęliśmy się dogadywać. Nie chcę mieć z tobą kontaktu i tak zostałem wyrzucony ze szkoły przez twojego chłopaka. Nie chcę więcej problemów. Wystarczą mi moje. - skończył.
Po usłyszeniu słów od bruneta poczułem się jakby ktoś uderzył mnie w twarz, a w serce trafiła strzała, ale nie ta od kupidyna.
Nie wiem dlaczego to mnie tak zabolało, ale musiałem pozbyć się tego uczucia.
- Oh, no okej. - tylko tyle udało mi się powiedzieć.
Nie spodziewałem się, że ta rozmowa tak przebiegnie. Myślałem, że Dylan wyjaśni mi kilka rzeczy i to tyle. Nie wiedziałem, że od razu będzie chciał zrywać kontakt, który i tak nie był jakiś bardzo super.
Siedzieliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę po czym się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę.
***
Wróciłem do domu przyjaciela jakąś godzinę później. Chciałem się gdzieś przejść i ułożyć sobie wszystko w głowie.
- I jak tam? - zapytał zaciekawiony Liam, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Właściwie to nic. - odpowiedziałem.
Chłopak popatrzył na mnie z zszokowaną mimiką twarzy. Chciałem iść do siebie, ale blondyn mnie zatrzymał i nie wyglądał jakby chciał mnie gdzieś wypuścić.
- Najpierw powiedz mi co się stało. - powiedział stanowczo a mi się nie chciało z nim kłócić, więc usiadłem na fotelu.
- Generalnie to Dylan powiedział, że nie chcę mieć ze mną żadnego kontaktu.
- To chyba dobrze, prawda? - zapytał.
No właśnie. Czy to dobrze?
- Tak, chyba tak. - odpowiedziałem mało przekonany do własnych słów.
Czułem się tak dziwnie. Niby ja i Dylan nie jesteśmy jakoś super blisko, a raczej byliśmy, ale jego słowa mnie dotknęły a ja nie mam pojęcia czemu.
- Hej, co jest? - spytał Liam widząc moją minę.
- Nic. - odpowiedziałem.
Chłopak nieprzekonany podszedł do mnie i mnie przytulił.
- O co chodzi? - zapytał znowu.
- Nie wiem. - odpowiedziałem szczerze.
Nigdy się tak nie czułem i nie wiem jak to nazwać.
W moich oczach pojawiły się łzy, które powoli zaczęły spływać mi po twarzy. Czułem się bezsilny. Nie chcę się tak czuć.
Pierdolony Dylan namieszał mi w głowie.
CZYTASZ
Pokochać wroga // Dylmas
FanfictionMotyw hate-love, enemies to lover. Thomas nigdy nie ukrywał swojej orientacji seksualnej ani się jej nie wstydził. Był w wielu związkach, ale żaden mu się nie udał dlatego, że szukał prawdziwej miłości. W szkole ma swoje grono przyjaciół, które go w...