10

893 35 7
                                    

Thomas

- Cześć, kochanie! - przywitałem się moim chłopakiem.

- Cześć, co chciał od ciebie ten debil?

- Dylan? Pytał tylko jaki temat projektu będziemy robić.

Aaron się spiął, a jego wzrok stał się bardziej nienawistny.

- Jaki projekt? - zapytał zdenerwowany.

- O co ci chodzi?

Spojrzałem na niego wkurzony, bo w tym momencie mam ochotę mu coś zrobić. Nie wierzę, że jest na mnie zły tylko dlatego, że dyrektor kazał nam razem pracować.

- Będziesz robić z nim jakiś projekt i ja nic o tym nie wiem! - zaczął krzyczeć na co lekko się cofnąłem do tyłu.

- Wiesz co! Jak masz się tak zachowywać to ja stąd idę!

Jak powiedziałem tak zrobiłem i teraz szybkim krokiem, prawie biegiem ruszyłem w stronę domu Liam'a.

- Hej, no! Przepraszam! - krzyknął za mną, ale ja się nie zatrzymywałem.

Szedłem dalej ignorując to, że chłopak za mną idzie. Chciałem być już w domu i mieć chwilę spokoju.

Naprawdę liczyłem na to, że chłopak umili mi dzisiejszy wieczór, ale dzisiaj wszystko jest przeciwko mnie.

- Mówię do ciebie! - poczułem dość mocne szarpnięcie za nadgarstek, przez co musiałem się zatrzymać.

Aaron wyglądał na jeszcze bardziej wściekłego niż przed chwilą co totalnie nie powinno mieć miejsca, bo jedyną osobą, która teraz powinna być zła jestem ja.

Chłopak mnie puścił, a jego wyraz twarzy zaczął łagodnieć. Ja w dalszym ciągu byłem na niego zły.

- Przepraszam. Ja po prostu byłem... Zazdrosny o ciebie. - powiedział drapiąc się jedną ręką po karku.

Niektóre rzeczy w dalszym ciągu się nie zmieniają.

Pamiętam czasy gdy chłopak przychodził mnie za coś przepraszać i zawsze wykonywał te czynność, która wskazywała na to, że jest zdenerwowany i nie wie jak się zachować.

Co ja co, ale kiedy tak robił nie mogłem się długo na niego gniewać.

Uśmiechnąłem się do niego i przytuliłem, na co on mnie przytulił mocniej.

Nie wiem ile czasu minęło, ale mógłbym tak stać bardzo długo, bo czułem się wreszcie spokojnie. 

- To co robimy? - zapytałem kiedy się od siebie oderwaliśmy.

- Co powiesz na kawę i ciastko a później jakiś film u mnie?

- Brzmi zachęcająco.

- To chodźmy.

***

Weszliśmy do kawiarni, w której kiedyś byliśmy stałymi klientami.

Zmieniło się tutaj więcej niż się spodziewałem.

Ściany teraz były bardziej beżowe, a za czasów kiedy byliśmy jeszcze dziećmi były jasnozielone.

Stoliki też były inaczej rozmieszczone przez co nie moglibyśmy usiąść tam gdzie zawsze siadaliśmy.

Kiedy wreszcie znaleźliśmy stolik to podeszła do nas kelnerka z menu.

- Co będziesz zamawiać? - zapytałem patrząc na chłopaka, który uważnie czytał menu.

- Szukałem mojego ulubionego ciasta, które zawsze kupowałem, ale jak widać nawet to zmienili. - powiedział.

- Nie jest tak źle. Dobrze, że nadal jest tu moje ulubione ciasto. - pochwaliłem się.

Chłopak wziął z powrotem menu do ręki i popatrzył niedowierzająco.

- Nie wierzę, takie ohydne ciasto tu jest a moje czekoladowe bóstwo usunęli! - powiedział patrząc na menu jakby mu coś zrobiło.

- Hej! Wcale nie jest ohydne! - zacząłem bronić swojego ulubionego ciasta.
- Nigdy go nawet nie skosztowałeś!

- Nie musiałem, bo wiem, że jest niedobre.

Zaczęliśmy mierzyć siebie wyzywającym wzrokiem.

- Mogę już przyjąć zamówienie? - kiedy kelnera sie odezwała to aż podskoczyłem.

Aaron popatrzył tylko na mnie z uśmiechem na ustach.

- Poproszę dwa razy ciasto marchewkowe i dwie czarne kawy. - powiedziałem.

Kiedy kelnerka od nas odeszła spojrzałem na swojego chłopaka i pokazałem mu język.

Chłopak patrzył na mnie udawając obrażonego, ale wiedziałem, że jak skosztuje mojego cuda to będzie mnie kochać jeszcze bardziej.

***

- Dziękuję. - powiedziałem kiedy kelnerka położyła przed nami nasze zamówienie.

Spojrzałem na swoje ciasto, które prezentowało się bardzo apetycznie. Następnie spojrzałem na Aarona, który patrzył na ciasto zniesmaczony.

- Skosztuj tylko kawałek. - powiedziałem śmiejąc się z miny chłopaka.

- Nienawidzę cię.

Wziął do ręki widelec po czym nałożył na niego mały kawałek deseru. Powoli zbliżał rękę z widelcem do ust.

Kiedy widelec znajdował się przed jego twarzą chłopak patrzył na to ciasto jakby to było zło wcielone.

- Nie mogę tego zrobić. - powiedział nagle.

Spojrzałem na niego jak na idiotę, którym w sumie jest.

- Weź zjedz tę ciasto w końcu!

- Nie mogę!

- Bo zaraz ja cię nakarmię! - krzyknąłem po czym przybliżyłem się do chłopaka.

Wyrwałem mu widelec z ręki i szybki włożyłem mu ciasto do ust na co chłopak nie mógł nawet zareagować bo nie zarejestrował tego jak wyrwałem mu widelec z ręki.

- I co? Nie jest takie złe, prawda? - zapytałem jedząc swój deser.

- Jest okropne! Fuj! - wypluł ciasto do serwetki.

Złapałem się za głowę i wziąłem do ręki swoją kawę, która prawie wystygła.

- Ja z tobą nie wytrzymam.

***

Jesteśmy w trakcie oglądania filmu a mi się oczy same zamykają.

Starałem się mimo wszystko nie zasnąć, ale to było silniejsze ode mnie.

- Chcesz iść spać? - zapytał Aaron.

- Nie. - powiedziałem próbując ukryć ziewnięcie.

- Właśnie widzę. Chodź.

Wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju. Położyliśmy się na łóżku. Wtuliłem się w chłopaka i po chwili zasnąłem.

Ten dzień był wyczerpujący.

Pokochać wroga // DylmasWhere stories live. Discover now