36

540 32 3
                                    

Dylan

Siedzenie obok Thomasa wydawało się być takie nierealne, a jednak tu jestem. Dowiedziałem się wielu nowych rzeczy na jego temat, ale wiem, że on i Adrien nadal coś ukrywają. Może kiedyś mi powie. Nie chcę na nim wywierać presji, bo w końcu został porwany i chcieli go zabić. Chociaż nie wygląda na przestraszonego.

Nadal nie dowierzam tego, że Adrien do mnie zadzwonił i powiedział co się stało. Nie powiedział mi dlaczego to zrobił i nie wiem czy ma zamiar, ale ważne jest to, że jego i Thomasa nic nie łączy.

- Ale musisz tu jeszcze trochę pomieszkać. - powiedział Adrien w stronę Thomasa, a ten przytaknął głową.

Spojrzałem na niego. Jego wzrok cały czas był skierowany na Adriena. Nie ukrywam, że jestem ciekaw o co chodzi, ale wiem, że nie jestem na tyle zaufaną osobą, żeby mi powiedzieli.

Nagle rozległo się dzwonienie do drzwi. Adrien kazał jakiemuś mężczyźnie, który cały czas stał przy wejściu do salonu otworzyć drzwi. Ten facet to pewnie jego ochroniarz. Kiedy wrócił z powrotem za nim szedł jakiś chłopak w kapturze. Początkowo go nie poznałem, ale gdy podszedł bliżej rozpoznałem w nim Aarona.

Miał całą poobijaną twarz. Trochę mi teraz głupia przez to, że tyle razy go pobiłem, a on tylko chronił Thomasa, ale no. To nie moja wina, że o niczym nie wiedziałem.

- Chciałeś mnie widzieć.. - powiedział i wzrokiem przeskoczył po każdej osobie znajdującej się w środku. - Co jest?

Jego twarz wyrażała zaskoczenie.

- Tak. Usiądź. - chłopak wykonał polecenie Adriena i usiadł dość blisko mnie i Thomasa.

Wszyscy skupili wzrok na Aaronie. Kątem oka spojrzałem na Thomasa czy aby na pewno nie czuje się dziwnie w towarzystwie, ale jego twarz wyrażała obojętność. Szybko przyswoił wszystkie informacje na temat tego wszystkiego. Ja pewnie bym potrzebował jakiś tydzień, aby poukładać sobie wszystko w głowie jak nie więcej. Ile tajemnic jeszcze skrywa ten chłopak?

- Coś się wydarzyło? - zapytał Aaron patrząc na Morgana.

Adrien westchnął i  na chwilę zamknął oczy. Kiedy je otworzył jego wzrok był pełen irytacji.

- Tak. Miałeś pilnować Thomasa, a ty tym czasem poszedłeś sobie do domu i pozwoliłeś się pobić. - powiedział tak zimnym głosem, że jestem pewien, że każdy tutaj poczuł się nieswojo.

No może poza Thomasem, który nadal wydawał się niewzruszony, albo dobrze potrafi ukrywać emocje.

- Tak, wiem, ale Thomas miał się spotkać z przyjaciółmi po szkole i stwierdziłem, że.. - nie dokończył, bo Adrien mu przerwał głośnym uderzeniem pięścią o stół.

- Jeżeli nie potrafisz wykonywać prostych poleceń to chyba będę musiał... 

- Nie! - krzyknął Aaron.

Adrien uniósł jedną brew do góry i nadal zimnym spojrzeniem mierzył sylwetkę Aarona. Ta  sytuacja nie wróży niczego dobrego.

- Aaron. - zaczął Adrien.

Jednocześnie jestem ciekaw tego co się zaraz wydarzy, ale z drugiej strony nie jestem pewien czy chcę tu dalej siedzieć. Nie wiem czego spodziewać się po mężczyźnie. W końcu na moich oczach zabił jakiegoś faceta.

- Możemy porozmawiać na osobności? - zapytał chłopak.

