42

411 24 9
                                    

Brett

Zauważyłem Dylana w parku kiedy szedłem i chciałem do niego podejść, ale zaraz potem zobaczyłem jak Thomas się do niego zbliża. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Tę dwójkę od zawsze do siebie ciągnęło.

Za Thomasem szedł jakiś facet w garniturze. Zmarszczyłem brwi i zastanawiałem się kim jest, ale po chwili mi się przypomniało, że to ochroniarz. Dylan mi wspominał o tym.

Nie zawracałem sobie już głowy tą dwójką tylko poszedłem do sklepu po kilka rzeczy. To znaczy prawdopodobnie jakiś alkohol i jedzenie. Wszedłem do sklepu i automatycznie skierowałem się na dział z alkoholem i  tam spotkałem Liam'a. Chciałem się wycofać i jak najszybciej opuścić to miejsce, ale wtedy wzrok chłopaka padł na mnie i nie wiedziałem co robić.

- O, Cześć. - powiedział jakby nigdy nic i wzrokiem wrócił do butelek z alkoholem.

Odpowiedziałem mu i zacząłem szukać czegoś dobrego. Po pięciu minutach zastanawiania się wybrałem kilka piw i jednego szampana. Kątem oka spojrzałem na Dunbr'a i zobaczyłem, że chłopak pakuje duże ilości alkoholu do koszyka. Nawet nie wiem czemu, ale do niego podszedłem.

- Impreza? - zapytałem.

Nie wiem co mnie tak przyciąga do tego blondyna. Jest jak magnes a ja ciągle do niego gnam.

- Brad ma za tydzień urodziny. - powiedział nadal patrząc na alkohol.

Nie wiedziałem co jeszcze mógłbym mu powiedzieć, więc miałem zamiar iść jeszcze po jakieś jedzenie i do kasy, a później do domu. Kiedy się oddalałem chłopak mnie zatrzymał.

- Czekaj. - powiedział. - Potrzebuje pomocy.

Zaciekawiony podszedłem do niego i czekałem na rozwój wypowiedzi.

- Nie bardzo jak mam iść z tym wszystkim do domu.. - powiedział patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

I kurwa to był najsłodszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem.

- Mogę ci pomóc, ale zrobisz coś dla mnie. - odpowiedziałem.

Teraz na mojej twarzy zagościł uśmiech. Mina chłopaka zrzedła.

- Co?

- Spędzimy razem trochę czasu. 

Czekałem na reakcję chłopaka. Jestem pewien, że w jego głowie tworzy się lista za i przeciw, ale wiedziałem, że się zgodzi. Przecież potrzebuje pomocy.

- Okej. - powiedział. - Chyba nie będzie tak źle.

Ostatnie zdanie raczej powiedział bardziej do siebie niż do mnie.

***

Liam kupił naprawdę dużo alkoholu. Nie wiem jakim cudem udało nam się to wszystko zabrać do jego domu. Tak poza tym jestem u niego pierwszy raz.

- Idź tam prosto do kuchni i połóż wszystko na stole. - nakazał wskazując palcem a ja wykonałem jego polecenie.

Miał naprawdę ładny dom. Taki przytulny.

- Chcesz coś do picia? - zapytał.

- Mam piwo. - odpowiedziałem wskazując na butelkę.

Dzisiaj jest chyba nasza pierwsza w miarę normalnie przeprowadzona rozmowa.

- To co chcesz robić? - zapytał. - Ja też chcę piwo.

Patrzyłem na to co robi. Wyciągnął butelkę alkoholu z lodówki po czym ją otworzył. Z moją zrobił to samo.

- Nie upij się tak jak ostatnio. - powiedziałem i zaśmiałem się.

Liam po alkoholu jest zdolny do wszystkiego.

- Weź, nie przypominaj mi. 

Znowu się zaśmiałem i napiłem. Totalnie nie wiem o czym mam z nim rozmawiać. Kiedy jesteśmy w większej grupie to jakoś łatwiej przychodzi.

- Gdzie twoi rodzice? - zapytałem widząc, że chłopak podobnie jak ja czuje się niezręcznie.

Spojrzał na mnie siadając na krześle przy wyspie kuchennej. Zrobiłem to samo siadając na przeciwko niego.

- Gdzieś na wyjeździe. - odpowiedział i zrobił się smutny.

Chyba każdy z nas ma kiepskich rodziców. Ja ze swoimi nie mieszkam. Rok temu pokłóciłem się z nimi i stwierdziłem, że się wyprowadzę. Przysyłają mi pieniądze, ale tak to nie mam z nimi żadnego kontaktu. Patrząc na przygnębioną twarz Liam'a wpadłem na pewien pomysł.

- Chodź. Pokażę ci coś. - powiedziałem wstając z krzesła.

Liam nie zadawał żadnych pytań tylko poszedł za mną. Wyszliśmy z domu. Była godzina dziewiętnasta, więc idealnie. Zaraz będzie zachód słońca. Prowadziłem chłopaka do miejsca, do którego przychodzę zawsze gdy mam ochotę być sam. Dunbar jest pierwszą osobą, której pokaże to miejsce. Nie wiem czemu to robię. Może chcę mieć z nim własne miejsce, o którym wiemy tylko my?

***

- Boże! Jak tu jest pięknie! Czemu nie znałem tego miejsca wcześniej. - powiedział podekscytowany.

Na jego twarzy gościł uśmiech. Ja sam też się uśmiechałem. Kiedy tak na niego patrzyłem widziałem w jego oczach iskierki szczęścia. Lśniły. I to sprawiało, że zakochuję się w nim coraz bardziej. 

- Nie jesteś taki zły jak myślałem. - powiedział.

Zaśmiałem się i ręką rozczochrałem mu włosy. Chłopak nadal się uśmiechał, a ja mógłbym patrzeć na ten uśmiech wiecznie.

Zostaliśmy do samego końca zachodu. Rozmawialiśmy na wiele tematów. Dużo się też dowiedziałem o chłopaku i on o mnie.

- Dlaczego wcześniej się nie lubiliśmy? - zapytał.

- Wydaję mi się, że przez nienawiść między Thomasem a Dylanem cała nasza szóstka musiała w jakiś sposób sobie dokuczać. 

- Ale Brad i Minho jakoś sobie nie dokuczali. - zauważył.

Jakoś nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Właściwie to nie przypominam sobie, żeby Minho kiedykolwiek powiedział coś złego na temat Brad'a. W przeciwieństwie do mnie i Dylana. My cały czas obgadywaliśmy Thomasa i Liam'a.

- A teraz się lubimy? - zapytałem.

Chłopak przez chwilę nie odpowiadał, ale przytaknął głową.

- Ostatnie sytuację chyba zacieśniły nasze więzi. - powiedział.

Tak. Ta cała sytuacja z Thomasem, Adrienem i Aaronem jest popieprzona. Nie mam pojęcia jakim cudem Thomas wjebał się w takie gówno i chyba nie chcę wiedzieć.

- Wracamy? - zapytałem.

- Tak.

Jedna rzecz jakiej się dzisiaj dowiedziałem to to, że z Liam'em naprawdę dobrze się rozmawia. Chciałbym spędzić z nim więcej czasu, ale obawiam się, że on nigdy nie poczuje do mnie tego samego co ja do niego. Chociaż może skoro Dylan i Thomas mieli dzisiaj randkę to mi też może się udać. Czas pokaże.

Pokochać wroga // DylmasWhere stories live. Discover now