2. ,,Eli"

52 5 7
                                    

,,Boże... jak ona się ubrała..."

,,Eww... nie rozmawiaj ze mną o krwi!"

,,Skoro tak bardzo lubisz morderców to niech cię jakiś zabije"

Eli słuchała tych wszystkich obelg z wielkim bólem. Chciała mieć tylko przyjaciół, których nie miała. Na początku dnia niby ją lubią, a potem obgadują ją za jej plecami myśląc, że ona nic nie słyszy.

Siedziała w swoim pokoju z słuchawkami w uszach. Puszczała swoją ulubionę piosenkę  - ,,Michelle" - w kółko. Ta piosenka działała na nią jak narkotyk, od którego się uzależniła. Czuła ją. Czuła ją swoim całym ciałem, umysłem i sercem, które było całe czarne i pochłonięte smutkiem.

Kolejna nieprzespana noc. Pomyślała, gdy zauważyła, że dochodziła godzina trzecia w nocy. To było u niej normą. Za każdym razem, gdy szła spać brała energetyk i tabletkę usypiającą, co powodowało, że nie spała wcale w nocy. To było jej kolejnym uzależnieniem.

Każdy w jej domu już spał. Lubiła to uczucie, że może wreszcie pobyć sama, porobić rzeczy, których nie robi przy kimś czy za dnia.

Jej oczy się rozszerzyły, kiedy zapisała na telefonie kolejne zdanie.
,,Wbił nóż w jej serce".

Przechyliła się do szfaki z wciąż grającą muzyką w słuchawkach. Otworzyła szufladą i wyjęła małą rękojeść zakończoną ostrzem. Patrzyła na nóż z uśmiechem na twarzy. Zamknęła jak najciszej tylko mogła szafkę i podwinęła rękaw bluzy. Przyłożyła lśniące - od księżyca - ostrze do swojej bladej skóry przy poprzednich ranach zamieniające się powoli z blizny. Pociągnęła ostrzem z nadgarstk do łokcia. Patrzyła na spływającą czerwoną ciecz z jej ręki, a jej uśmiech nie znikał z twarzy. Zrobiła jeszcze parę cięć na tej ręce i drugiej. Chwyciła za szmatkę i przejechała nią po trochę brudnym po jej własnej krwi nożu. Schowała broń do szuflady i chwyciła za chusteczki chcąc zatamować krwawienie z jej rąk. Po czym wzięła bandaże, którymi obwiązała sobie wokół rąk, a piosenka wciąż grała w jej uszach.

Michelle
Michelle

You are a monster from hell

Zawsze, gdy to słyszała myślała o sobie. To ona była tą Michelle będąca również potworem z piekła.

Pociągnęła nosem poprawiając słuchawki wsadzając je jeszcze bardziej do uszu. Właśnie wleciała jej piosenka ,,Cigaratte duet". Gdy tylko usłyszała pierwszy dźwięk dający znak o tej piosence, Eli chciała zapalić, jednak nie miała przy sobie papierosa, a tylko zapalniczkę.

Na myśl o ogniu znowu się uśmiechnęła. Otworzyła szafkę i przed zamknięciem jej wyjęła z niej zapalniczkę. Otworzyła ogień, a pomarańczowe światło pojawiło się nad metalowym przedmiotem. Podwinęła nogawkę i przystawiła płomień do nogi.

- Raz... - zaczęła cicho liczyć próbując się skupić na bólu. - Dwa... trzy... cztery... - wzięła głębszy oddech czując gorąco na nodze - pięć... sześć... siedem... kurwa - syknęła z bólu i wróciła myślami do piosenki - dziewięć... dziesięć... j-jedenaście...

Wyłączyła zapalniczkę, którą natychmiast rzuciła obok na łóżko. Chwyciła wcześniej naszykowane preparat natłuszczający i posmarowała sobie miejsce zapalenia. Odetchnęła z ulgą i oparła się o poduszkę za sobą. Z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Otarła je szybko rękawem. Od dobrych trzech lat trzyma się zasady ,,nie okazuj uczuć".

***

Eli ubudziła się przez swój budzik w telefonie. Ledwo przebudzona chwyciła telefon i wyłączyła irytujący dźwięk. Spała ledwie trzy godziny. Postanowiła, że zapyta mamę czy może zostać dzisiaj w domu. Jak pomyślała - tak zrobiła. Jej matka na początku się na to nie zgadzała, ale gdy jej ojciec wszedł do salonu to przekonał kobietę.

Rodzice wyszli do pracy zostawiając ją samą w domu, co oznaczało, że wszystko mogło się zdarzyć.

Słysząc zamykane drzwi wejściowe, chwyciła telefon z szafki. Kliknęła w ikonę Tik Toka i zaczęła oglądać, czasem głupie, filmiki.

Po dwóch godzinch dostała wiadomość od swojej koleżanki z klasy pytając o powód jej nieobecności w szkole. Wytłumaczyła zze się po prostu źle czuła i wołała zostać w domu, koleżanka to zrozumiała i więcej nie pisała.

Gulia była jedyną osobą, która kolegowała się z Eli. Pochodziła z Włoszech, a na prośbę Eli zgodziła się ją pouczyć swojego ojczystego języka w zamian za pomoc w nauce w matematyce.

Eli nie była taka zła z tego przedmiotu. Może na lekcjach nie słuchała nauczycielki, ale w domu wkuwała do późna ucząc się niepotrzebnej wiedzy matematycznej. Dziewczyna bardzo lubiła język niemiecki i była z niego najlepsza w klasie, a to dzięki jej niemieckich korzeni łapie akcent, a nauka wyrazów to inna sprawa; trzeba się ich wykuć na pamięć.

Dziewczyna wstała z łóżka, gdy zachciało jej się jeść. Dochodziła akurat godzina obiadowa, co oznaczało, że może odgrzać sobie kilka kawałków pizzy z wcześniejszego dnia.

Po obiedzie wróciła do swojego pokoju, gdzie przebyła resztę dnia spędzając czas przy telefonie oglądając głupie filmiki w internecie z niezmieniającym się, obojętnym wyrazem twarzy.

We're just a kidsWhere stories live. Discover now