Adrien się chwilę zastanawiał, ale kiwnął głową na tak i oboje poszli gdzieś indziej.

- To było trochę... przerażające. - powiedział Brett. - Jestem ciekaw co się wydarzy.

- A ja nie. - powiedział spanikowany Brad.

Wzrok wszystkich padł na niego. Chłopak wydawał się naprawdę przestraszony. Thomas chciał do niego podejść, ale to Minho zaczął przytulać do siebie Brad'a. Chłopak wydawał się uspokajać.

- Słodko. - usłyszałem cichy szept z mojej prawej strony.

Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem uśmiechającego się Liama i patrzącego na niego Brett'a.

***

Razem z resztą opuściliśmy dom Adriena i teraz też Thomasa około dwudziestej drugiej. Wyjaśniłem sobie wszystko z Thomasem i chłopak wydawał się zrozumieć, więc chyba jesteśy na dobrej drodze naszej relacji.

Wszyscy się pożegnaliśmy. Niestety bądź stety tylko z Sangsterem, bo Morgan nadal był gdzieś z Aaronem. Tez chyba muszą się dogadywać skoro tyle czasu trwa ich rozmowa.

- Popieprzony dzień. - pwoiedział Brett. - Idziemy na piwo?

Alkohol chyba mógłby nam pomóc oczyścić umysł po dzisiejszym dniu.

- Tak! - krzyknął Brad.

- Co? Przecież ty nie lubisz alkoholu. - powiedział zaskoczony Liam.

- No i co? Teraz mam ochotę się napić. - odpowiedział obrażony.

Brad wyglądał teraz jak dziecko, gdy z skrzyżowanymi rękoma patrzył przymrużonymi oczami na Liama. Zaśmiałem się i wszyscy ruszyliśmy do pobliskiego parku.

- Jutro jest szkoła. - poinformował nas Minho.

- To nie pij. - rzucił Liam.

Minho tylko przewrócił oczami i zdecydował się na jedno piwo, bo stwierdził, że ktoś musi pilnować nas.

***

Wypiłem chyba z trzy piwa i lekko szumiło mi w głowie. W przeciwieństwie do takiego na przykład Liama, który teraz próbuję wejść na drzewa, a Brett krzyczy na niego żeby schodził mam mocną głowę. Wszyscy pijemy w tym samym tempie. No może poza Minho, który patrzy na nas z politowaniem i Brad'a, który po jednym piwem zaczął rzygać i teraz leży półprzytomny na ławce obok skośnookiego.

- JESTEM TARZANEM! - usłyszałem głośny krzyk i po chwili odgłos spadania czegoś na ziemię.

- TY jebany debilu! - krzyknął Brett.

Podszedłem do nich zobaczyć co się stało.

Liam leżał plecami na ziemi i nie ma m pojęcia czy płakał czy się śmiał. Brett klęczał przy nim i sprawdzał czy nic mu się nie stało.

- Nie spodziewałem się, że Liam jest taki szalony po alkoholu. - przyznałem wracając do Minho i Brad'a.

- To ty nie wiesz co robi Thomas gdy się upiję, poza depresyjnym stanem. - powiedział Brad łapiąc się za głowę.

- Mniej więcej wiem. - powiedziałem.

- Co? - zapytał Brad podrywając się do góry co było złym pomysłem, bo po chwili jego twarz wykręciła się z bólu.

- Kiedyś się razem upiliśmy. - powiedziałem popijając swoje piwo.

Brad wydawał się z początku nie wiedzieć o co chodzi, ale przypomniało mu się.

- No tak. Dzień później rzuciłeś szkołę. - przyznał.

Później już o niczym konkretnym nie rozmawialiśmy. Próbowaliśmy tylko uspokoić Liama. To znaczy, bardziej Brett próbował, bo reszta wraz ze mną śmialiśmy się z nich.

Muszę przyznać, że ten dzień pomimo tego co wcześniej się wydarzyło należał do przyjemnych. Przynajmniej zakończenie tego dnia.

Pokochać wroga // DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz