20

732 36 9
                                    

Thomas

Kiedy kończymy pewien rozdział w życiu wydaję nam się, że już nigdy nie będziemy musieli do niego wracać. Jednak tak nie jest. Nigdy nie wiemy kiedy przeszłość będzie chciała nas dopaść. Nawet się nie spodziewamy, że w ogóle będzie chciała jeszcze dać o sobie znać.

- Czego będzie chciał? - zapytałem poważnie.

- Nie wiem, Thomas. - odpowiedział cicho Aaron.

Ten człowiek jest w stanie zrobić wszystko i przed niczym się nie cofnie.

Stoimy przed budynkiem naszej szkoły. Większość ludzi patrzy na nas dziwnie, no bo w końcu całkiem nie dawno wydarzyła się ta dziwna sytuacja między nami i Dylanem.

Żyjemy w świecie, gdzie ludzie nie zapominają, a żywią się każdym niepowodzeniem u kogoś innego. Moja szkoła jest tego przykładem. Ludzie tutaj jakby mogli to żyli by czyimś życiem a nie swoim.

Kiedy już miałem odejść od Aarona i iść pod swoją klasę, zobaczyłem jak ze szkoły wychodzi Brett, Minho i zapłakany Dylan.

Popatrzyłem na nich ze zmarszczonymi brwiami i podążałem wzrokiem za nimi. 

Co się stało?

Wiem, że miałem już nie myśleć o Dylanie, bo on sam powiedział, że nie chce mnie w swoim życiu, ale gdy go znowu zobaczyłem to coś we mnie pękło.

Może to trochę dziwne, ale szybko przywiązuję się do ludzi i widzenie Dylana w takim stanie sprawia, że chciałbym mu pomóc, ale nie mogę.

- Przestań na nich patrzeć i skup się na swoich problemach. - powiedział zły chłopak obok mnie.

Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami.

- Dylan jest moim problemem. - powiedziałem chłodno.

Brunet popatrzył na mnie zaskoczony, a ja sam się zdziwiłem na mój ton wypowiedzi.

Kiedy cała trójka opuściła teren szkoły chciałem iść za nimi, ale wiem, że gdybym to zrobił to wyszedłbym na debila, a Dylan i jego znajomi by mnie wyśmiali.

Jestem beznadziejny. 


***

Czas w szkole dłużył się niemiłosiernie. Rozważałem opcję ucieczki z lekcji, ale wtedy i tak nie miałbym co robić, więc już wolałem spędzić ten czas w szkole z znajomymi niż sam gdzieś na mieście. 

Już jutro czeka mnie i Aarona spotkanie z nim.

- Co powiecie na maraton filmowy dzisiaj? - zapytał Liam a ja wraz z Brad'em spojrzeliśmy na niego. 

- W sumie możemy, tylko będę musiał gdzieś przed dwudziestą drugą iść do domu, żebym nie zaspać do szkoły, bo ostatnio ciężko mi wstawać. - powiedział Brad.

-Jasna sprawa. To za godzinę przyjdź do mnie. 

Brad tylko przytaknął i się pożegnaliśmy.

- Co jest? - zapytał nagle Liam.

Popatrzyłem na niego pytająco, bo nie bardzo wiedziałem o czym mówi. 

- No, cały dzień chodzisz jakiś zamulony.

- Nic mi nie jest.

- Daj sobie spokój z tym Dylanem. Jest debilem i tyle. 

Taa, gdyby tylko o to chodziło.

Nic mu nie odpowiedziałem. Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy. 


***

Kiedy Brad przyszedł do nas Liam włączył Spidermana. Ciężko było mi się skupić na filmie, gdy w głowie cały czas miałem jutrzejsze spotkanie i Dylana. 

Chciałbym mieć teraz jakiś wypadek i nie przejmować się tym wszystkim. Albo nigdy nie chciałbym go spotkać i nigdy nie pogodzić się z Dylanem. 

Westchnąłem a dwie pary oczu od razu skierowały swój wzrok na mnie.

- Idę do toalety. - powiedziałem i wstałem.

Przy okazji wszedłem do pokoju Liam'a i zabrałem swój telefon, żeby sprawdzić czy nikt nic do mnie nie pisał.

Kiedy byłem już w toalecie to odblokowałem ekran, na którym miałem trzy wiadomości.

Od: Nieznane(2):

Witaj, Thomas. Jak pewnie wiesz czeka nas spotkanie.

Przekaż Aaronowi, że widzimy się o 17:00 przy starym ratuszu.


Od: Dylan:

Przepraszam.


Ta ostatnia wiadomość sprawiła, że na chwilę wstrzymałem oddech.

Dlaczego przejąłem się bardziej wiadomością od Dylana niż od niego?

I za co przepraszał mnie Dylan? Czyżby za to co zrobił ostatnio? Zmienił zdanie i jednak chcę mnie w swoim życiu? 

Tak rozmyślając nie zauważyłem jak ktoś do mnie dzwonił.

Był to Dylan.

Pokochać wroga // Dylmasحيث تعيش القصص. اكتشف الآن