43

397 21 8
                                    

Adrien

Załatwiłem wszystko. Thomas jest bezpieczny, a to oznacza, że muszę zniknąć. Muszę wrócić do swojego życia i jego zostawić w spokoju. Nic mu nie grozi, więc jestem zbędny. Wracałem z bazy do domu. Jest już bardzo późno, więc Thomas może już spać, ale jeżeli nie będzie przekażę mu wszystko od razu i następnego dnia wyjadę. Może to wydawać się dziwne, ale zostawię mu willę. Jego sytuacja w domu jest popieprzona i wiem, że nie ma gdzie mieszkać. Niby jest ten jego przyjaciel - Liam, ale i tak mu to zostawię. A to co on zrobi to jego decyzja.

Jechałem samochodem słuchając jakiejś piosenki, która aktualnie leciała w radiu. Nie znałem jej, ale wpadała w ucho. Szczerze mówiąc nie chcę stąd wyjeżdżać. Jakoś się tu wpasowałem i nawet polubiłem towarzystwo znajomych Thomasa, ale mam swoje obowiązki i nie mogę tu być wiecznie. I tak byłem tu dłużej niż powinienem.

Dojechałem. Zaparkowałem auto pod willą i wszedłem do środka. Światła były pogaszone, a to może oznaczać, że Thomas śpi. Poszedłem do jego pokoju i miałem rację. Nie będę go budził. 

Jestem pod wrażeniem tego jaki ten chłopak jest silny. W ciągu kilku dni został dwa razy porwany i grożono mu śmiercią, a on nadal żyje i funkcjonuje jakby nic się nie stało. Zszedłem na dół do kuchni i wyciągnąłem z szafki butelkę whisky. Nie wziąłem żadnej szklani ani nic. Piłem z butelki. Musiałem się zrelaksować.

***

Obudziłem się około dziesiątej. Wczoraj wypiłem prawie pół butelki alkoholu i nawet nie pamiętam jakim cudem znalazłem się w łóżku. Przetarłem dłońmi oczy po czym wstałem z łóżka i poszedłem pod prysznic. Kiedy doprowadziłem się do porządku zszedłem na dół gdzie był już Thomas. Stukał coś w telefonie. Chciałem zapytać dlaczego nie poszedł do szkoły, ale jest sobota.

- Cześć. - powiedziałem.

Chłopak mi odpowiedział, ale na mnie nie patrzył.

- Musimy pogadać. 

I wtedy jego wzrok uniósł się i spoczął na mnie. Zablokował telefon i go odłożył.

- Tak? - zapytał.

Usiadłem na przeciwko niego i patrzyłem mu w oczy.

-  Dzisiaj wyjeżdżam. Zostawiam cię w spokoju.

Jego twarz od zaskoczenia przeszło do zdezorientowania. Właściwie to dużo emocji przeszło przez jego twarz.

- Nie rozumiem. - powiedział ze zmarszczonymi brwiami.

- Już nic ci nie grozi, więc jestem tu niepotrzebny. Za kilka godzin już mnie nie będzie.

Milczał. Chciałbym wejść do jego głowy i wiedzieć co myśli.

- Wow. - powiedział.

Patrzyłem na niego i nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Blondyn chyba jeszcze nie przyswoił tej informacji.

- Jest coś jeszcze. - zacząłem. - Wiem, że przeze mnie twoje życie było okropne i chciałbym cię za to wszystko bardzo przeprosić. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić w żaden sposób. Dlatego zostawiam ci ten dom i...

- Co? - przerwał mi. - Nie musisz mi nic dawać.

- Ale chcę, Thomas. Chcę ci jakoś to wszystko wynagrodzić a to jedyne co mogę ci dać. - powiedziałem uważnie go obserwując. - Dam ci też pieniądze.

Uniósł jedną brew do góry i patrzył na mnie pytająco.

- Pieniądze? - zapytał.

Przytaknąłem.

- Dam ci  pół miliona. 

Chłopak wypluł napój, który aktualnie pił.

- Co? Nie.. ja nie mogę..

- Daję ci to i nie przyjmuje odmowy.

W oczach chłopaka pojawiły się łzy, a po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaskoczył mnie tym. Naprawdę. Też się do niego przytuliłem.

- Dziękuję. - wypowiedział w moją bluzę.

***

Byłem gotowy do wyjazdu. Wszystko było już spakowane. Stałem przed willą, a Thomas wraz ze mną. Nienawidzę pożegnań.

- Odzywaj się czasami. - powiedział Thomas podchodząc do mnie.

Pokiwałem głową i miałem już wchodzić do samochodu, gdy chłopak mnie zatrzymał. Znowu mnie przytulił. Tym razem uścisk był mocniejszy.

- Jesteś dobrym człowiekiem, Adrien. - powiedział odrywając się ode mnie.

Nie jestem. On dobrze o tym wie, że nie jestem, więc dlaczego to powiedział.

- Przyznam, że będzie mi cię trochę brakować. - wyznał.

Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po głowie.

- Na pewno jeszcze się kiedyś spotkamy. - powiedziałem. - Mam nadzieję, że w lepszych okolicznościach.

Blondyn się uśmiechnął i w oczach znowu miał łzy.

- Pozdrów Dylana i resztę. 

I odjechałem. Zostawiłem ten etap za sobą. Pora wrócić do starego życia.

Pokochać wroga // DylmasWhere stories live. Discover now